- Dzień dobry, Naruto-sama. – powiedziała kobieta w masce królika, kłaniając się w pół i otwierając przed nim drzwi.
- Dzień dobry, Usagi. – odpowiedział z zimną kurtuazją, zaszczycając członkinię ANBU szybkim spojrzeniem. Jego rubinowa szata załopotała lekko, kiedy przekraczał próg pokoju w pół mroku. Nad okrągłym stołem wisiała pojedyncza lampa, rzucająca żółte sztuczne światło.
- Cześć, Babciu. – powiedział blondyn, siadając obok Tsunade. Kobieta rzuciła na niego zamglone spojrzenie upojonej kobiety i kiwnęła tylko głową. – Ciężka noc?
- Nie krzycz, Naruto. – powiedziała słabym głosem. – Gdzie reszta?
- Nie wiem, dopiero przyszedłem. – odparł, zabierając jej z rąk plik dokumentów i patrząc w niego intensywnie, oparł się o wysokie oparcie.
- Wyrosłeś na niezwykłego mężczyznę, Naruto. – powiedziała po chwili blondyna. – Jestem pewna, że Usagi nie może oderwać od Ciebie wzroku. – oboje poczuli, jak osoba za przymkniętymi drzwiami poruszyła się niespokojnie.
- Nie wydoroślałem, ponieważ byłem samotny. Dorosłem, ponieważ...
- Jesteś szczeniakiem. – rozbrzmiał głos Cesarza, na co pięści szesnastolatka zacisnęły się w ciemności rozświetlonej szkarłatnym światłem. – Nikt się z Tobą nie liczy, Naruto. Sukcesorka mojej bogini jest poza Twoim zasięgiem.
- Hinata zgodziła się zostać moją żoną! – wzburzył się blondyn, celując w bóstwo palcem.
- Teraz tak. Ale nie wiesz, co przyniesie przyszłość. Może nadejść czas, że zmieni zdanie, ponieważ nie będziesz w stanie jej ogarnąć, ani jej zatrzymać. Została Arcykapłanką Czterech Żywiołów i jest Saizensei Odori, będzie nieuchwytna.
- Więc co proponujesz, co? – Naruto spojrzał na niego spod byka.
- Jestem zwierzchnikiem ziemskich bóstw. – oznajmił Ognisty Cesarz z dumą. – Rubinowa Włócznia, która powstrzymuje Ganozue przed wtargnięciem do tego miejsca została zrobiona z Ognistego Krzewu Oliwnego w ogrodzie mojej Czcigodnej Matki, bogini Ognia. Ta sama Włócznia była mi insygnium władzy przez czas mojego panowania. Jako że rezyduję w Twojej duszy, możesz czuć się godnym, by ją dzierżyć.
- Przed włożeniem jej tam, gdzie teraz jest, napompowałeś w nią swój Ogień. Jest bariera, fajnie. Ale ja jestem shinobi. Po co mi kawałek patyka?
- Głupcze! – uniósł się. – Powiedziałem Ci przed chwilą, że Rubinowa Włócznia nie jest ziemskim przedmiotem i była symbolem mojej władzy na ziemi! Pomyśl! – Ognisty Cesarz zszedł z podwyższenia swojego tronu i zaczął przechadzać się nerwowo po posadzce z kamienia.
Nie wiedzieć czemu, kiedy tylko zamknęły się za nim drzwi, których nie było, Naruto odkrył, że Ognisty Cesarz stoi tuż przed nim, na podwyższeniu środkowego z dziewięciu tronów osadzonych w półokręgu. Była to wielka komnata, jak z innej epoki, której człowiek nie pamięta.
Naruto czuł na sobie złote spojrzenie Cesarza. Teraz, gdy w niewyjaśniony sposób, nie osłaniały go kraty, wyglądał przytłaczająco potężnie. To był władca. Nie tylko ziemi, ale i pozostałych bóstw, łącznie z tymi, którzy byli do nie dawna skażeni, w formie Ogoniastych Bestii. I chce podarować mu Rubinową Włócznię, broń rzekomo nieziemskiego pochodzenia, która jest symbolem władzy. Chce podarować mu... władzę?
Wątpliwość i niedowierzanie malujące się na twarzy szesnastolatka przykuło uwagę bóstwa. Zatrzymał się w miejscu, tuż przed Naruto i uśmiechnął się do niego przebiegle.