Zmęczeni

82 3 2
                                    


- Za jakie grzechy... – jęknął następca głowy klanu Nara, stając na granicy bariery, która stanowiła nie lada przeszkodę. Pulsująca z niej energia smagała liście wokół niego przyjemnie ciepłym wiatrem, a zapach wokół był tak intensywny, że można było nazwać ten wiatr złotym. Shikamaru nigdy jeszcze nie widział takiej bariery. Biło od niej ciepło i coś w wzór szczęścia, wabiąc tym samym płochliwe jelenie klanu Nara. To była bariera Hokage Wioski Ukrytego Liścia. Nigdy tak naprawdę nie wiedział, co Naruto ma w rękawie, ale z tego co widział i co słyszał... Naruto Uzumaki był najprawdopodobniej najpotężniejszym Kage w dziejach shinobi. Młody mężczyzna odczuwał wobec swojego rówieśnika przeogromny szacunek, i przeszkadzanie mu było ostatnią rzeczą, jaką chciał teraz robić, ale echo potężnego kobiecego głosu sprowadziło dreszcze przerażenia na jego kręgosłup.

- Co zrobił?! – zagrzmiała Tsunade za biurkiem, czerwieniąc się ze złości, co nie było częstym widokiem. Shikamaru ledwie powstrzymał się od cofnięcia o krok. Kobiety są straszne. Odchrząknął nieznacznie po czym odpowiedział:

- Hinata-hime została znaleziona na polu treningowym ze swoją klasą nieprzytomna. Według raportu Usagi, kapitana oddziału ANBU pod bezpośrednim rozkazem Naruto, kiedy tylko zemdlała, pojawili się przy niej Naruto i Kiba, przy czym ten drugi drasnął Hokage-sama i wywiązała się walka przez którą Naruto zdradził swój tytuł jemu i przebywającej w pobliżu klasie. ANBU opisują tę walkę jako „nieludzko wysokiego poziomu". Goście Naruto, damy w bieli i towarzyszący im mężczyźni osłonili dzieci i Hinatę-hime od jej skutków. Walka nie trwała zbyt długo i zakończyła się nokautem Kiby Inuzuka, który został zabrany przez ANBU i w tej chwili jest hospitalizowany. Ino mówi, że chwilę pobędzie w szpitalu.

- A Naruto? – zapytała kobieta ze zniecierpliwieniem.

- Naruto zabrał Hinatę do lasu klanu Nara. – powiedział Shikamaru szybko na wydechu, czekając na wybuch. Zadrżał niewidocznie, nawet kiedy nadszedł:

- OCZYWIŚCIE, ŻE ZABRAŁ JĄ DO LASU KLANU NARA! SPROWADŹ MI GO TU NATYCHMIAST! MA NAPRAWIĆ TEN BAŁAGAN! – Shikamaru pośpiesznie skinął głową i zniknął w chmurze dymu.

Teraz stał przed pulsującą samozadowoleniem słoneczną barierą, nie wiedząc jak ma wykonać rozkaz rozwścieczonej, oficjalnie urzędującej Hokage. Zaczął więc chodzić w tę i z powrotem wzdłuż złotej linii na zielonej trawie, próbując znaleźć możliwe najlepsze rozwiązanie, ale kiedy mignęła mu w kącie oka uśmiechnięta twarz, zatrzymał się natychmiast i stanął jak wryty.

Naruto stał po drugiej stronie bariery, z rękami w kieszeni czarnych spodni i nieco poszarpaną czarną obcisłą koszulką z długim rękawem, a na jego twarzy promieniał uśmiech tak szeroki, że Shikamaru oczekiwał lada chwila rozszczepu twarzy blondyna.

- Hej, Shikamaru. – powiedział radośnie blondyn. – Co słychać?

- Naruto, jesteś potrzebny w wiosce. Zdradziłeś swoją pozycję i...

- Daj spokój, Shikamaru. Kiba jeszcze przez jakiś czasie nie będzie mógł wykrztusić słowa. – blondyn machnął ręką, chociaż jego niebieskie oczy nieco pociemniały gniewnie.

- O Twoim tytule usłyszeli także uczniowie Hinaty. – wytknął Shikamaru. – Wiesz jakie są dzieci, z pewnością zdołały już tę informację rozprowadzić. – Uzumaki przeciągnął powoli otwartą dłonią po twarzy.

- Co w ogóle z nimi zrobili? – zapytał po dłuższej chwili.

- Usagi-san wydała polecenie odprowadzenia ich do Akademii. Tyle mi wiadomo. – blondyn kiwnął głową. – Musisz wszystko wyjaśnić, Naruto. – powiedział Shikamaru z naciskiem, zmuszając blondyna, by na niego spojrzał.

Choćby wody miało przybywać, a dna nie było widać...Tom 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz