XL

4.9K 223 35
                                    


Niedziela nadeszła bardzo szybko. Marvolo nic nie wiedział o wyskoku na Nokturn. Za to Harry poprosił o krycie go przed czarnoksiężnikiem przez Dark'a, Shadow'a i Evil'a. Zgodzili się. Na miejsce spotkania stawił się równo o wyznaczonej godzinie. Cała paczka czekała na niego.

- Hej – przywitał się.

- Cześć. O co chodzi? – zapytał Draco.

- O Black'a – oznajmił. – Co o nim wiecie? – zapytał. Ruszyli alejką do baru.

- No więc... był prawą ręką Czarnego Pana... - zaczął George.

- Błąd – przerwał mu Potter i opowiedział całą historię. – A na dodatek jest moim ojcem chrzestnym – zakończył.

- Wow... - tylko tyle wyszło z ust Hermiony.

- Popieram. Wow – mruknął Fred.

- A najlepsze jest to... - kontynuował brunet. – ...że on będzie próbował dostać się do szkoły.

- I w związku z tym? – zapytała Weasley.

- On jest spostrzegawczy – zielonooki spojrzał w niebo, które powoli robiło się ciemne. – Bardzo. Jak to Marvolo powiedział... Wystarczy mu trop, by rozwiązać zagadkę.

- I? – pogoniła go Miona.

- Mam wrażenie, że zadaję się z Puchonami – warknął. – I to, że pod jego... czujnym spojrzeniem o Czarnej Magii możemy sobie jedynie pomarzyć.

- Ujć. Kiepsko – stwierdził Malfoy, krzywiąc się nieznacznie.

- Bardzo kiepsko. Ale co do tej Francji... Uważam, że to świetna okazja, żeby trochę się poduczyć. I ułożyć jakiś plan działania przeciwko Dropsikowi. Nie lubię dziada – stwierdził.

- Masz rację, Harry – poparła go Ginny.

- Oczywiście, że mam. Czeka nas wojna za półtorej roku. Wojna! Możemy zginąć. Trzeba się ubezpieczyć w jak najwięcej zaklęć. Poza tym w tym roku wybieramy sobie nowe przedmioty. W każdym razie ja, Draco i Hermi. Co wy wybraliście? – zwrócił się do bliźniaków.

- Nic.

- Dobra, trudno – kruczowłosy klasnął w dłonie. – Dam wam książki i osobiście spróbuje wrzucić trochę informacji. Musimy WSZYSCY umieć Starożytne Runy i Numerologię. Wróżbiarstwo nam nie potrzebne, ale jeżeli nam to nie będzie kolidowało z innymi sprawami, to nie mam nic przeciwko. Kto popiera taki obrót spraw? – popatrzył się po wszystkich. Nie było zastrzeżeń. – Aha, kiedy jest ten cały wyjazd do Francji? – zapytał Potter.

- Za tydzień – odparł szarooki.

- Ok.

- Harry... - zaczął George.

- ...A czy w tym roku...

- ...Planujemy coś dla naszych...

- ...Miłych...

- ...Kochanych...

- ...Profesorów? – dokończył Fred ze złośliwym uśmieszkiem, godnym Ślizgona.

- Owszem. W każdym razie ja mam plan, a czy weźmiecie w nim udział, to wasza decyzja – stwierdził.

- Mów, co dla nich masz! – wykrzyknął Draco.

- No więc... - zielonooki wyczarował sobie pergamin, podkładkę i zwykły, mugolski długopis. – Zmienimy włosy McGonagall na wściekły róż. Dodatkowo na jej krzesło w Wielkiej Sali nałożymy takie zaklęcie, które przebierze ją w nieco skąpy strój różowo-białego króliczka – napisał. Hermiona zachichotała. – Dalej. Dla profesor Sprout przygotujemy w szklarni ciekawą roślinę z niebieskimi liśćmi. Gdy będzie próbowała jej dotknąć, ta rozrośnie się na całą cieplarnię. Rzucimy zaklęcie szybkiego wzrostu i zaklęcie aktywacji, które zareaguje na dotyk i aurę magiczną – postanowił.

Ciemna Strona Złotego Chłopca. /H.P ~ KiminariOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz