Pod Hinatą załamały się nogi. Z trudemłapała powietrze. Pokręciła głową, by przywrócić oczom ostrość obrazu. Trwała wMoście, ale jej ciało było już zmęczone. Bolał ją każdy mięsień, a nowe ranyszczypały. Powoli uspokoiwszy oddech, patrzała jak nieskazitelna posadzka, naktórej znalazła schronienie, opływa w szkarłacie jej krwi. Opierając się nadrżącym ramieniu spojrzała na Jezioro Straty, które było teraz bardziej SferąStraty. Gniew Wodnego Smoka sięgał apogeum. Każdy normalny człowiek niewytrzymałby takiej presji, takiej intencji mordu, takiego strachu. A jednakHinata wpatrywała się z zapożyczonym uczuciem Sayuri w ten niebyt, który zakażdym razem próbował odebrać jej życie. To był ogarnięty szaleństwem Uzumaki. Kochałajednego z całego serca, choć nie dane jej było przelać na niego tego uczucia.Pragnęła uratować tego tu nieszczęśnika.
Popchnięta tym pragnieniem jeszcze razwstała. Obiecała sobie, że będzie to ostatni dziś raz. Zmęczona twarzpojaśniała uśmiechem na wspomnienie tych, którzy o nią dbali, tam na zewnątrz.
- Ha! – krzyknęła, by dodać sobie otuchy iponownie uniosła swój oręż, swoje wstęgi krwi i wskoczyła do sfery.
Obrót. Dłoń. Unik biodra. Piruet. Odchyleniedo tyłu. Powrót. Unik drugiego biodra. Zamach ramieniem. Krok w lewo. Krok wprawo. Piruet. Bariera z krwi. Atak krwawą strzałą. Obrót. Jyuken. Barierakrwi. Krok do przodu. Unik. Wykop.Bariera z krwi.
Hinata zassała głośno powietrze. Jeden zpocisków przeszył jej skórę. Znowu. Stała się jednak jeszcze jedna rzecz w tymsamym czasie. Stopa dziewczyny stała na tafli Jeziora Straty. Na sekundęwszystko zamilkło. Hinata na tę jedną sekundę zastygła w bezruchu, podobnie jakwody istnienia Wodnego Smoka. Czas jednak zwrócił im rozsądek, o ile możnapowoływać się na coś takiego w tym szaleństwie, i obydwoje powrócili do swojegotańca na śmierć i życie. Nigdy w życiu nie spodziewała się, że jej się to uda.Widziała swój cel, ale tak naprawdę nie sądziła, że to co się stałokiedykolwiek będzie mieć miejsce. Jak to się stało? Czy naprawdę to ona? Nie,na pewno nie. Jej krew? Co prawda pełno jej w tej sferze, ale nie wierzyła wswoje szczęście. Zatem, czy to sam Wodny Smok pozwolił jej na to? Chciaławylądować na bezpiecznej posadzce, ale otoczyły ją niebiesko-fioletowe wody, rezonując nie do zniesienia ryk, dając początek atakowi, niemożliwemu douniknięcia, a co dopiero odepchnięcia. Gęsta ściana wodnych igieł, każdaniosąca śmierć, wymierzona została w dziewczynę. Ale ona się uśmiechała,wytworzyła wirującą barierę krwi, torując sobie drogę.
Wyskoczyła na posadzkę, upadając na pośladkii ślizgając się jeszcze parę metrów, aż jej plecy gruchnęły o pokrytekoralowymi kwiatami ściany.
Gdyby nie ból i zmęczenie, zachichotałaby.Reagował na nią. Nie mógł się już powstrzymać. Ingerowała w jego egzystencję,odbierając mu władzę nad jedynym co było jego. Walczył o to. Walczył zaciekle inieustępliwie. Jak prawdziwy Uzumaki. Hinata wyszczerzyła się do niego. Był jakNaruto. Nie można się go bać. Dźwignęła się.
Dzięki sile swoich bransolet, pozbawiłaistnienia paru kwiatów, ale nigdy nie spuszczała wzroku z szalejącej wody.
- DOŚĆ! – stanęła jak wryta, słyszącnieznany dotąd głos. – NIE ZBLIŻAJ SIĘ WIĘCEJ!
- Złożyłam obietnicę, Uzumaki Shuuei-san.Nie mogę się poddać. Jesteś Uzumaki, powinieneś to zrozumieć.
- PRZESTAŃ! NIC NIE WIESZ! ODEJDŹ ALBOPRZYJMIJ ŚMIERĆ!
- Nie odejdę, ale też nie zginę. Nie mogę.Moje życie nie należy tylko do mnie. Jestem związana Pieczęcią AbsolutnegoPrawa. Kapłani, których stałam się Arcykapłanką, umrą jeśli ja umrę. Odebrałamsobie tę drogę ucieczki. Zmuszam się, by nigdy nie odrzucać życia. Ale zrobiłamto z własnej woli, jeśli uważasz, że ktoś mnie zmusił.