Kontrola II

212 11 1
                                    

Dziewczyna szybko zbladła, a jej drgawki narastały. Jakby walczyła z samą sobą. Nie mogłem milczeć, miałem jej tyle do powiedzenia:

- Kaju, myślałem o tobie w każdej sekundzie, odkąd cię zabrali... Wiem, że nigdy nie powiedziałem ci tego wprost, może czasami mogłaś wyczytać to z moich wypowiedzi, jednak żyłem z poczuciem winy, że już nigdy cię nie zobaczę i, że nie powiedziałem ci tego, jak bardzo mi na tobie zależy. - Wiedziałem, że musze jej to powiedzieć teraz.

- Newt - wykrztusiła przerywając mi, wyglądała jakby targały nią emocje. Oparła się dłońmi o stolik i cały czas się trzęsła, drgała. Jakby jakaś niewidzialna siła nią szarpała!

- Daj mi skończyć - zawołałem podchodząc kilka kroków i opierając się dłońmi o drugi  kraniec stołu (tylko on nas dzielił) - Kaju, nie wiem co łączyło nas kiedyś, wiem jednak co łączy nas teraz.

- Musisz uciekać! - Przerwała mi ponownie z ogromnym wrzaskiem, a po jej policzkach pociekły łzy, odskoczyła w bok, zaczęła obijać się o ścianę, jakby była opętana przez szatana. Nagle skoczyła na przód i po dwóch ogromnych krokach znalazła się przy mnie. - Uciekaj ode mnie Newt! Wszyscy... Musicie... Ode mnie... UCIEKAĆ! - Trzymała mnie za ramiona i szarpała mną.

Zszokowany otoczyłem ją ramionami i mocno do siebie przyciągnąłem, tak mocno, aż wystraszyłem się, że nie będzie mogła oddychać. Dziewczyna wciąż dygocąc, cała spięta mocno wtuliła się we mnie. Jej drgawki wciąż trwały, widać jak wlaczyła ze sobą.

- Kocham cię... - Powiedziałem prosto z mostu trzymając ją w objęciach, nagle drgawki dziewczyny ustały, jej mięśnie się rozluźniły. Ta odchyliła się lekko do tyłu zerkając mi w oczy, zobaczyłem w nich strach i ból. 

- Jeśli mnie.... Kochasz - zapłakała - nie kłóć się. Poprostu uciekaj stąd! To pułapka! Oni! Moja matka... Mną kontroluję... Biegnij!

Poczułem jak coś rozrywa mnie od środka.

- Znajdę cię. Obiecuję. - Szepnąłem głosem pełnym zgrozy.

- Uciekaj! - Zawołała płacząc, a jej drgawki się nasiliły. Ucałowałem ją  wczoło i wybiegłem z budynku czując jak po moim policzku spływa łza.

Wyprułem jak najdalej do przodu, nie wróciłem do Sztamaków. Z daleka usłyszałem ich krzyki. Wiedziałem, że za mną biegną.

Pierwszy dogonił mnie Minho, był zszokowany, że mimo, iż kuleję nikt nie mógł mnie dogonić. Początkowo był bardzo zły, jednak kiedy zobaczył w jakim jestem stanie (siedzę na ziemi i bujam się przód tył z kolanami przy piersi jak opętany), usiadł obok mnie, niczym prawdziwy przyjaciel, brat. Opowiedziałem mu i reszcie która dobiegła, co się tam wydarzyło (pomijając wątek wyznania).

- To była pułapka, kontrolowali nią. - Wytłumaczyłem - a ona uwolniła się od nich, ostrzegła nas, uratowała, pomogła. Oni ją porwali! Walczy z nimi jak może. Jest taka silna, potrafi się im oprzeć. Wyglądała... Nie jak ona. Lecz tak jak zawsze chciała Ava Paige, aby wyglądała jej córka!

- O ja cię - podsumował załamany Azjata.

- Być w niewoli własnego umysłu... - Mruknął Thomas.

- Wyłamując się spod ich włady ocaliła nas i założę się - głos mi się łamał - że każą jej za to zaplacić.

- Wyłamując się spod ich włady ocaliła nas i założę się - głos mi się łamał - że każą jej za to zaplacić

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Śniło mi się coś niewiarygodnego. Miałem może 11 lat, siedziałem przy stole na krześle, w białym pokoju. Na przeciw mnie siedziała młodsza o ten rok czy dwa dziewczyna. Byłem obserwatorem wydarzenia, stałem z boku. Odrazu poznałem siebie i Kaję.

Dziewczyna była mocno skupiona, a ja siedziałem z wyczekiwaniem.

- Wiem, że dasz radę, spróbuj jesze raz. - Powiedział blondyn.

- Newt - jęknęła - boli mnie głowa! Poza tym nie chcę się tego uczyć, oni TO, łącznie z nami, wykorzystają do złych celów, wbrew naszej woli.

- Wiem Kaju, w końcu wymyśliła to twoja cholerna matka. - Mruknął naburmuszony dzieciak. - Ale jeśli się tego nie nauczymy. Zabiją nas...

- Wolę chyba próbować w snach, bardzo podoba mi się, kiedy wchodzisz do mojej głowy, albo kiedy śnimy razem, albo udostępniamy sobie swoje sny nawzajem. - Zapiszczała podjarana. -Wtedy łatwiej się nam do siebie mówi!

- Mam takie samo zdanie jak ty, mi też się to podoba - blondyn uśmiechnął się - ale tutaj też musimy próbować. Obserwują nas.

- No dobra... Ostatni raz. 

- Uda ci się. Pamiętaj, że ucząc się telepatii wykażemy się siłą i ta siła może nam potem pomóc aby mimo chęci kontrolowania nas, my im na to nie pozwolimy, a umiejętność nam zostanie. - Dziewczyna bardzo mocno się skupiła i po chwili w mojej głowie wydały się nasze rozmowy. 

- Śmierdzisz jak worek kupy! - Zawołala do mnie (tego małego, ale ja też to usłyszałem w swojej głowie).

Chłopak się uśmiechnął (ja mimowaolnie też) i odpowiedział jej:

- Ty też.

Te wspomnienia przyprawiły mnie jednocześnie o uśmiech, jak i ból głowy. Przed labiryntem byliśmy przyjaciółmi! Bardzo bliskimi, razem uczyliśmy się telepatii! A raczej, rola była odwrócona, to ja uczyłem brunetkę. Niesamowite, byłem szczęśliwy, jednak z drugiej strony, bolała mnie jej aktualna nieobecność.

KajaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz