Czy ktoś palił ich żywcem? Czy to właśnienarodziły się w nich słońca, sprawiając, że topili się od wewnątrz?
Otworzyli oczy, by napotkać swoje wzajemnespojrzenia roztopionych od uczuć Serc.
Rozemocjonowany, radosny i krótki śmiechprzedarł się przez usta młodego mężczyzny, kiedy dostrzegł zemdlone białe oczyi rozpalone policzki.
Jak to się stało? Dlaczego tak nagle? Coteraz będzie? Nie dbał o to. Wciąż trzymał w dłoniach tę przepiękną twarz.Ponownie spojrzał na lekko rozchylone i zarumienione usta, które były takieniewinne, a jednak oddały pocałunek z ostrożnością, ale i należytą słodyczą.
Oczy Naruto błyszcząc z ekscytacji,zauważyły drobną zmianę. Hinata otoczona była bielą. Odchylił się nieznacznie iwestchnął z zachwytu. Brunetka nie miała już na sobie krótkiej niebieskiejsukienki, a długą i białą, która rozkładała się pięknie naokoło niej. Przymknąłoczy z przyjemnością, jaki dawał mu ten widok.
Hinata Hyuuga. Jego przyjaciółka. KunoichiWioski Ukrytego Liścia. Spadkobierczyni swojego klanu. Ale przede wszystkim, wspaniałamłoda kobieta.
Czy mógłby...? Czy może....? Tak bardzo bychciał... Złapać ją w ramiona i już nigdy nie wypuścić...
Zdjął dłonie z gładkiej twarzy, niespuszczając roztkliwionego wzroku z jej oczu. Delikatnie zamknął ją w swoichramionach. Oparł brodę o jej gładkie włosy i przymknął z przyjemności oczy,ponownie. Był świadomy, że nie może go objąć, ale nie dbał o to, tak długo jakwtulała się w niego. Dawała mu swoje ciepło. Ciepło, którego nie doświadczałcałe swoje życie...
To był raj. Jasność, ciepło, szczęście,Piękno, Wiatr... Wiatr?
Delikatny podmuch zmierzwił mu włosy imusnął twarz. Na nowo otworzył oczy, by je zaraz potem rozszerzyć w zdumieniuna nowy widok.
Hinata stała się aniołem. W łopatek wychodziłyjej śnieżno białe skrzydła...
Zaśmiał jej się do ucha i przytulił jeszcześciślej, na wypadek gdyby miała odlecieć...
Była w raju. Silne, bezpieczne ciepłootaczało ją ze wszystkich stron. Uchowała swoją twarz w szyi młodego mężczyzny,który ją pocałował... który ją obejmował... który drżał z emocji.
Tak bardzo chciała go przytulić. Utulić. Marzyła,by mieć do tego skrzydła.
Cieszyła się, że już nie mógł oglądać jejzarumienionej, rozmarzonej twarzy. Na ustach wciąż czuła swojegonieprzewidywalnego shinobi.
Była gotowa jęknąć w przyjemności, kiedyjego śmiech rozdzwonił się w jej uszach, co konsekwentnie uściśliło ich uścisk.
Pewnie coś sobie przypomniał. Uśmiechnęłasię do jego szyi.
Jakże była bliska prawdy! Wszak, ziścił sięsen ! A raczej sny, które miewał nieliczną ilość razy w trakcie swojej podróży.Dziewczyna w długiej białe sukni, która okazała się być aniołem... istniałanaprawdę i trzymał ją w ramionach, nie zamierzając wypuścić.
- Hinata-chan... – westchnął, i wsłuchiwał sięw echo jej imienia. – Nie możesz zniknąć...
- Nie zniknę. – szepnęła mu w szyję.
- Ekhm... – usłyszeli za swoimi plecami.Hinata spłonęła na nowo rumieńcem i zmusiła się żeby oderwać się od Naruto. Jejwysiłki jednak spełzły na niczym, jako, że Naruto ani się śniło, by rozluźnićuścisk.
- Hokaru... – westchnął, nie kryjąc zawodu wgłosie.
- Wybaczcie mi, że przeszkadzam w tejrozkosznej chwili. Naruto, myślę, że powinieneś pozwolić w końcu naszemuaniołkowi popracować nad utrzymaniem się przy życiu.
Kiedy tylko to powiedział, dziewczyna nanowo odczuła ciężar, dźwiganych dotychczas kolumn Chakry.
- N-Naruto-kun...?
- O co chodzi? – zapytał, patrząc na jejwciąż zarumienioną twarz. Nie patrzała mu w oczy, wyraźnie za bardzozawstydzona.
- Czy m-mógłbyś mnie wypuścić? – wyszeptała,trzęsącym się głosem.
- Oh. – odpowiedział i z największątrudnością zmusił się, by zdjąć ramiona z drobnego ciała brunetki. – Piękne maszskrzydła, aniołku. – powiedział jeszcze z zawadiackim uśmiechem, po czympocałował ją w policzek.
Jak jeden człowiek mógł tak zamieszać wumyśle i sercu? Hinata potrzebowała dłuższej chwili, aby przetworzyć to, copowiedział.
Skrzydła? Odwróciła głowę na tyle, na ilemogła i zobaczyła, że takowe posiada. Jej twarz była teraz barwy czerwonegowina.
Dopiero teraz poczuła, że je ma. Poruszałanimi według swojej woli, i widząc, że to działa zaśmiała się nieco nerwowo.
Jej skrzydła może nie były szerokie ale byłysmukłe i długie....
Obniżyła je, by dotknęły szafirowej tafli, wmiejsca dwóch pozostałych wirów. Oddychając głęboko skupiła się, aby i zdotychczas nietkniętych wirów powstały kolumny.
Jednak wówczas znów poczuła pocałunek naswoich ustach, ale tym razem było to jedynie bardzo wyraźne jego wspomnienie.
Naruto stanął na powrót obok Hokaru, wpatrującsię w anioła z zaangażowaniem. Jego wspomnienia także były świeże i żywe.
Wreszcie udało się. W miejsce czterech wirówstanęły niestabilne kolumny. Hinata miała naprawdę na czym się skupiać. Co chwilęzmieniała kierunek swojego skupienia, który przechodził z jednej kolumny nadrugą, gdyż każda kolejna chwiała się mocniej od poprzedniej.
- Hokaru-sama. – zwróciła się domajestatycznego Uzumaki. – Spróbuję się teraz obudzić.
- Proszę tak zrób, HInata-chan.
- Więc ja też wrócę do siebie. – zaanonsowałnatychmiast Naruto, rzucił Hinacie promienny uśmiech i zniknął.
Nie wiedzieli ile czasu minęło. Narutostwierdził jednak, że musiało go minąć naprawdę sporo, ponieważ każdy jego mięsieńbył zesztywniały. Gdy tylko otworzył oczy, uczyniła to Hinata.
Blondyn był już na nogach, kiedy ona dopieroodzyskiwała wzrok.
Na oczach zamigał jej cień kołyszących się nagałęzi nad jej głową. Dostrzegła nad sobą także twarze. Zmartwione twarze, choćprzejawiające odrobinę ulgi. Czuła jak serce w jej piersi dudni z przemęczenia.Czuła jak krew przepływa w jej ciele, zupełnie jak by była jedynie o krok od staniasię ciałem stałym. A jej piersi unosiły się i opadały z ogromnym wysiłkiem,kiedy próbowała zapewnić swoim płucom systematyczna pracę.
Czuła się sztywna niczym trup.
A przed chwilą nie czuła się przecieżbardziej żywa, aniżeli w ramionach Naruto. Na to wspomnienie, natychmiast się zarumieniła,a jej serce zadudniło tak mocno iż myślała, że wszyscy je słyszą.
I wtedy jej zarumienioną twarz skrzywiłgrymas bólu, kiedy nadmierne tempo pracy serca spowodowało przeszywający ból wklatce piersiowej. W konsekwencji pogubiła rytm zdrowego oddychania. Zaczęła więcłapać spazmatycznie powietrze.
- Hinata-chan! – usłyszała przestraszonygłos Naruto. Jej twarz rozjaśnił delikatny uśmiech. Nie była w stanie wydusićsłowa. Mrugnęła do niego, gdy tylko zobaczyła nad sobą jasną czuprynę. Podłuższej chwili, odzyskawszy stabilność, spojrzała po twarzach Panien Wody iporuszyła ustami w słowo dziękuję, obdarowując je uśmiechem. Choć tyle mogłazrobić, by podziękować im za uratowania życia...
A wtedy znów znalazła się w raju, walcząc oprzetrwanie, chociaż ono straciło już słoneczny blask Naruto Uzumaki.