Nie na wyłączność

165 4 2
                                    

Białe zimowe niebo ustąpiło nocnemu,szafirowemu, rozświetlonego białym księżycowym blaskiem i migotaniemniezliczonych gwiazd.

Białe oczy, tak białe niczym ten księżyc,wpatrywały się niedosięgłe piękno nocnego zimowego nieba, idąc powoli przezlas.

Obejrzała się lekko za siebie. Shaoran zjednym ręku niósł jej szkarłatne obi, a o jego wolne ramię wspierała się młoda,piękna Sukcesorka Trzeciego Pokolenia Hanami Musutsukime.

- Piękna to noc, nieprawdaż, Hinata-hime? –zapytała radosnym głosem, kiedy zauważyła, że młoda Sukcesorka spogląda na nią.Z jej perspektywy prowadziła ich cesarzowa. Dumna w swojej skromności, ciągnącza sobą biały płaszcz, który nie śmiał zaszeleścić, jako i ona bezszelestniestawiała kroki.

- Tak. – odpowiedziała Hinata, odwzajemniającuśmiech, po czym, ponownie spojrzała w niebo, nie przejmując się tym co naziemi.- Mówiłaś, że porozmawiamy o moim zadaniu, Hanami-sama. – powiedziaławreszcie, zwalniają kroku, by zrównać się z kobietą i Shaoranem. Biała damawestchnęła ciężko, ale z delikatnym uśmiechem.

- Zastanawiałam się, ile wytrzymasz bez wspominaniatego, Hinata-hime. – uśmiechnęła się do niej serdecznie. – Co próbowałaś robićdotychczas?

- Kumulowałam cztery żywioły w dłoniach ipróbowałam je zcisnąć ze sobą, dokonać fuzji. Nie udało mi się. Widziałamdzięki Byakugan, jak żywioły uciekały mi przez palce.

- Jaki z tego wniosek, Hinata-hime?

- Może udałoby się je połączyć w jakimśzamknięciu, tak jak przywołałam Shaorana pod kopułą ziemi? – brunetka posłałamu szeroki uśmiech.

- To dobry trop. Masz już jakichś pomysł? –odpowiedziała Hanami, ukrywając jasną dłoń w białych loczkach, by ułożyć jeszybkim ruchem dłoni.

- Będę się musiała nad tym zastanowić...

- Jeśli mogę coś zasugerować, Hinata-hime... -biała kobieta wyprzedziła ich o dwa kroki i odwróciła się, by stanąć naprzeciwksiężniczki Hyuuga i wskazała jasnym palcem na serce dziewczyny.

- Moje serce, Hanami-sama?

- Tak, Twoje Kokoro. Jedyne miejsce, gdzienic nie dzieje się bez Twojego bezpośredniego udziału.

- Że też wcześniej na to nie wpadłam! –powiedziała Hinata i już miała odwracać się na pięcie i wrócić nad jeziorko,kiedy drogę zagrodził jej Shaoran, patrzący z lekkim wyrzutem na Hanami.

- Spróbujesz jutro, Hinata-chan. –powiedział. – Nie chcesz zobaczyć się z rodziną?

- To był cios poniżej pasa, Shaoran. – jasnatwarz dziewczyny skrzywiła się lekko, ale w jej oczach nie było buntu.

- Juhuu! – doszło ich echo.

- Jeszcze nie skończyli? – burknął Shaoran ispojrzał w niebo, szukając tam usprawiedliwienia. Hinata wymierzyła Byakugan wtamtym kierunku i zdziwiła się lekko, widząc hasających Jinchuuriki.

- Tak bardzo odcięłam się od świata, żenawet nie zwróciłam na nich uwagi. – szepnęła. Nie zobaczyła, krótkiej wymianyspojrzeń między Shaoranem i Hanami.

- Pójdź do nich i przyprowadź ich naposiłek. – powiedziała kobieta. – My poszukamy Sayuri-hime. – Twarz Shaoranawyrażała stan, jakby miał jej zaraz wybudować ołtarz.

- Do zobaczenia. – powiedziała brunetka zuśmiechem i rozdzielili się w nocnym lesie.

Hinata otuliła się swoją białą peleryną iodbiła się od ziemi, by znaleźć się bliżej gwiazd. Pamiętała, kiedy wracały zSayuri do Kraju Ziemi i też podziwiała piękno nieba tamtego wieczoru.

Choćby wody miało przybywać, a dna nie było widać...Tom 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz