Szmaragdowe, wyćwiczone oczy Tsuchikage wpatrywały się intensywnie w trójkę ludzi. Blondyn chodził od Shaorana do Shuuei i z powrotem nigdy nie spuszczając z nich wzroku. Czcigodna Wyrocznia Tsukitake, siedząca spokojnie w towarzystwie okolicznych stworzeń, straciła rachubę przy blisko pięćdziesiątym okrążeniu.
Wreszcie, dzięki niemej ale gorącej modlitwie Hanami, zatrzymał się. Toki złapał się za włosy i powiedział do najbliżej niego stojącej Sayuri:
- Jak długo to jeszcze potrwa?!
- Tsuchikage-sama, – odezwała się przepiękna Hanami dość zmęczonym głosem. – okaż choć trochę cierpliwości.
- To nie Twoja córka tu siedzi, Czcigodna. – odparł hardo Toki.
- Mylisz się. – odpowiedziała mu równie twardo Sayuri. – Izumi jest córką Tomoyo-hime, która należała do klanu Musutsukime, podobnie jak my z Hanami-sama. Wszyscy jesteśmy rodziną, w pewnym sensie. – wyniosła kobieta skrzyżowała ramiona na obfitym biuście. – Nie widzę potrzeby, byś się martwił o swoją córkę. Nie zapominaj, że nie jest tam sama. Hinata-hime i Uzumaki Naruto nie dadzą Kaku-sama nawet krzywo na nią spojrzeć. Jestem o tym przekonana. – posłała blondynowi cień uśmiechu.
Tymczasem w Kokoro obiektu troski swego ojca, Izumi wraz z Hinatą i Naruto stanęli jak wryci, słysząc propozycję bóstwa.
- N-nie ma mowy! – sprzeciwił się natychmiast Naruto, a jego głos wręcz zapiszczał. Kaku nawet nie zaszczycił go spojrzeniem, a swoje mieniące się zielonościami oczy utwierdził w Sukcesorce tego czasu.
- Zatańcz ze mną, Saizensei Odori, a przystanę na wszystko, o co mnie poprosisz. – powtórzył Kaku, nigdy nie cofając swojego gestu.
- Naprawdę wszystko, Kaku-sama? – spytała Hinata po chwili, wpatrując się w boską twarz z powagą. – Podzielisz się swoją mocą z Izumi, kiedy nadejdzie czas? Porzucisz wszystkie próby nękania jej tylko dlatego, że jest Twoją Jinchuuriki? Nigdy nie podniesiesz na nią głosu? Staniesz się jej przychylny?
- Hinata, co Ty...? – zapytał Naruto, natychmiast zwracając się do niej.
- Masz moje słowo, Sukcesorko. – bożyszcze kiwnął majestatycznie głową, po czym dodał: – Powiem Ci nawet, jak dokonać Fuzji, o której mówiłaś.
Słysząc to, Hinata zdumiała się ogromnie. Wiedza, której potrzebuje... Wiedza, której nie chciały podarować jej boginie Niebiańskiego Pałacu...
- Dlaczego mój taniec, Kaku-sama? – spytała brunetka. Trudno było jej się nie zarumienić, kiedy coś zmieniło się w niezwykłych zielonych oczach, a jego twarz rozjaśnił kuszący uśmiech.
- Ziemia skropiona wodą deszczu kontynuuje życie, kiedy nadmiar słońca je odbiera. – oznajmił bóg, – Poświęcenie wpisane w zostanie Saizensei Odori godne jest ofiary na boskim ołtarzu. Gdy Saizensei Odori tańczy, dokonuje aktu równości z bóstwem. Zatańcz ze mną. Bądź mi równą. A poza tym poprawisz mi samopoczucie.
- Twoje samopoczucie ma się świetnie, nie potrzebujesz z nią tańczyć. – oburzył się Naruto. – Hinata, daj spokój...
Piętnastolatka wciąż trzymając dłoń małej gospodyni, podeszła przed Naruto i odwróciła się plecami do Kaku, kucając do Izumi. Mogło to wyglądać jak zwykły pocałunek w czoło, ale kiedy wstała, miała dziewczynkę w ramionach.
Naruto sprawiał wrażenie, jakby przed chwilą go spoliczkowała. Nie był to pierwszy bóg, który chciał ją poznać bliżej. Nigdy nie zapomni, jak Kyuubi zwabił ją do swojego więzienia.