Światło i Mrok

100 4 1
                                    

- Cholera... Cholera! Gdzie jesteś?! –krzyknął Naruto, gnając przez ośnieżone lasy Kraju Ziemi. Zamartwiał się naśmierć. Jego kontakt z Hinatą się urwał, a raczej został przerwany. Przerwanyprzez tą ciemność. Mrok otaczający Białą Lilię... – Błagam, bądź bezpieczna!Hinata, gdzie jesteś?!

Nie mógł jej wyczuć. Pamiętał jedynie jejostatnią myśl o przekroczeniu granicy Kraju Ziemi. Nie wiedział jednak, gdziedokładnie ją przekroczyła. Kontrolując więc swoją Chakrę natury Wiatru, orazpłonąc Katon, pędził z zawrotną prędkością lekko ponad nagimi koronami drzew ioświetlając to, co było pod nim.

Czas uciekał. Mrok nocy powoli łamał się wszarość. Miał czas do świtu. Choć wiedział, że nie może zignorować tegorozkazu, ponieważ w konsekwencji ludzie, którzy tu zmierzają, czeka cośgorszego niż śmierć, ta myśl cholernie go wkurzała. Blondyn ogarniał wzrokiemile mógł, ale to na nic.

Czas był jego wrogiem. Był zmuszony stawićsię wreszcie w umówionym miejscu. Jednakże pozostawił w lasach swoje liczneklony, które przeszukiwały je kamień po kamieniu.

Tymczasem mrocznym, wykutym w skalekorytarzem przechodził leniwie młody mężczyzna, niosąc na ramieniu bagaż,bynajmniej nie swój. Z ukrytą satysfakcją, że nikogo nie widać, otulił sięszczelniej swoim płaszczem, przeklinając w duchu mróz. Sasuke poprawił plecakna ramieniu. Postrzegał ów torbę za kartę przetargową, albowiem jejwłaścicielka nie odważy się bez niego odejść. Uchiha pokręcił głową. Kim byłata dziewczyna, że nie mógł przestać o niej myśleć?

Czyniąc krok za krok w stronę wyjścia zkryjówki, sprawdzał w umyśle wszelkie zabezpieczenia, pozwalające, by tomiejsce wciąż nazywać kryjówką. Odnotowując, że pieczęcie maskujące jakiekolwiekistnienie są w jak najlepszym stanie, żwawiej ruszył do przodu. Nie znajdą jejtu. Zostanie tu, aż poczuje się lepiej... Mniejsza o to, kiedy miałoby tonastąpić.

Sasuke stanął na progu zacieniowanegowyjścia z podziemi. Westchnął lekko.

Światło i Mrok. Ona: Światło w Mroku i on:Mrok w Jasności. Drobnej, bardzo subtelnej przez swą ulotność jasnościbłyskawic. Tak mu niedawno powiedziała. Był burzową nocą. Mroczny z porywczymiblaskami zimnego światła. Ale wciąż było to światło.

Nie chciał się jeszcze ujawniać, choć nie bypewien czy ma to sens. Wciąż tak niewiele wiedział o jej możliwościach. Czywiedziała, że już ją znów obserwuje? Co o tym myśli?

Sasuke pozostał ukryty w cieniu wejścia dokryjówki wężowego Sannina i spoglądał na polanę pełną śnieżnej bieli idziennego światła. Wśród tej jasności wyróżniała się aksamitna czerń długichwłosów.

Hinata Hyuuga wystawiała tęsknie twarz kusłońcu, a jej dłonie zaciśnięte były na tym niebieskim woreczku, od któregoteraz biła nieznana, przeogromna moc. Nagle ciepły płaszcz, który miała nasobie, opadł na śnieg, a ona sama stanęła w rubinowych płomieniach. Zdumionywyszedł z ukrycia i szybko podszedł do niej. Zwróciła ku niemu głowę. Wyglądałana spokojną. I on się uspokoił.

Po chwili, Sasuke zdał sobie sprawę, żetakże stanął w jasności. Ona go tu zwabiła. Mentalnie pokręcił z zrezygnowaniemgłową nad swoim ubezwłasnowolnieniem. Co się z nim dzieje? Jak to możliwe, byowinęła go sobie wokół palca, po zaledwie dwóch czysto „biznesowych" rozmowach?

Jak zawsze milcząc, przeniósł wzrok zespokojnej twarzy na jej szyję, jej czarny top, okryty białą zdecydowanie zadużą koszulą, którą przewiązała pod zaskakująco obfitym biustem fioletowącienką wstążką, czyniąc z niej coś na wzór tuniki. Wreszcie czarne oczyogarnęły długie, dość ciepłe czarne spodnie z uniformu shinobi. Upewniwszy się,że wciąż ma zamknięte oczy, uśmiechnął się szeroko, nie mogąc powstrzymaćreakcji na wypełniające go uczucie spuchniętego męskiego ego. Powodem jegowzrostu była właśnie ta biała koszula, robiąca teraz za tunikę.

Choćby wody miało przybywać, a dna nie było widać...Tom 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz