Prawdziwe wspomnienia

157 10 0
                                    

- Ja?

- Tak, Newt. Poznaliśmy się kiedy mieliśmy 9 i 10 lat. Od pierwszego spotkania byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Wyobraź sobie, że przez 5 lat nie mieliśmy kontaktu z żadnymi innymi dziećmi. To było więźenie. W głowch mieliśmy już implanty które pomagały im nas kontrolować, nasze myśli i emocje. Po jakimś roku, przyjaźni jak i ciągłej rutyny. Nauczyłeś się mówić do mnie w myślach. Zawsze byłeś bardzo inteligenty, obeznany w informatyce. Czasami miałeś filozoficzne przemyślenia. Kiedyś złamaliśmy regulamin i wyszliśmy w nocy z pokoi, tak oto poznaliśmy naszą paczkę przyjaciół. Minho, Thomas, Alby. W piatkę, nocami, przez wiele dni, wykradaliśmy sie z pokoi i tajemnie spotykaliśmy sie w piwnicach, jedliśmy, bawiliśmy się, wygłupialiśmy się. Czuliśmy się jak zwykłe dzieci, choć przez chwilę. Oni byli naszymi przyjaciółmi. Jak rodzina. DRESZCZ to było więźenie, jednak nie chcieliśmy uciekac, jedyne w czym nas DRESZCZ nie oszukiwał było to jak jest na zewnątrz, dobrze wiedzieliśmy co to Pożoga i w naszych wspomnieniach wciąż jeszcze byli nasi umierający na nią rodzice. Nie chcieliśmy uciekać, ale wiedzieliśmy, że system nie jest do końca dobry, wiedzieliśmy, że nas okłamują i prawdę mówię tylko wtedy kiedy DRESZCZ ukazuje się w dobrym świetle. Jednak nami manipulowali ewidentnie. Zostaliśmy zaanagżowani do pracy nad PRÓBĄ. Należeliśmy do zespołu DRESZCZu, tak nam mówili, nie wiedzieliśmy jak wiele przed nami ukrywają. Będąc jednymi z najinteligentniejszych pomagaliśmy im miejąc wiele przywilei, nie wiedząc co złego robimy i jak bardz oni nami sterują.

- Próby. Chodzi ci o...

- Labirynt i Pogorzelisko... - Poczułam jak moje oczy znowu stają sie wilgotne. - Początkowo wierzyliśmy w ten lek. Co prawda nie chcieliśmy brać w tym udziału, ale oni nami sterowali i nie dali nam wyboru. Newt, to jedno wspomnienie z Przemiany, bylo prawdziwe, to my stworzyliśmy Labirynt! - Wyrzuciłam z siebie na jednym wdechu.

Szok, jaki pojawił się na twarzy chłopaka, sprawił, że poczułam ukłucie w sercu.

- To nie możliwe - cofnął się ku swemu przerażeniu, w głowie pewnie kotłowało mu się tyle myśli.

- Niestety to prawda, to my stworzyliśmy Labirynt. Myśleliśmy, że to będzie zwykła próba labiryntu. Tak jak nam powiedzieli, do ostatniej chwili byliśmy przekonani o słuszności próby. DRESZCZ mówił nam, że to będzie tylko sztuka znaleźenia wyjścia. Newt, to miał być zwykły labirynt z przesuwającymi się ścianami. Tak nam mówili, a my głupi im uwierzyliśmy. Jego budowa się zakończyła. Mieliśmy około lat 15-16. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi i każdą chwilę spędzaliśmy razem lub w grupie do której dołączył Chuck. Czasami traktowaliśmy go jak syna, my byliśmy matką i ojcem. Byliśmy tak blisko, uwielbialiśmy rozmawiać w myślach! Aż nadszedł pobór, a ku naszemu przerażeniu do Labiryntu na pierwszy rzut miały trafić wszystkie mi bliskie osoby. Thomas, Minho, Alby i ty... Nie wiedzieliśmy również o wymazywaniu pamięci! O ZATARCIU! Pamiętam, tydzień wcześniej wykradaliśmy się do grupy B abyś pożegnał sie ze swoją ukochaną siostrą Lizzy, ktróra teraz nazywa się Sonya.  

- Zaraz

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Zaraz. Sonya!? TA SONYA!? To moja...

- Siostra? Tak. Ale musisz zachowac to w tajemnicy, jej amnezja wciąż trwa, ona cię nie zna. Przestraszy się kiedy zaczniesz jej mówic, że jesteś jej kochanym bratem z którym była bardzo związana.

- To moja młodsza siostra - powiedzial zszokowany.

- Tak, a ja pamietam wszystkie wspomnienia, z waszej miłości. Bardzo się kochaliście i byliście bardzo blisko.

- No dobrze. Zajmiemy się tym później, kiedy będzie koniec tych cholernych prób. Kontynłuj - był w szoku i nie mógł się skupić, ale chciał dalej słuchać - wreszcie te cholerne puzzle składają się w obraz, który choć odrobinę ogarniam i ma sens!

- Pamiętam, jak staliście wszyscy w kolejne, czekając na badania. Nas lekarze traktowali zawsze uprzywilejowanie, jakbyśmy nie łamali zasad. Stałam na przeciw was, waszej czwórki, żadne nie miało nam (mi i tobie) za złe, że jesteśmy w elicie i pomogliśmy stworzyc ten labirynt. I nikt nie miał za złe, że nie idę w pierwszej turze z wami. "Dosłownie dzień wcześniej, wieczorem kiedy już leżałam w łóżku zawołałeś do mnie w myślach: Przyjdź do mnie, muszę ci coś powiedzieć. Później, pamiętam jak leżeliśmy u ciebie na łóżku, wtuleni w siebie. Przyjaciele od zawsze.

W końcu odezwałeś się:

*Jesteś dla mnie bardzo ważna. Wiesz?

*Wiem, ty dla mnie też. - Patrzyliśmy sobie w oczy.

*Dlaczego nigdy nie rozmawialiśmy o naszych snach? - Zapytałeś, a wtedy obydwoje się zarumieniliśmy i usiedliśmy odsuwając się od siebie.

*Bo to krepujące sny, jak dla przyjaciół. - Stwierdziłam.

*Racja, ale czy my tak w ogóle jesteśmy przyjaciółmi?

*Co masz na myśli?

* Tym razem musimy o nich pogadać.

*Czemu?

*Zanim trafię do labiryntu, musisz coś wiedzieć.

*Tak?

*Te sny... Ja, nie wiem jak ci to powiedzieć. Poprostu od dawna wiem, że jesteś dla mnie kimś więcej niż przyjaciółką.

*Newt... - Szepnęłam zaskoczona - czy ty...?

*Próbuję ci powiedzieć, że jestem w tobie zakochany, od paru dobrych lat. Tylko nie wiedziałem jak i kiedy ci to powiedzieć.

*Że...

*Że cię kocham. - Na te słowa wzruszyłam się, przysunełam się do ciebie lekko i chwyciłam cię za dłoń z uśmiechem.

*Ja ciebie też. - Zaśmiałam się pod nosem spuszczając wzrok i rumieniąc się bardzo. Przybliżyłeś swoją twarz do mojej i mnie pocałowałeś..."

"

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
KajaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz