Wigilia

159 4 1
                                    

Do drewnianych drzwi delikatnie zapukano dwa razy.

- Wchodzę. – powiedział kobiecy głos.

Drzwi otworzyły się, ukazując Hinatę z tacą. Uśmiechnęła się lekko do Itachiego, siedzącego przy łożku, na którym wciąż leżał nieprzytomny Sasuke. Mężczyzna skłonił przed nią głowę na powitanie. Był już wieczór.

- Dalej bez zmian? – spytała, siadając obok. Położyła obok tacę i poprawiła swoją bluzę.

- Hokage opatrzyła mu głowę, ale powiedziała, że nic więcej nie może zrobić, dopóki się nie obudzi. – odpowiedział Itachi. – Nie wspomnę o tym, że była bardzo niechętna, by udzielić mu pomocy. – spojrzał na długowłosą, piękną brunetkę.

- Przepraszam. – powiedziała cicho. – Tsunade-sama wciąż jest wobec Uchiha nieufna.

- Nie jest to coś za co powinnaś przepraszać, Hinata-hime. – odpowiedział starszy z braci. – Co Cię tu w ogóle sprowadza? Czy nie masz innych obowiązków?

- Staram się wypełniać wszystkie po kolei. – odpowiedziała mu z uśmiechem. – Też jesteście moim obowiązkiem. Jesteście pod moją opieką. Przyniosłam Wam kolację, ale skoro Sasuke-san wciąż jest nieprzytomny zjesz dziś w samotności.

- Nie pierwszy to raz, Hinata-hime. Jak ogarnęłaś cały ten chaos po dzisiejszych sparingach? Ledwie Naruto i Inuzuka skończyli walczyć, na polanie zbiegli się Kage, Jinchuuriki i inni. Czy nie zaniedbujesz swoich kapłanów? – najpierw odpowiedziało mu ciężkie westchnienie.

- Przed chwilą skończyłam rozmawiać z Kage. Jinchuuriki pytają, kiedy odkażę Bijuu. Moja mama jest niepocieszona, ponieważ na koniec dnia zostałam oddzielona od rodziny. Naruto uparcie chce wszędzie mi towarzyszyć, choć powinien chociaż się wyspać. Chciałam go leczyć, ale powiedział, że zaraz się poskłada. W tej chwili bawi Izumi-chan. Kiba... leży w szpitalu, przeklinając Tsunade-sama, że go tam umieściła. Myślę, że chciała go ukarać za opuszczenie wioski bez zgody. Reszta odpoczywa. Kapłanów i kapłanki odwiedzę, jak tylko tu skończę. Muszę jeszcze porozmawiać z Hanami-sama, prosiła o to. – Itachi nie mógł się nie uśmiechnąć, słysząc to, i jej kolejne ciężkie westchnienie. Spojrzała mocno w sufit, jakby komuś się żaląc, że uczynił dobę zbyt krótką. Itachi zaśmiał się lekko, zyskując zaskoczone spojrzenie dziewczyny.

- Przepraszam, Hinata-hime. – powiedział. – Myślę, że powinnaś odpocząć. – Itachi starał się ignorować przyspieszone bicie swojego serca, słysząc jej chichot.

- Dziękuję, Itachi-san. – skłoniła lekko głowę w jego stronę. – Nie mogę odpocząć. Nie, kiedy moi kapłani tak ciężko pracują.

- P-przesadzasz, Hime... – powiedział zachrypnięty głos. Bruneci spojrzeli na leżącego Sasuke. Jego twarz malował lekko grymas bólu. Dotknął dłonią zabandażowanej głowy. – Co się stało?

- Znokautował cię Kiba Inuzuka, mój głupiutki braciszku. – odpowiedział Itachi.

- Kto?

- Kiba Inuzuka. – powtórzył brunet.

- Niemożliwe.

- Kiba-kun złamał Ci kilka żeber i chyba masz wstrząśnienie mózgu, Sasuke-san. Dobrze, że nie odniosłeś cięższych obrażeń. Był w furii. – powiedziała Hinata.

- Dlaczego? – burknął Sasuke, zaintrygowany niepomiernie, zwłaszcza kiedy odwróciła twarz, chyba zarumieniona. Trudno było stwierdzić w tym świetle.

- Sprowokowałeś go, Sasuke. – powiedział Itachi, z mentalnym rozbawieniem obserwując zażenowanie Księżniczki klanu Hyuuga. – Dotykałeś jej włosów. Z tego co się potem działo, domyślam się, że Kiba Inuzuka darzy Hinatę-hime ogromny uczuciem i zamierza bronić tego co swoje bardzo zażarcie.

Choćby wody miało przybywać, a dna nie było widać...Tom 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz