Wojna

302 13 0
                                    

Po chwili spojrzałam poraz ostatni na Newta i Minho, następnie ci pobiegli na początku armii, a ja zostałam w tyle czekając na przejście, w tłumie znalazłam Chucka, szybko chwyciłam go za rękę i powiedziałam:

- Ty pójdziesz ze mną.

Po chwili usłyszałam głos:

- Kaja! Zrobiliśmy wyrwę!

- TERAZ! - Krzyknęłam do młodego chłopaka, chwyciłam go za rękę i poganaliśmy w stronę Urwiska.

Biegliśmy nie zatrzymując się, nie miałam śmiałości się oglądać, bałam się, że ujrzę śmierć przyjaciół.

W około słyszałam krzyki rozpaczy i bólu, wszędzie pryskała krew, ofiara Albyego była bezużyteczna.

Poczółam mocny ból na ramieniu, coś mi je rozcięło.

Na naszą drogę wyskoczył Buldożerca, ale jakiś chłopak się nim zajął, kiedy ich minęliśmy słyszałam jego krzyk...

Nagle Poczółam jak coś ściska mnie za lewą rękę, nie zdążyłam odwrócić głowy jak coś mocno mnie szarpnęło i wyrzuciło w górę.

Krzyknełam na cały labirynt.

Puściłam rękę Chcuka i wyleciałam w powietrze, Buldożerca poprostu złapał mnie za rękę i podrzucił, po czym chciał się mną pobawić.

Krzyki ustały, nastała martwa cisza.

Miałam wrażenie, że większość walczących oczu zwróciła na mnie uwagę, szybko opadłam z jękiem na ziemię.

Spadłam na lewą rękę z około 35 metrów!

Jęknęłam, poczółam i usłyszałam mocne chrupnięcie kości, podejrzewam, że mam złamaną rękę i wybity bark, oby nie, mimo wszystko, mimo wielkiego bólu, szybko zaczęłam robić uniki przed ostrzami kreatury, słyszałam krzyki chłopaków, następnie głos w mojej głowie:

- KAJA!

Chwyciłam włócznię, którą wciąż trzymałam w prawej ręce i zaczęłam odsuwać pysk stwora od mojej twarzy!

Po chwili chłopaki przyszli mi z odsieczą.

Nie wiem, kto ale zaczęli atakować Buldożercę od tyłu, wtedy wyślizgnęłam się z jego uścisku i poderwałam się na nogi, biegłam ile sił w nogach nad Urwisko, ignorowałam ból w lewej kostce, biegłam tak szybko, że dogoniłam Chucka.

- Kaja! Dobrze, że nic ci nie jest chciałem ci pomóc, ale przyszli chłopaki i kazali mi biec nad Urwisko.

- Dobrze zrobiłeś - wysapałam zapinając go liną, nie zwracałam uwagi na rozcięcie na ramieniu, bolącą lewą rękę oraz lewą nogę i duże przetarcia na szyi i ogólnie całym ciele...

Wskazałam gdzie Chuck ma skakać i go puściłam, ledwo co się zmieścił...

Następnie przyszła kolej na mnie, szybko wślizgnęłam się do otworu i znalazłam się w Norze, wylądowałam obok Chucka i podbiegłam do komputera.

Wpisałam zaledwie CHWYTAJ kiedy do Nory wpadł pierwszy Buldożerca.

- Chuck! Będę ci dyktować, wiesz co robić! - Krzyknęłam i ruszyłam na kreaturę.


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
KajaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz