Szczurowaty

229 10 1
                                    

Kiedy się obudziłem stał nademną zmartwiony Thomas. Nie sądziłem, że przebudzenie się, zapoczątkuje trzydniową głodówkę. Do łazięki chodziłem co kilka minut by pić dużo wody, jednak w moim brzuchu wciąż żerował jakiś dziki potwór. Te nieszczęsne trzy dni później obudziłem się z snu, a nademną stał Minho.

- Ej, stary pobudka.

- Zostaw mnie klumpie, nie mam siły wstawać, a jak śpię to przynajmniej nie czuję jak zjadam się od środka.

Azjata widocznie nie chciał sie ze mną użerać, więc palcem odchylił mi powiekę i przed nią pokręcił czymś czerwonym co trzymał w dłoni. Było to jabłko, bardzo czerwone i soczyste.

Usiadłem błyskawicznie i po chwili rozkoszowałem się paletą smaków w ustach, jeszcze nigdy żaden owoc nie smakował tak dobrze i tak soczyście. Ku namowom przyjaciela zjadłem drugie, a następnie wyszedłem na salę. Była tam kupa jedzenia, a w rogu jakiś gościu. Oparłem się łokciem o ścianę i z niedowierzeniem wpatrywałem się w spokojnego faceta, w białym garniturze, który czytał sobie książkę.

- Purwa - mruknałem z ironią - jak ja uwielbiam niespodzianki oraz niewyjaśnione przez fizyke zjawiska.

Chciałem do niego podejść, ale wpadłem na szybę miałem ochotę się jednocześnie śmiac i jednocześnie wziąść tą gaśnice i cisnąć tak w tą szklaną ścianę.

Po eleganckiej i majestatycznej przemowie tego durnia, którego Minho nazwał "Szczurowaty" wziąłem się za jedzenie. A kiedy przyszedł czas usiedliśmy wszyscy przy niewidzialnej ścianie i czekaliśmy, na instrukcje.

Jego przemowa była jednocześnie denerwująca, niesprawiedliwa jak pikolony los oraz przerażająca. Wezbrała we mnie złośc kiedy powiedział:

- To wszystko jest szczegółowo zaplanowane, labirynt to pierwsza faza prób, teraz czas na drugą, ale o tym zachwilę. 

- Serio!? - Wrzasnąłem zły - pierwsza próba trwała około 2-3 lat!? - Mężczyzna jakby mnie nie usłyszał, poporstu mnie zignorował i mówił dalej:

- Posłuchajcie, wasze życie tam, próba ucieczki, walka z Buldożercami, śmierć Chucka, rzekome uratowanie i bezpieczeństwo, podróż autobusem. To wszystko P-R-Ó-B-Y. Myślicie, że robiąc coś sprzeciwilście się woli DRESZCZu, mylicie się, wy nie macie wolnej woli, MY manipulujemy waszymi mózgami. Robiąc coś z własnej woli, mylicie się, bo to my buszujemy w waszych mózgach i to zlecamy, wy oczywiście myślicie wciąż, że to wasza decyzja, wasz czyn i wasze decyzje. Że nas zagieliście. Błąd. Wszystko idzie zgodnie z planem. Teraz nadszedł czas na drugą fazę prób. Z tego co wiem spotkaliście się już z Poparzeńcami, to ludzie zarażeni Pożogą, teraz wy również zostaliście nią zarażeni.

Na sali powstały krzyki i wrzaski przerażenia oraz buntu, kiedy wszyscy ucichli kontynłował:

- PO to abyście nie mieli wyjścia, musicie nam pomóc osiągnąć nasz cel, inaczej sami umrzecie. Musicie walczyć o przetrwanie, dla własnego życia. - Nastepnie wytłumaczył nam co robić w fazie drugiej i tak poprostu zniknął. Powstał gwar gorzej niż w ulu, bo każdy zaczął zadawać pytania. 

Jak dla mnie była to głupota, nic i nikt nam na nie nie odpowie, gościa nie było, a próby musieliśmy się podjąć, bo tak czy tak zginiemy. Przekonałem Minho do tego aby był przywódcą, w końcu jego tatuaż na to wskazuje. Popakowaliśmy żywność, wodę i udaliśmy się na spoczynek przed jutrzejszą próbą.

O równej 6 uaktywnił sie Płaski Przenos, przez który mieliśmy przejść w ciągu 5 minut, inaczej jak zapowiedział Szczurowaty zginiemy nieprzyjemną śmiercią.

Pierwszy szedł Minho, za nim ja, Thomas na końcu zamykał szereg. Chłopaki ani razu nie poruszyli tematu Kai i jej zniknięcia. Przy mnie...

W nocy podsłuchałem jak Thomas i Minho o niej gadają. Byli jej przyjaciółmi, nie tak bliskimi co ja, ale jednak przyjaciółmi. Ewidentnie nie chceli poruszać jej tematu przy mnie, bo widzieli, że już i tak jestem zdołowany. Poprostu nie umiałem tego ukryć. A oni wiedzieli, że między nami coś jest.

Wkraczając w Płaski Przenos poczułem na swoim ciele wyraźną linię zimna. Nim się spostrzegłem byłem w ciemnym pomieszczeniu. A moje oczy nie mogły się przyzwyczaić do braku światła i czerni. Z tego co słyszałem i czułem co chwilę kolejny przechodzący wpadał na tych poprzednich. Na końcu był Thomas. Oznaczało to, że wszyscy przeszli na drugą stronę.

Minho mianowany dowódcą, był strasznie surowy i oschły. Nie chciał żartować, chyba, że z kogoś, poniżając w ten sosób ich osobowość. Ale to właśnie Minho. W ten sposób czuł się nieco lepiej na duchu. Każdy ma inne metody, moje są z tego co widzę nieskuteczki, kiedy nie ma przy mnie Kai.

KajaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz