Hinata patrzała zszokowana po twarzachwszystkich, ciężko wypuszczając powietrze. Zapadła cisza. Na długo.
- Zatem... – zaczął Asagi, zaskarbiając sobieuwagę wszystkich obecnych. – Zatem Hinata-sama jest potomkinią dwóch Anatorai...To ma sens... Hinata-sama wraz z swymi białymi oczami, które okazują się byćdarem bogini Księżyca dla Jej rodu ludzi, otrzymała Dziewiczy Majestat,wyjątkowy dar, który czyni przywódcą doskonałym... Nigdy niekwestionowanym...
- A oprócz benefit z racji liniidziedziczenia, jest Ukochaną Córką bogiń żywiołów, a także posiada Pieśń iKamikaze. – dodał Hokaru. – Czy dostrzegasz teraz Aniołku, jak bardzo jesteśwyjątkowa? – zapytał mężczyzna głosem pełnym dumny, który roześmiał sięserdecznie, kiedy nastolatka pokręciła przecząco głową. Spojrzała na niegozagubionym wzrokiem spod ciężkiej grzywki i zbudziła w nim ojcowską potrzebęutulenia jej w ramionach. Pamiętał, że Anatorai czyniła podobnie Tsuchue, akiedy zjawił się boski wnuk Izumi wzbudziły się w nim potężne uczuciaojcowskie, trzymające absztyfikanta na jakiś czas na dystans. Upartość Jashinawreszcie przełamały wszelkie granice, a sam zakochany nie dbał o jakiekolwiekryzyko, byleby dojść do celu. Tak... Hinata Hyuuga zaiście była potomkiniąAnatorai i Jashina. Dziewiczy Majestat i Pierwiastek Boskości z doząniepoprawnej upartości, cóż za zapierające dech w piersiach połączenie...
Prarodzice uzupełnili wizualizację drzewagenealogicznego o kolejne cztery inicjały.
- Wszystko rozumiem, choć to szaleństwo, -zaczęła Hinata, robiąc wszystko, by zmienić swój tok myślenia na inny tor. –ale co się właściwie stało z Jashinem, skoro Ganozue widzą w nim swojegotowarzysza?
- Cieszę się, że zadałaś to pytanie,Hinata-hime. – powiedziała Midori. – Kiedy nadszedł czas ich próby, by uratowaćswoją ukochaną, Jashin oddał się dobrowolnie w ręce Ganozue, stając się jednymz nich, najpotężniejszym z nich, drugim zaraz po ich Arcykapłanie.
- Ale jak on to przeżył? Przecież energiaGanozue wysysa życie... ! – zaoponowała Hinata.
- Zapominasz, Hinata-hime. – powiedziałaSayuri. – Jashin jest ćwierćbogiem. To niemożliwe, by zniknął tak po prostu,skoro za babkę ma boginię. Z miłości skazać się na taki los... – szepnęławreszcie, wpadając w wspomnienia. Shaoran objął ją potężnym ramieniem.
- Dlaczego moja rodzina nie wie o swympochodzeniu...? – zapytała nagle Hinata.
- Tak ma być, Hinata-chan. – powiedziałHokaru. – Kiedy żyłem w Świątyni Ognia śledziłem poczynania potomków... trzebabyło zabić czas... Wiedzieliśmy o Tobie od dnia Twoich narodzin, choć trudno byłoprzypomnieć sobie to wszystko... to takie stare. Znasz swą rodzinę. Pieczętująswe ciała, by zazdrośnie chronić swój skarb, Byakugan, którego pochodzenianawet nie znają. Pychy także im nie brakuje... Pomyśl, co by się stało, gdybybyli świadomi i mieli dowody na to, że są bliżej Niebiańskiego Pałacu niż większośćludzkości była kiedykolwiek?
- Rozumiem... – odparła smutno, mając w umyślegrzechy swego klanu. – Ale w takim razie, dlaczego zdradziliście to mnie?
- Ponieważ jesteś wyjątkowa. Jesteś inna. –odparła tym razem Midori. – Dopiero teraz zaczyna do mnie docierać, że wielkośćzdobywa się z doświadczenia pokoleń. Ja nie miałam go zbyt wiele, skoro mojakrew jest pierwotna. Na tym polu także mnie przewyższasz. Nie mam w sobieboskiego pierwiastka...
- To nieprawda! Midori-hime, nie ma takiejkorony, która mogłaby oddać Twój majestat! – wyznała na głos brunetka jedną zeswoich opinii, a policzki zapłonęły rumieńcem, na to nagłe prywatne wyznanie.Hokaru i Shaoran westchnęli lekko ze zgodną myślą, którą można by skondensowaćdo jednego słowa: urocza.