- Ostatniej nocy znaleźliśmy się w próżni chłopak podszedł do mnie i z łagodną twarzą przemówił do mnie w myślach, widziałam tylko mimikę twarzy, nie otwierał ust, powiedział do mnie po imieniu, powiedział, że nie ma czasu na wyjaśnienia, bym pożegnała od niego Sonyę, gdyż on nie ma możliwości. To wszystko było takie dziwne, skąd wiedział od początku, że możemy się tak porozumiewać? Jakim cudem spotykaliśmy się w snach? Nie wiem, ale kiedy się obudziłam próbowałam z nim porozmawiać poza snem, nic. Myślałam, że to tylko sen, ale się myliłam, nigdy więcej nie spotkałam chłopaka na korytarzu, nigdy więcej o nim nie śniłam, chciałam, próbowałam, ale w głowie miałam pustkę, jakby go nigdy nie było... Wtedy zrozumiałam, że to taki dar, jednak po roku braku kontaktu przestałam siłą o nim myśleć... Długo się zastanawiałam, dlaczego umiemy, a raczej umieliśmy się tak porozumiewać! Od kiedy tak jest? Skąd on o tym wiedział!? Nigdy się tego nie dowiedziałam...
- Pamiętasz coś jeszcze?
- Z tobą? Nie, kiedy straciliśmy kontakt poprostu to był koniec. Wiedziałam, że był ktoś taki w moim życiu, ale nie wiedziałam nic poza tym.
- Dziwne...
- Wiem, my naprawdę jesteśmy jacyś popaprani! Najlepsze jest to, że kiedy tu przybyłam strony się zmieniły, to ja byłam tą która umiała rozmawiać w myślach. Teraz wiem skąd cię znałam! Kiedy się obudziłam wiedziałam, ze znam taką osobę jak Newt, podczas mojej nieprzytomności wspomnienia i sny z tobą wirowały mi po głowie, wiedziałam, że coś nas łączy, a kiedy się obudziłam wszystko zniknęło, jak dawniej!
- To ma sens, tyle, że to wszystko jest takie dziwe!
- Wiem, przydałoby się nam znać twoje wspomnienia... - przyznałam - by wiedzieć od czego się zaczęło. - Wzruszyłam ramionami i spojrzałam mu w oczy - wiedziałam od początku, że jesteś mi bliski, tylko dziwe jest to, że przed labiryntem znaliśmy się tylko z widzenia i snów!
- Purwa, dlaczego to takie skomplikowane?
- Nie wiem, ale wiem, że powinniśmy się zacząć przygotowywać, czeka nas bitwa... O nas pomyślimy kiedyś indziej...
- O nas? - Uśmiechnął się zalotnie.
- Nie ważne - przewróciłam oczami i cała się zarumieniłam. Nie powiedziałam tego celowo, niechcący mi się wyrwało.
- Ogay, bierzmy się do roboty - powiedział na głos...
Kolejne kilka godzin były wprost szaleństwem.
Wszyscy biegali jak poparzeni i robili swoje, pomagałam Newtowi w rozdawaniu broni, muszę przyznać, że widząc niektóre ciekawe przedmioty moja wiara wzrastała.
Od naszej rozmowy nie odzywaliśmy się do siebie, w końcu powiedziałam:
- Myślisz, że nam się uda?
- Nadzieja umiera ostatnia... - odpowiedział nie przerywając pracy, uśmiechnęłam się pod nosem i węcej się nie odezwałam.
CZYTASZ
Kaja
FanfictionZ pozoru zwyczajna dziewczyna, ale nie jest taka. Zostaje wysłana do tajemniczej Strefy, w której jak się okazuje, są sami chłopcy. Nie pamięta niczego. Nikogo też nie zna, oprócz pewnego chłopaka. Jakie tajemnice skrywa umysł dziewczyny, czego się...