W końcu Minho wpadł na pomysł, wszyscy odsunęli się odemnie w róg pokoju, kiedy wstałam w ręce dzielnie trzymając nóż, Azjata zawołał:
- Kaja! Walcz z nimi! Jak wtedy na Pogorzelisku! Uratowalaś Newta! Pomyśl! Teraz też musisz go chronić! Wyobraź sobie!
Moje ciało skoczyło do przodu, jednak po kroku zatrzymało się, wydałam z siebie krzyk wysiłku i walki. Miałam skórcze mięśni, okropne bóle, równie dobrze mogłam wtedy poronić. Moja ręka za sprawą mojej siły puściła nóż, następnie odskoczyłam w bok, jakby ciągnięta sznurami. Uderzyłam o ścianę i straciłam przytomność. Zanim jednak pochłonęła mnie całkowita ciemność wysapałam na głos:
- Kurna, jak ja nienawidzę tych fujów...
Obudziłam się po operacji, cała obolała i odrętwiała. Miałam wspomnienie, które udostępnił mi Newt. Cieszyłam się, że wciąż czuje jego obecność.
- Jesteś bardzo silna - usłyszałam za sobą głos Hansa - nie tylko dlatego, że nie mogliśmy cię okiełznać. Jesteś pierwszą osobą jaką znam, która oparła sie tak kontroli...
Otworzyłam oczy i wsparłam się na łokciach.
- To motywacja Minho mi pomogła - powiedziałam słabym głosem - czy wszystko poszło dobrze?
- Tak, dochodzisz do siebie.
Nagle zrobiłam wielkie oczy:
- Zaraz, a co z moim...?
- Dzieckiem? - Wyprzedził mnie Hans - bez obaw operacja była bezpieczna i bezproblemowa.
- Miałam o nim powiedzieć panu, kiedy zaczęli mnie kontrolować, a potem... - Wyznałam pełna skruchy.
- Spokojnie, twoi przyjaciele mnie uprzedzili. Teraz uciekam z żoną z miasta, po drodze wstąpimy do waszego Górolotu przeprowadzić ten sam zabieg waszemu przyjacielowi. Czy jest nie groźny?
- Oh tak, nie ma się pan czego obawiać.
- Dobrze, w takim razie powodzenia Kaju... Liczę na ciebie.
Po drodze do Gallyego opowiedziałam wszystko Newtowi, był bardzo przestraszony mimo iż upewniałam go, że kontrola była do opanowania, a operacja bez powikłań. Rozmowa i słodzenie sobie (jak tęsknilimy, jak się kochamy i jak nie możemy się doczekać spotkania) zakończyło się kiedy do Górolotu wszedł Hans i Newt musiał kończyć.
Spotkanie z Gallym przebiegło dość szorsto, zamiast Chucka miałam ja zginąć. Chłopak mnie nienawidził, a ja jego. Nie przeprosiłam za to, że go tak poturbowałam, purwa, należało mu się za wszystko! Nie jestem potworem bez serca, cieszę się, że żyje. Ale nie potrafię wybaczyć czegoś takiego. Chcę, ale nie potrafię. Naszym celem było odszukanie reszty Streferów.
Chwilę rozmawiałam w myślach z Newtem, opowiedziałam o Gallym. Chłopak mało się odzywał, czasami coś mruknął. Wiem, że jest poprostu zmęczony i ciężko mu. Jego zachowanie jednak mnie zaskoczyło, cały czas prawie się nie odzywał (normalnie jest bardzo wygadany), a nagle powiedział normalnym głosem:
- Kaju... Przepraszam za wszystko. Kocham cię bardzo - i zniknął.
- Newt? Hej Newt!
Nie czułam jego obecności, nie wiedziałam co się stało. Moje zmartwienie odrazu wyczuł mój kochany Minho.
- Co jest?
- Nie wiem, coś nie tak dzieje się z Newtem. - Wyznałam - martwię się.
Nagle ku naszemu zdziwieniu latający glina (to taka maszyna) podleciał do nas i zatrzymał się na przeciw mnie. Dwa metry odemnie wyświetlił holograf Szczurowatego!
Na jego widok wszyscy równocześnie wydaliśmy z siebie krzyk przerażenia i szoku. Mężczyzna miał ponurą minę jak zawsze, o dziwo w jego oczach nie było złości i nienawiści jaką powinien mieć po tym co mu zrobiliśmy.
- Jak nas znaleścieście!? - Warknęłam.
- Nawet nie wiesz jakie to było ciężkie - westchnął zmęczony - Kaju, wiem, że odzyskałaś nie wszystkie wspomnienia, ale jednak większość i najważniejsze rzeczy pamiętasz, wiem, że masz o nas zdanie jakie masz. Jednak musze cię prosić abyś dobrowolnie wróciła do nas. Musimy dokończyć testy.
Zaczęłam się śmiać:
- Czemu sądzicie, że dobrowolnie do was wrócę? To apsurd! - Śmiałam sie jak wariatka. Cała reszta milczała.
- Kaju, dostaliśmy wyniki... To ty jesteś Ostatecznym Kandydatem. Twoja krew to 100% lek. Mamy już badania, przepis, wszystko. Jest to pewne. Lek jest nasz, dosłownie. Powinno ci na tym zależeć...
- Nie wierzę w wynalezienie tego leku, rozumiesz fuju!? - Syknęłam.
- Może nie wierzysz, ale musisz coś wiedzieć, chodzi o twojego ukochanego, waszego przyjaciela, Newta. Ma kłopoty.
- Co proszę? - Zrobiłam wielkie oczy, a uśmiech zszedł mi z twarzy. Poczułam mocny ból w okolicy serca i duszność. Lekko zakręciło mi sie w głowie.
CZYTASZ
Kaja
FanfictionZ pozoru zwyczajna dziewczyna, ale nie jest taka. Zostaje wysłana do tajemniczej Strefy, w której jak się okazuje, są sami chłopcy. Nie pamięta niczego. Nikogo też nie zna, oprócz pewnego chłopaka. Jakie tajemnice skrywa umysł dziewczyny, czego się...