- Zastanawialiście się kiedyś jakie jest rozwinięcie tej organizacji? - Odezwał się podczas kolacji Minho.
- D-R-E-S-Z-C-Z - powiedział Newt i zaczął główkować, ja też.
- Hola! - Spojrzałam na nich. - Już wiem!
- Co?
- Departament Rozwoju Eksperymentów, Strefa Zamknięta: Czas Zagłady!
- DRESZCZ!
- DRESZCZ jest zły...
Nastał wieczór, wszyscy byli w tej jednej sali, Newt przemówił do tłumu, a po nim Minho:
- Uważajcie na siebie i nie dajcie się zabić. - Powiedział ze świętym spokojem, zazdrościłam mu, wyglądał na najbardziej ogarniętego, spokojnego i pewnego siebie ze wszystkich, chciałam się zaśmiać, ale zabardzo się bałam.
- No to żeś nas zagrzał - skwintował Newt.
Newt i Monho to najlepsi przywódcy, Minho do boju, a Newt do zażądzania i pokrzepiania.
Był on taki spokojny, rozwarzny i opanowany, w jego oczach widziałam strach, ale wiedziałam, że damy radę, po jego przemowie ruszającej serca byliśmy gotowi do stoczenia boju o wolność.
Ruszyliśmy do labiryntu.
Biegliśmy stałym tępem nikt nie zostawał w tyle, ja trzymałam się blisko Newta i Minho.
W końcu trafiliśmy na Buldożerców, było ich chyba z tuzin!
Cholera.
Minho jęknął i przetarł oczy dłonią:
- Czekają na nas.
- Żukolce ich powiadomiły. - Szepnęłam do siebie, ale Azjata i blondyn mnie usłyszeli.
Chłopaki uformowali szyk, stałam między Newtem, a Minho.
- Masz jakiś pomysł? - Spojrzałam na blondyna.
- Nie, nie rozumiem na co oni, cholera, czekają! - Był strasznie zdenerwowany.
Nagle usłyszeliśmy tupot stóp i krzyk.
Ktoś przebiegł obok nas tak szybko bysmy go nie zatrzymali!
Alby poświęcił się, wbiegł na Buldożerców, Newt chciał pobiec za nim, ale mocno go chwyciłam.
- Puszczaj! - Krzyknął wyrywając się.
- OSZALALEŚ! - Wrzasnęłam ściskając jego rękę mocniej. - Nic nie możesz zrobić! Alby zrobił to specjalnie, bo bał się powrotu! Nie pozwolę byś i ty się poświęcił! Byś i ty zginął!
Po chwili chłopak uspokoił się, a Minho ścisnał jego ramię:
- Kaja ma racje, zrobił to specjalnie, wiesz o tym.
Newt spojrzał na mnie:
- Wybacz... - szepnął.
Nie odpowiedziałam tylko ścisnęłam jego ręke i spojrzałam litościwym wzrokiem, wspierałam go.
Splotliśmy je (nasze dłonie) w uścisku i mocno się trzymaliśmy.
- Silna jesteś... - powiedział w końcu, a ja się do niego uśmiechnełam, choć mój uśmiech był przepełniony strachem.
- Alby nie chciał wracać do dawnego życia, to jego powód, a my nie możemy pozwolić by zginął na marne - odezwał się Minho, Newt przytaknął mimo iż było mu ciężko, był zły, na Albyego.
CZYTASZ
Kaja
FanfictionZ pozoru zwyczajna dziewczyna, ale nie jest taka. Zostaje wysłana do tajemniczej Strefy, w której jak się okazuje, są sami chłopcy. Nie pamięta niczego. Nikogo też nie zna, oprócz pewnego chłopaka. Jakie tajemnice skrywa umysł dziewczyny, czego się...