XXV

6.8K 324 80
                                    


Po zaklęciach nareszcie przyszła wyczekiwana przerwa obiadowa. Potter nie był zupełnie głodny, więc razem z Darkiem poszli zobaczyć co z Shadow'em. Feniks leżał na poduszce, tam, gdzie zostawił go jego właściciel. Jednak zwierzę znacznie urosło. Ptak był przynajmniej trzy razy większy.

- Urosłeś – stwierdził zielonooki wchodząc do pokoju. Stworzenie podniosło się i podfrunęło do chłopaka siadając na jego ramieniu.

- Niech to – warknął pyton.

- Co jest, stary?

- Będę się musiał z nim dzielić miejscem – wyjaśnił wąż. Brunet tylko się roześmiał, kładąc ptaka na łóżku. Feniks wymruczał coś niezrozumiałego i zwinął się na kolanach swojego pana. Harry pogłaskał go po piórkach. Obok Shadow'a rozwalił się Dark.

- Accio książka o feniksach – powiedział Potter. Do jego ręki podleciała szukana pozycja. Otworzył egzemplarz i zagłębił się w lekturze. Dowiedział się, że będzie musiał karmić pupilka maleńka częścią swojej magii. W zamian otrzyma fragment magii swojego pieszczoszka. Feniks musiał także spożywać krew. Tak samo jak wampir. Raz na miesiąc ptak potrzebował samodzielnie upolowanej krwi człowieka. Pan stworzenia może zabronić mu polowania na określone osoby. Zielonooki stracił cały obiad w dormitorium czytając i głaskając swoje zwierzęta. Gdy zostało mu ledwie dziesięć minut, westchnął przeciągle, odłożył lekturę i delikatnie zsunął zwierzaki z kolan. Feniks natychmiast poderwał łebek, a Dark powoli zlazł z nóg chłopaka. Zielonooki już kładł czarne stworzenie na kołdrze, jednak gdy tylko je puścił, wzbiło się ono w powietrze i usiadło Potter'owi na kamieniu. – Chcesz iść ze mną? – spytał się nie spodziewając się odpowiedzi.

- Tak, panie – odrzekł ptak.

- Możesz mówić? – zdziwił się Harry.

- Tak, panie...

- Nie nazywaj mnie panem, tylko po prostu Harry – poprosił. Feniks przypieczętował zgodą skinieniem ciemnej głowy.

- No, no, no... Kolejny do naszej wesołej gromadki – zaśmiał się gad.

- Wch... Idziemy – westchnął brunet. Wyszli na korytarz. Potter opowiedział nowemu przyjacielowi o zamku, przyjaciołach ( ptak nie pamiętał Draco ). Harry ruszył do szklarni. W środku była już profesor Sprout. – Dzień dobry i przepraszam za spóźnienie – powiedział zajmując miejsce.

- Witam, panie Potter... Nowe zwierzę? – zapytała Pomona.

- Jajo mam już dość długo, ale dopiero dzisiaj się wykluł – sprostował chłopak zajmując swoje miejsce obok Hermiony i Draco.

- Dobrze. Dziś zajmiemy się Zielem Florianga. Ktoś wytłumaczy mi czym się cechuje?...

Kolejny tydzień także był spokojny. Genialna Trójka nie dostała żadnego szlabanu. Paru nauczycieli tylko pogratulowało mu rzadkiego pupilka. Razem z Hermioną zrobili jednak wielkie postępy w animagii. Brązowowłosa mogła obłożyć ciało sierścią, wydłużyć pazury oraz kły, prawie całkowicie usunąć sobie włosy na głowie i dorobić wąsy. Mało tego miała piękny ogon i uszy. Potter zrobił jeszcze więcej. Jego oczy nabierały właściwego koloru, dorastał ogon i uszy, kończyny wydłużały się, a skóra pokrywała się drobnymi włoskami. Chodził też na czworaka. Krótko mówiąc nabierał wilczego wyglądu. Nauczycielka była z nich dumna. Jej takie efekty przyszły po trzech latach nauki. Zbliżały się testy końcowe. Został ledwie tydzień i trzy dni. Wszyscy wariowali i wkuwali na ostatnią chwilę. Harry jednak ani myślał się przemęczać. I tak będzie miał najlepsze wyniki. Granger i Malfoy także sobie odpuścili. Zwłaszcza, że teraz zawsze była zwolniona cała kanapa. Każdy wolał uczyć się w dormitorium. Dziewczyna co prawda denerwowała się, że bez powtórki jej nie wyjdzie, ale Potter zapewnił ją, że gdyby nie dawała sobie z czymś rady, to jej pomoże. Zaprezentował przyjaciołom Legilimencję, a także Imperiusa.

Ciemna Strona Złotego Chłopca. /H.P ~ KiminariOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz