Złote promienie słońca uderzyły o piaski plaż Wyspy Świtu, co pozwoliło pięknej białej istocie dostać się na ów wyspę,gdzie znajdowała się Świątynia Wody. Biała Strażniczka imieniem Sayuri,przeszukiwała swoim dzikim wzrokiem innego białego Strażnika.
Nie było to trudne zauważyć wielką białą plamę na zielonym tle nizin.
Wiedziała, kiedy poznał iż się zbliża, gdy uniósł swój tygrysi łeb ku niebu.
- Sayuri... – powitał ją głosem zmęczonego.
- Shaoran. – odpowiedziała, spoczywając na jego grzebiecie, uważając jednocześnie aby ani jedno z jej piór nie dotknęło ziemi. – Jakieś przełomy? Jak rozumiem, Sukcesorka odpoczywa?
- Nie, Sayuri... – szepnął Shaoran zachrypniętym głosem.
- Shaoran? – zapytała, ale wtedy z przepaści klifu wyskoczył młodzieniec, Uzumaki Naruto. Był boso, a całą jego klatkę piersiową pokrywały bandaże.
- Ach, to Ty. – powitał ją.
- Co ci się stało? – zapytała zdystansowanym tonem, wskazując na niego delikatnym ruchem głowy.
- To? – dotknął bandaży. Obdarzył ją szerokim uśmiechem i odpowiedział. – O to akurat musisz zapytać tygryska. –poczuła jak mięśnie pod nią lekko zadrżały, a z piersi jego wydobył się niski charchot.
Sokolica westchnęła głęboko, po czym spojrzała z powrotem na Naruto, z którego twarzy nie schodził uśmiech.
- Nie wytrzymał... Powiedz mi, gdzie jest Sukcesorka.– zażądała chłodnym głosem. – Musi być jakiś powód tego, że wszyscy tu jesteście.
- Hinata-chan jest tam. – odpowiedział Naruto,wskazując na przepaść i ocean. Białe oczy Sayuri wybałuszyły się.
- W-wpadła...?
- Nic nie mogliśmy zrobić. – jęknął pod nią Shaoran.
- A-ale przecież... To... C-czy wszystko...? –Sokolica nie mogła złożyć zdania.
- Hinata-chan ma się dobrze, w każdym bądź razie żyje. – usłyszała spokojny głos piętnastolatka.
- Wyjaśnij. – powiedziała krótko.
- Kiedy wpadła i nie mogłem jej znaleźć, nie mogłem się pozbierać. Nie mogłem myśleć o niczym innym tylko tym, że Hinata tam wpadła. A nie jestem na tyle głupi, by wierzyć, że w wodzie nic jej się stanie,skoro na lądzie była bezsilna. Ale wtedy przywołał mnie do porządku Kyuubi. Jej kwiat jest cały. – uśmiechnął się do nich promiennie.
- Ale ona może potrzebować pomocy! –rozjuszył się Shaoran, na widok spokoju Naruto. Dopóki jej nie zobaczy, nie da sobie nic wmówić. Dla Sayuri było to jasne.
- Próbowałeś się z nią porozumieć? –zapytała Sayuri. Skoro mówił o kwiecie, to znaczyło, że w jego sercu jest brama do sukcesorskiego Kokoro.
Na to pytanie Naruto nieco się zdziwił, po czym odpowiedział.
- Próbowałem, ale z jakiegoś powodu nie mogę tam przejść. Brama jest zamknięta.
- Nawet dla Ciebie? – zapytała Sokolica jakby siebie, tonąc we własnych myślach.
Młody Uzumaki i Sukcesorka wymienili już kwiaty, zatem mogą się nawzajem odwiedzać. Ten kto posiada kwiat od Sukcesorki,posiada jednocześnie klucz do jej Kokoro. Ten, kto go posiada może się tam zjawiać kiedy mu się to żywnie podoba – Sukcesorka nie daruje kwiatu komuś kogo w swoim sercu nie chce, to jasne. Więc dlaczego brama dla tego, stojącego przednią młodzieńca, jest zamknięta? Czy zamknęła za sobą serca? Ale dlaczego? Kokoro Hinaty Hyuuga to niebiańskie miejsce, gdzie każdego wita z otwartymi ramionami, sama była tego świadkiem, sama została powitana, co więcej obroniona. Ona, przeklęta Kazehime.