Wiedziałam, że już teraz wszystko będzie dobrze. Wszystko się ułoży, matką chrzestą została Sonya, moja siostra kochana, płakała nie mniej niż ja trzymając małego na rękach i mówiąc do niego. Ojcem chrzestnym, został Minho. Nawet ten odważny i twardy przywódca trzymając na rękach małego dzidziusia uronił łzę.
- Jak będzie miał na imię? - Zapytała drżącym głosem Sonya wpatrująca się z zabawnym uśmiechem w Minho, który chodził po pokoju, kołysał małego i mówił do niego, śmiał się, robił zabawne miny powodując śmiech u dziecka. Na ten widok rozczuliłam się, a w piersi pojawiło się ukłucie bólu i zazdrości. Poraz kolejny poczułam brak Newta, taty mojego dzicka. Smutek, żal i zazdrość, że tego nie doświadczy. Negatywne emocje szybko jednak zniknęły. Cieszyłam się, bo Minho zmienił się bardzo, stał się odpowiedzialnym dojrzałym przywódcą, wiedziałam, że będzie dobrym "ojcem" dla mojego synka.
Wiedziałam, że wszystko się zmieni, że z czasem ból złagodnieje, jednak wiedziałam, że on nie zniknie. Zawsze będzie mi towarzyszył, jednak może z czasem... Wspomnienia będą bardziej szczęśliwe, radosne niż bolesne.
- Jest taki podobny do taty - westchnął z uśmiechem Minho. Wszyscy się z tym zgodzili.
- Będzie miał na imię... - szepnęłam słabym głosem, byłam umęczona po porodzie - jak on.
- Newton. Newt? - Minho powiedział imie patrząc się z czułością na malutkiego chłopca, zawiniętgeo w niebieski kocyk - witaj w rodzinie Newt...
Nagle, jak od czarodziejskiej różdżki, poczułam go. Miałam wrażenie, że... On jest przy mnie, jest obok. Poczułam jego obecność poraz pierwszy od jego śmierci. Czuwa nad nami. Wiedziałam, że mój ukochany jest przy mnie cały czas, jest obok. Miałam nawet wrażenie, że czuję jego rękę na moim ramieniu. Uśmiechnęłam się, byłam naprawdę szczęśliwa.
I wtedy uzyskałam odpowiedzi na pytania, związane z naszymi WIĘZAMI, teraz kiedy emocje opadły, dopiero teraz, poczułam. Chłopak odszedł, ale nasze więzy pozostały! To niewiarygodne, naprawdę, wcześniej czułam pustkę, teraz czuję takie uczucie jak przy telepatii. Jego obecność, nawet mocniej, jest we mnie, w moim sercu, czuję jego dłoń na ramieniu! Oto nasze więzy. Nasza miłość.
Ból i tęsknota nie minie, zostanie ze mną zawsze, jednak... Wiem, że on chcę, abym była szczęśliwa i taka będę, bo moje życie od nowa ma sens, mam dla kogo żyć i wiem, że przeciesz kiedyś i tak się zobaczymy... A wtedy będziemy już razem. Na zawsze.
KONIEC
Informacja od autorki <3
Dzisiaj opublikowałam ostatnią część Kai. Pisałam ją bardzo długo i mam ogromną nadzieję, że opowieść Więźnia Labiryntu moimi oczami i fabułą książkową się wam podobała.
Rozdział jest dzisiaj, a nie jutro, ponieważ wyjeżdżam na wakację i nie będę miała czasu.Kiedy wrócę, opublikuję pierwszy rozdział nowej książki. Igrzyska Śmierci! Będzie to prawdopodobnie 24-25 sierpień. Serdecznie zapraszam!
CZYTASZ
Kaja
FanfictionZ pozoru zwyczajna dziewczyna, ale nie jest taka. Zostaje wysłana do tajemniczej Strefy, w której jak się okazuje, są sami chłopcy. Nie pamięta niczego. Nikogo też nie zna, oprócz pewnego chłopaka. Jakie tajemnice skrywa umysł dziewczyny, czego się...