Chociaż był środek dnia, był to dzień ciemny. Ciężkie chmury przetaczały się nad Wioską Ukrytego Liścia, a nie było w tym ołowianym pancerzu chmurowej lekkości ani jednej wątpliwości co do jego szczelności. Przy wejściu na posesję klanu Hyuuga wywieszono żałobne sztandary i otwarto szeroko drzwi.
Prywatny cmentarz klanu Hyuuga był zatłoczony, a cały ten tłum stał naprzeciw grobu żony głowy klanu, Himeko Hyuuga, która zmarła w wyniku wciąż niewyjaśnionej napaści Ganozue na Wioskę.
W pierwszym rzędzie stała najbliższa rodzina zmarłej, jej mąż, córka Hanabi oraz bratanek jej męża Neji, którego traktowała matczyną troską. Tuż obok nich przyznano honorowe miejsce Hokage, odzianego stosownie w czarne kimono. Dalej stali wszyscy członkowie klanu Hyuuga w żałobnej ciszy i wszyscy oni stanowili jedno skrzydło żałobników. Drugim byli ludzie, którzy postanowili pożegnać w milczeniu Himeko Hyuuga. Byli wśród nich klan Uchiha, Nara, Aburame, Inuzuka, przyjaciele rodziny oraz dyplomaci Dystryktu Ognia. Ceremoniom pogrzebowym przewodził sam Zastępczy Arcykapłan Ognia Chiriko, który dowiedziawszy się o zajściu, natychmiast opuścił Świątynię Ognia, a jedyną jego intencją było oszczędzenia Arcykapłance Ognia grzebania własnej matki.
Mężczyzna w szkarłacie, przepasany żałobnym pasem rozpalił kadzidła, niosące esencję oliwnego drzewa miłościwej bogini Ognia, odśpiewał hymn polecający duszę zmarłej. Z łamiącą jego serce troską, podobnie jak i inni obecni, zauważył, że druga córka Himeko nie uczestniczyła w uroczystościach. Z ciężkim sercem uniósł ostatnią nutę pieśni, po czym natychmiast poczuł za plecami poruszenie. Chakra zawrzała w powietrzu i wypełniła ciszę, choć nie była od niej głośniejsza. Zakończywszy swoją posługę, Chiriko odwrócił się, by dostrzec smukłą postać w czerni, stojącą po środku dwóch skrzydeł żałobników. Zastępczy Arcykapłan zassał urywane powietrze i odsunął się na bok w półukłonie.
Kobieta nosiła czarną szatę z lekkich, ale nieprześwitujących materiałów, a czarne jej rękawy unosił wiatr niczym skrzydła. Zakrywała ona całe jej ciało, nogi, ramiona po same koniuszki palców, pozostawiając tylko delikatny łuk bladego dekoltu, kontrastujący z wszechobecną czernią. Ponadto nosiła na głowie szal, a na twarzy białą maskę o perłowym blasku, ustach odznaczających się rubinami, a okolice oczu szafirami, a oba kruszce tak drobne, że przypominały szlachetny pył. Z boku można było dostrzec czarną nić zszywającą jedną z białych wstąg, którą wcześnie przeciął Kiba.
Kroczyła do przodu jak w pogrzebowym marszu, bez pośpiechu. Ciągnął się za nią ciemny lśniący tren, ale dopiero po chwili można było odgadnąć, że to jej rozpuszczone włosy pokłady się za nią po ziemi.
- Hinata... – szepnął z bólem Naruto, widząc jak przyklęka przed płytą pomnika i składa na nim niesiony w czarnym tiulu bukiet białych lilii. Trwała tak przez zaledwie kilka sekundy, po czym równie powoli wstała i stanęła u boku grobu, zwracając się do całego zgromadzenia ze spuszczoną głową, chowając nieco oblicze maski w cieniu chusty.
Wiatr przedarł się przez cmentarz, zatrzymując się na szerokich plecach Naruto, który podszedł pewnym, ale pełnym szacunku krokiem i złożył mały bukiet żonkili na grobie, tuż obok bukietu Hinaty. Spojrzał na nią ze smutkiem i wrócił na swoje miejsce. Następnie podszedł Hiashi, który zignorował obecność córki i Hanabi, która zamiast wylewać łzy, ewidentnie kipiała żalem i wściekłością. Nawet nie spojrzała na grób matki, a swoje białe oczy wlepiała w stojący przy nim czarny posąg.
Gdy odeszli, ich miejsce zajął Neji, który z grobu przeniósł wzrok na Hinatę i skinął do niej głową, którego to gestu nigdy nie odwzajemniła. Za nim przyszli pozostali członkowie klanu Hyuuga i reszta żałobników. Gdy wszyscy złożyli wyrazy szacunku zmarłej, pojedynczo oddalali się z miejsca pochówku.