2. IX

3.4K 182 6
                                    


Ptaki śpiewały, pomimo śniegu na zewnątrz, a zimowe promienie słoneczne dosięgał Harry'ego przez zaczarowane okno.Chłopak ziewnął i zwlókł się z łóżka.

- Malfoy, pospiesz się! - warknął do blondyna, zaryglowanego w toalecie.

- Szybciej nie potrafię - odburknął chłopak. Harry usiadł ze zrezygnowaniem na łóżku. Draco wyszedł kilka minut później z ręcznikiem na włosach, ale w pełni ubrany i gotów do wyjścia.

- No wreszcie. Co ty tam robisz? Depilujesz całe ciało? - zawarczał i zatrzasnął drzwi. Blondyn pokręcił z rozbawieniem głową i ruszył, aby spakować torbę na zajęcia. Na Zaklęciach, pomiędzy rzucaniem uroków ustalili szczegóły działania na Obronie i zapewne przeszliby do mniej istotnych spraw, ale przerwał im Flitwick, rozstawiając uczniów po dwóch kątach klasy i każąc poprawiać innych. Hermiona warczała pod nosem, kiedy jej podopieczny po raz czwarty wytrącił samemu sobie różdżkę z dłoni.

- Szarpnij, nie potrząsaj! - ryknęła dziewczyna. Przez salę przeleciało niepoprawne zaklęcie i trafiło prosto w Draco. Harry spojrzał na czar i zmrużył oczy. Jeżeli trafi w Malfoy'a...

 Szybko postawił tarczę, a zniekształcony czar odbił się w sufit. Nauczyciel zlikwidował niebezpieczny urok.

- Mało go nie zabiłeś - warknął Harry, podchodząc do Puchona, z którymi mieli zajęcia. Chłopak był niższy od niego, a kuląc się, sprawiał wrażenie naprawdę maleńkiego.

- Dobrze, moi drodzy - wtrącił się Flitwick. - Jesteście zwolnieni, proszę - wskazał dłonią na drzwi, wypraszając klasy. Harry zamiótł podłogę szatą i dumnie wykroczył z pomieszczenia, a zaraz za nim ulokowali się Hermiona z Malfoy'em. Usiedli pod klasą Obrony Przed Ciemnymi Mocami. Harry wyjął różdżkę i bawił się nią przez całą przerwę, pogrążony we własnych myślach. Hermiona czytała jedną książek z biblioteki Voldemorta, razem z Draco, patrzącym jej przez ramię. Rozbrzmiał dzwonek, a oni weszli do klasy. Pochód rozpoczynał Malfoy, zaś kończyła go Umbridge.

- Dzień dobry uczniowie! - zaskrzeczała jak zwykle. Odpowiedział jej cały chórek głosów, niemiłosiernie piszczących.Harry zacisnął mocniej różdżkę, w myślach odliczając właściwy moment.Dziesięć... Dziewięć... Osiem... Siedem... Sześć... Pięć... Cztery... Trzy... Dwa... i... Teraz!Zamkiem wstrząsnął huk. Szyby powylatywały z okiem, a ściany się zatrzęsły. Uczniowie pozrywali się z krzeseł, patrząc dookoła z roztargnieniem i szybko próbując dostać się do drzwi, w panice chwytając swoje rzeczy. Dolores wcale nie była lepsza. W tym rozgardiaszu Harry dokładnie wycelował i szepnął pod nosem: 

- Imperio... - nagle nauczycielka zesztywniała, ale tylko na momencik. Chłopak zobaczył matowiące się oczy i neutralny wyraz jej twarzy, jakby melancholijny. - Każ im natychmiast siadać na miejsca - polecił Potter i patrzył, jak nauczycielka wypełnia jego wolę, a uczniowie zajmują swoje miejsca, szepcząc cicho. Mentalnie kazał jej uciszyć klasę, co ta prędko uczyniła, i dalej prowadzić lekcję. Reszta Obrony Przed Czarną Magią upłynęła na czytaniu i przepisywaniu podręcznika.Harry został po lekcji, aby wydać swojej niewolnicy polecenia i odszedł. Hermiona i Draco czekali na niego przed drzwiami. 

 - I jak? - zapytała dziewczyna z ekscytacją w głosie.

- Sprowadzi tutaj kogoś już jutro. A więc Shadow musi odebrać od Toma Eliksir Wielosokowy.

- Pewnie - mruknął Malfoy.  

- Idę mu przekazać, widzimy się na Eliksirach.

- Ale przecież teraz jest Historia Magii! - krzyknęła za nim Granger. Blondyn posłał jej olśniewający uśmiech i nieco przyspieszył, szybko schodząc z jej pola widzenia. 

Ciemna Strona Złotego Chłopca. /H.P ~ KiminariOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz