Skruszona

160 3 1
                                    

- Jestem niewymownie wdzięczny, Hinata-hime. – oznajmił Ognisty Cesarz, pomagając długowłosej brunetce w bieli stanąć na nogi. Opierając się głównie o swoje wysokie berło, Hinata odwróciła głowę, by z szacunkiem należytym bóstwu skłonić głowę. – Nie sądziłem, że nadejdzie taki dzień, kiedy moja bogini stanie przede mną w swojej niebiańskiej postaci. – Ognisty Cesarz nigdy jeszcze nie używał tak czułego, ciepłego głosu. Przynajmniej Naruto go nie słyszał. Kiedy Hinata stanęła na nogi, Naruto powstał obok niej i spojrzał na nią. Była zmęczona. Choć zachwycająco piękna, wciąż była śmiertelnie zmęczona, a jej białe oczy, tak diametralnie odmienione przez pulsującą w Byakuganie miłość, nie opuszczały wstrząsanego nienawiścią Shinzena. Jego matka, która go nie chciała, stała tuż przed nim. Nie musiał się już uciekać do skażenia Sukcesorskiego Serca, aby ją wykurzyć. Stała tu, przed jego przeklętymi oczami, a jej uwaga skupiona była tylko na swojej Sukcesorce.

Wysoka kobieta w zimnej bieli rozpraszanej tęczowymi łukami z matczyną troską spoglądała na Hinatę Hyuuga.

- Nie wiem, czy będę potrafiła, mój Aniele. – oznajmiła Kyokuya, a jej głos, zaskakująco uniżony, przekuł serca wszystkich co mieli uszy.

- Słyszałaś je, Kyokuya-sama. – powiedziała Hinata ze zmęczonym uśmiechem. – Każdemu należy się druga szansa. Potrafisz to zrobić. Nie jesteś sama. Jest nas pięć Pokoleń.

Na te słowa, bogini Światła spojrzała z niepewnością na ostrożnego, ale coraz bardziej skołowanego niewiedzą Naruto, na oślepłego blaskiem jej majestatu Kibę, na uśmiechającego się bardzo delikatnie Hokaru oraz niezmiennie zawoalowaną Midori. Bogini podeszła do Pierwszej Sukcesorki i własnymi, rozświetlonymi światłem, dłońmi zdjęła diadem, utrzymujący woal na miejscu. Srebrzysto-białe oczy spojrzały w bezdennie błękitne i nieskończenie zdumione.

- Twoja uroda może się równać z każdą mieszkanką Niebiańskiego Pałacu, nie musisz się ukrywać. Wybacz mi Ostatnią Próbę, Saizensei Odori Midori.

Doświadczając takiej pokory z strony tej, która jeszcze do niedawna w iście boskiej manierze nie miała tego w zwyczaju, Midori wzruszyła się dogłębnie, nie mogąc otrząsnąć się z szoku jak wielką moc ma druga szansa Hinaty Hyuuga. Midori Mizuhime chwyciła spódnicę swojej sukni i ukłoniła się lekko, opuszczając oczy na czarną ziemię. Wówczas poczuła nieziemsko delikatne dłonie na swoich policzkach.

- Jesteś moją Pierwszą. – powiedziała bogini z czułością i niewyzbytym żalem za swoje czyny. Wówczas w powietrzu rozległ się kryształowy trzask. Z czoła, ramion i innych części ciała opadły odłamki kryształów, które przez wieki wbite były w ciało Midori. Po ich istnieniu nie było śladu, nawet na skórze Pierwszej Sukcesorki. Szafirowe łzy pociekły po perłowych policzkach, a uśmiech rozświetlił twarz. Midori ujęła dłoń bogini na swoim policzku z czułością. Wówczas bogini odstąpiła od niej i znalazła się przed zaskoczoną Hanami Musutsukime, od której nie odstępował Takehiko Uzumaki. Gdyby nie stała przed ich oczami, nie uwierzyliby nikomu. Bogini stała przed nimi skruszona, zawstydzona, ledwie mogąca utrzymać na nich swój srebrzysto-biały wzrok.

- Odebrałam Ci macierzyństwo. Wybacz mi to i Ostatnią Próbę, Matko Hanami.

- Nie nienawidzę Cię, Kyokuya-sama. – odpowiedziała cicho kobieta o masie białych loków. Bogini pochwyciła jej twarz niczym ukochanego dziecka.

- Jesteś moją Trzecią. – oznajmiła z czułością i patrzyła, niczym z zachwytem rodzica podziwiającego postępy potomka na drodze rozwoju, jak klątwa bielactwa z Kwintesencji, cofa się od końcówek włosów kobiety. Białe loki odzyskały swoją złotą barwę słońca. Oczy, jak z legendy, znów stały się szmaragdowe, a jasne policzki i skóra znów przybrały zdrowy wygląd. Bogini i jej Trzecia Sukcesorka wymieniły promienne uśmiechy.

Choćby wody miało przybywać, a dna nie było widać...Tom 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz