Kontrola

189 10 2
                                    

Rozmawiałem znowu z Arisem, kolejnny raz porównaliśmy nasze przygody w labiryntach. Cóż, były prawie identyczne... Oczywiście różniły się niektórymi dziwnymi zachowaniami, w końcu Kaja... Była wyjątkowa, sprzeciwiała się kontroli DRESZCZu, robiła coś, czego jej odpowiednik w grupie B, nie robił. Bo on, trzymał się (nieświadomie) planu DRESZCZu, ona nie. Rozmawialiśmy też trochę o przyszłości. Czyli jakie plany mają co do nas? Co chcą z nami zrobić? Czy zabić? Czy wyselekcjonować z dwóch grup? Czy może przeżyje tylko jedna grupa...

Ujrzeliśmy na horyzoncie ruiny miasta, oczywiście było zamieszkane. Przez kolejne godziny się do niego zbliżaliśmy i z każdą minutą słyszeliśmy coraz to głośniejsze i bliższe wrzaski oraz darcie się jakiejś kobiety, dziewczyny. Brzmiała jakby była chora, jakby przekroczyła Granicę. Chwilami znałem ten głos. Mój umysł był pochłoniety przez otchłań rozpaczy, myśli i wspomnień. Moje życie straciło sens kiedy zabrali mi Kaję. 

W końcu mieliśmy postój. Z oddali widzieliśmy metropolię, a na jej skraju, wręcz poza głównymi granicami ujrzałem mały domek.

Kilka minut drogi od nas znajdował się dziwny i podejrzany budynek, wraz z Minho wpatrywałem się w niego, stało się coś dziwnego. Wrzaski dziewczyny ustały, równoczeście gdy drzwi do domku się otworzyły i wyszła z nich kobieta. Mimo ciemności jej sylwetka była znajoma, rozmpoznam ją wszędzie! Mój oddech i bicie serca przyśpieszyły. Oczy stały się ogromne, rozszerzone. Po chwili ktoś mnie szturchnął, był to Minho, spojrzałem w jego twarz.

- To ona, prawda? - Mruknął przyjaciel wpatrując się we mnie i moją reakcję.

- Tak - mruknąłem wciąż wpatrując się w ciemny kształt dziewczyny. - Jestem pewny.

- Myślisz, że to ona tak wrzeszczała? Myślisz, że ma już objawy Pożogi? - Wtrącił się Patelniak. - Ma to sens, może dlatego ją zabrali.

- Wrzaski urwały się w tym momęcie kiedy ona wyszła z domku... Jednego jestem pewnien. Ona nie jest Poparzeńcem. - Ostatnie słowa wypowiedziałem oschle, nikt nie ma prawa jej tak nazywać.

- No dobra to kto chce się spotkać z sympatyczną młodą damą? - Minho klasną w dłonie i zaczął nimi pocierać odwracając się do siedzących na ziemi i wpatrujących się w nas sztamaków.

- Idę. - Mruknąłem bezuczuciowo, nie zgłosiłem się, nie zapytałem, nie poprosiłem. Poprostu stwierdziłem fakt. Czułem rosnącą adrenaline i desperację.

- Dobra. Idź ty nasz dzielny Sztamaku - Minho klepnął mnie w plecy. Widocznie nie mógł się doczekać.

- Chyba chciałeś powiedzieć, zakochany Sztamaku - wtrącił się Thomas.

Zignorowałem jego uwagę, już chciałem ruszyć, kiedy zatrzymał mnie Aris:

- Może iść z tobą?

- Nie - powiedziałem stanowoczo - sam musze się z nią rozmówić.

- Pogadaj o jej zniknięciu, czy została porwana? Czy sama uciekła? - Thomas podsunął mi kilka pytań, jednak ja dobrze wiedziałem o co się zapytać i czego się dowiedzieć.

Ruszyłem szybkim tempem, aby nikt poraz kolejny mnie nie zatrzymał. Od budynku dzieliło mnie 20 metrów, kiedy dziewczyna zawróciła na pięcie i weszła do środka zamykając za sobą drzwi. Panowała tam ciemność, jak wszędzie. Nie zatrzymałem się, podążałem na przód, nadal przed siebie.

Jednego byłem pewny w 100%, Kaja, nigdy by mnie nie skrzywdziła.

Kiedy powoli i ostrożenie przekroczyłem próg, w rogu pomieszczenia zapłonął ogień. Była to zapałka którą dziewczyna trzymała w ręce, zapaliła nią świeczkę znajdującą się na stole, stała za nim, jakby się przedemną chowała. Wpatrywałem się w świecę, a kiedy ta nabrała już potężnym ogniem, mój wzrok powędrował do góry. Aż nasze oczy się spotkały.

- Kaja.

Dziewczyna stała wyprostowana, bez słowa. Spodziewałem się, że będzie wyglądała jak ja. Brudna, spocona. Tymczasem przeżyłem szok, bo jeszcze nigdy nie widziałem jej tak wystrojonej. Była idealnie czysta, z skórą gładszą niż jedwab, w perłowym kolorze. Nie miała ani jednej skazy, była piękniejsza niż kiedykolwiek w Labiryncie, czy wspomnieniach. Jej proste, ciemne czekoladowe włosy opadały na ramiona (wyglądały na ciemniejsze niż kiedyś), miała lekki makijaż. Miała na sobie biały niczym śnieg strój. Obcisły i dopasowany. Ten outfity nie pasował do niej... W żadnym wypadku.

Znaczy... Pasował do jej wyglądu, gdyż idealnie podkreślał jej zgrabną, kobiecą sylwetkę. Jednak nie pasował do jej charakteru, dziewczyna zawsze stawiała na wygodę i swobodę. Wyglądała jak narysowany ideał, jej matki... 

- Kaju

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Kaju. Co oni ci zrobili? Co się dzieje? - Żal ściskał serce, to nie była ona. Wiedziałem to od kąd ją zobaczyłem, jej reakcja na mój widok, a raczej brak reakcji, nie te ruchy, nie to zachowanie, nie ten wzrok. Taki nieprzytomny... Nie te oczy.

Dziewczyna nagle zaczęła sie trząść, odrazu przypomniało mi to zachowanie Gallyego! Kiedy nim KONTROLOWANO! A więc to tak, porwali ją, zawładnęli jej umysłem dlatego jest grzecznym i posłusznym robotem matki! Dlatego nie uciekła, nie wróciła do nas! Do tej pory nie zdawałem sobie sprawy jak dobrze ją znam! 

KajaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz