- Emm... Nie bardzo wiem jak ci to powiedzieć, ale chciałbym, żebyś wypalił mi Mroczny Znak – powiedział. Poczuł nagły uścisk w brzuchu.
- Co proszę? – wręcz syknął Tom.
- To co słyszałeś... – przełknął ślinę i wstrzymał oddech.
- Harry, zastanowiłeś się nad tym? – upewniał się Voldemort. Mówił już spokojniejszym tonem.
- Tak – powiedział twardym i pewnym głosem. – Myślę nad tym od prawie czterech lat. Odkąd tylko dowiedziałem się o Mrocznym Znaku. A więc?
- Na pewno tego chcesz? – zapytał czarnoksiężnik. Mimo ciągłego pytania, dobry obserwator mógł poznać, że Marvolo bardzo chciał wypalić na przedramieniu chłopaka czaszkę i węża. Potter był jednak tak zdenerwowany, że tego nie dostrzegł.
- Tak...
- A więc niech tak będzie. Zazwyczaj każdy musiał zdawać testy, jednak znam cię bardzo długo, więc nie zmuszam cię do tego. Nie dostaniesz takiego znaku jak inni. Od teraz jesteś moją prawą ręką. Jednak zanim to zrobię, muszę ci coś powiedzieć – Harry z uwagą słuchał jego monologu. Zielonooki tylko skinął głową, a Czarny Pan kontynuował. – Pamiętaj, że nigdy nie staniesz się Śmierciożercą. Mieszkamy razem od paru ładnych lat. Jesteś dla mnie kimś równie ważny, jak syn. Mogę dać ci znak, ale nigdy, słyszysz, przenigdy, nie zostaniesz moim sługom! Nigdy przede mną nie klękniesz... – powiedział to ostro, żeby do chłopaka dotarło, że jest dla niego zbyt ważny, aby miał go pod stopami. Nie... Riddle nie chciał, żeby chłopak mu służył, tylko żeby traktował go jak rodzinę. Tak było przez ostatnie lata i on nie zamierzał tego zniszczyć przez naznaczenie go, jako Śmierciożercy.
- Czyli... Mam traktować cię jak ojca – szepnął brunet. Tom nie zdawał sobie sprawy, że chłopak od dawna uważał go za bliską osobę.
- Wiem, że to duże wymaganie...
- Wcale, że nie! – przerwa mu czarnowłosy dzieciak. – Opiekujesz się mną od prawie pięciu lat. Jeżeli ty traktujesz mnie jak syna, to ja tym bardziej myślę o tobie jako o ojcu. Rzeczywiście, nigdy nie chciałem być twoim sługom. Proszę cię tylko o Mroczny Znak. Zawsze odnosiłem wrażenie, że nie jest to symbol zniewolenia, tylko przynależności... - wytłumaczył.
- Jeżeli tak to odbierasz – Tom uśmiechnął się lekko. – To nie mam nic przeciwko. Jednak będzie go mógł zobaczyć tylko człowiek, który także jest naznaczony.
- Dobrze – zgodził się i wyciągnął rękę.
- Siadaj tu – wskazał mu swoje kolana. Chłopak natychmiast wykonał polecenie. – Mogę? – chwycił delikatnie jego nadgarstek. Potter posłał mu powalający uśmiech. – Czy przysięgasz zawsze być blisko mnie? – zapytał. Przysięga chłopaka miała być inna od tej, którą składali mu Śmierciożercy.
- Przysięgam.
- Czy przysięgasz NIGDY przede mną nie klęknąć?
- Przysięgam – zdecydował chłopak.
- Dobrze – uśmiechnął się. – Uwaga, może trochę zapiec. Trzy, dwa... jeden – przedramię bruneta zaczęło niemiłosiernie piec. Chłopak syknął cicho z bólu. Marvolo słysząc to, pogłaskał go uspakajająco po głowie. – Cii... Za chwilką przejdzie – i tak się stało. Na ręce chłopaka pojawił się tatuaż. Nie był on jednak taki, jak zwykle. W ustach czaszki można było dostrzec wystające kły. Potter uśmiechnął się szeroko.
- Dziękuję... panie – dodał po chwili.
- Harry... – zaczął Riddle złym głosem. – Obiecałeś.
CZYTASZ
Ciemna Strona Złotego Chłopca. /H.P ~ Kiminari
FanfictionCóż, historia będzie mówić o Harry'm Jamesie Potter'rze, którego wychował sam Lord Voldemort. W każdym razie będzie go wychowywał od siódmego roku życia. Jak to się stanie, przekonajcie się sami! ♥♥♥ Autor: Kiminari .