Zostań z nami

125 7 2
                                    

- Nie mów tak – zaprotestowal stanowczym głosem blondyn – to dziecko to druga najcudowniejsza rzecz na świecie jaka mnie spotyka. W moim pikolonym życiu były tylko dwie takie osoby, które nadały mu sens, oraz sprawiły, że mimo wszystko. Ono było cudowne... Tak, właśnie tak wspominam moje życie. Pikolone oraz cudowne.. A to wszystko dzięki wam. To ty i ten bobas – zaśmiał się przez łzy – sprawiacie, że ono jest szczęśliwe. Każda chwila z tobą była dla mnie prezentem od losu, nie sądziłem, że przeżyję do tej chwili. A nasze ostatnie dni, pełnie miłości, nie przyjaźni, lecz miłości. Nasze trzymanie się za rękę, sny, wspomnienia, obejmowanie, całowanie i namiętne chwilę. Wciąż nie mogę uwierzyć, że miałem szczęście je przeżyć z tobą. Więc nie przepraszaj, bo to ja powinienem ci dziękować. Będę tatą. - Po moich policzkach płynęły strugi łez. Jego oczy również się przeszkliły. – I jedyne co mnie martwi i przeraża, to to, że mogę nie doczekać porodu, a za jakiś czas ja nie będę w stanie zapewnić wam opieki i bezpieczeństwa, co gorsze, może to ja będę niebezpieczny – kiedy to powiedział od nowa wybuchnęłam szlochem.

- Twoja choroba postępuje bardzo szybko. Tak się boję, że już niedługo cię stracę! Co ja wtedy zrobię!? Całe życie z tobą spędziłam! No właśnie, a co jeśli nie będziesz miał szansy być przy mnie kiedy nadejdzie czas, co jeśli nie będziesz miał okazji wziąć na ręce naszego dziecka, przytulić go!? – Szlochałam patrząc mu się w oczy, pojawiło się w nich jeszcze więcej łzy, które tym razem już się tam nie zmieściły i wypłynęły na policzka, jego cudowne oczy, które tak kochałam, jego piękne oczy, były wypełnione smutkiem i żalem.

- Moje życie ma sens tylko przy was. Tak bardzo bym chciał... - Przerwał, wiedziałam co chce powiedzieć, nie musiał używać słów, wyciągnął zato z kieszeni naszyjnik – w środku jest list, obiecaj mi, że nie przeczytasz go wcześniej, niż nadejdzie czas.

- Newt, ale skąd mam wiedzieć...

- Będziesz wiedziała – powiedział uśmiechając się smutno – i pamiętaj, że ja zawsze będę w twoim sercu. Przy tobie. – ucałował mnie w czoło, następnie wytarł moje mokre policzki i uklęknął przede mną obejmując ramionami moje biodra i wtulając się w brzuch. – Bardzo cię kocham...

- Zawsze będę twoja – szepnęłam przeczesując mu włosy – jesteś moją jedyną miłością, nigdy więcej, w nikim się nie zakocham, przyrzekam ci. Nigdy cię nie zapomnę, bo ty zawsze będziesz ze mną, obok mnie. Kocham tylko ciebie... Dlatego chcę, abyć ze mną został, żebyś wyzdrowiał, żebyś został z nami.

- Bardzo was kocham... - Powiedział do mnie i do brzucha.

- Ja was też... Newt. Nie wierzyłam w ten lek, ale obiecaj mi coś.

- Dla ciebie wszystko.

- Zrobisz wszystko, żeby przeżyć - powiedziałam poważnym i zdeterminowanym głosem.

Chłopak uniósł na mnie wzrok i odpowiedział.

- Zrobię wszystko... Obiecuję.

*Jakiś czas później*

Kiedy w końcu dobiegliśmy do hangaru spotkaliśmy tam Jorge, który został zaatakowany przez Streferów.

- Nie wierzę - mruknęłam - to my ich szukamy, chcemy uratować, kurna jak zawsze, a oni. Tak poprostu uciekają bez nas! - Wpadłam w szał. - Zostawili nas!

- Kaja, spokojnie - Brenda położyła mi dłoń na ramieniu - znajdziemy ich, Jorge leć odpalać swój Górolot - wydała polecenie, kiedy mężczyzna odszedł i zniknął na pokładzie swojego "statku" spojrzała na mnie zaniepokojona - nie powinnaś się teraz denerwować, narażać, stresować.

- Brenda, wiem - zawołałam znowu bliska płaczu - ale przypominam ci, że to dopiero początek drugiego miesiąca, a to oznacza, że to jeszcze zarodek, ja wiem co jest zdrowe, a co nie. Ale wydaje mi się, że aktualnie nie mamy zbyt dobrych warunków dla ciężarnych, pierwszy miesiąc spędziłam sama, w izolatce, cały czas morderczo ćwicząc i dużo śpiąc, bez jakiejkolwiek higieny!Oraz dlatego, ŻE walczymy o przetrwanie!

Kiedy wykrzyknełam ostatnie słowa brama do hangaru się otworzyła z wyciem, a przez nie wskoczyła masa strażników z elektromiotaczami. I zaczęła się strzelanina.

- Thomas i Brenda strzelają nad skrzynią, ja idę w prawo, a Newt w lewo. - Zarządził Minho.

- Minho!? - Warknełam upominając się.

- Kaja, wybacz, ale tu chodzi o twoje zdrowie, twoje i dziecka - powiedział skruszony widząc moją groźną minę.

- Minho! Nie wpurwiaj mnie! - Warknęłam na niego, że aż się skulił - to, że jestem w ciąży nie oznacza, że teraz w ogóle nie będę mogła uciekać, biegać, bić się, strzelać! Jeszcze raz któreś z was potraktuje mnie jak słabszą, chorą lub jakąś uprzywilejowaną to przysięgam, że zabiję! 

- Minho! Nie wpurwiaj mnie! - Warknęłam na niego, że aż się skulił - to, że jestem w ciąży nie oznacza, że teraz w ogóle nie będę mogła uciekać, biegać, bić się, strzelać! Jeszcze raz któreś z was potraktuje mnie jak słabszą, chorą lub jakąś uprzy...

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
KajaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz