W piątek po szkole jak zwykle odebrał go Niall i po małych zakupach, które blondyn musiał zrobić, bo jak to określił 'zdążył wyżreć wszystko z lodówki', pojechali prosto do niego. I nie zdziwiło go to, że Louisa znów nie było, ale tym razem był jeszcze bardziej niezadowolony. Niall chyba nie sądził, że szatyn będzie znikał za każdym razem, kiedy Harry będzie do nich przyjeżdżał? To było chore i miał zamiar poruszyć ten temat właśnie teraz, gdy byli sami bo Liam i Zayn poszli przygotować jakieś jedzenie.
- Gdzie jest Louis?
- Nie ma go. - usłyszał w odpowiedzi i ugh, wkurzył się.
- Widzę, że go nie ma. - mruknął. - Pytałem gdzie jest?
- Nie wiem. - blondyn wzruszył ramionami.
- Niall. - warknął, by chłopak wreszcie na niego spojrzał. Tak się stało, więc Harry kontynuował. - Doskonale wiem, że to Ty kazałeś mu znikać, gdy tylko będę tu przyjeżdżał i..
- Skąd wiesz? - wtrącił unosząc brwi.
- Nieważne. - westchnął. - To jest też jego dom i nie możesz mu zabronić w nim przebywać.
- Harry..
- Nie, Niall. - pokręcił głową. - Mówiłem ci, że to była tylko i wyłącznie moja wina. Inaczej by tego nie zrobił. Jestem pewny. - powiedział stanowczo.
- Skąd wiesz, Harry? Ledwo go znasz. Ja też byłem pewny, że nic ci nie zrobi. A zrobił.
- Przecież nic mi się nie stało! - uniósł głos, bo blondyn doprowadzał go do szału. - Już nawet nie ma śladu. - dodał nieco spokojniej. - Nie możesz mnie ciągle chronić, nie jestem dzieckiem, umiem o siebie zadbać i jeśli wciąż będziesz wyganiał go z własnego domu, nie będę tu przyjeżdżał. - poinformował wychodząc do kuchni.
Miał ogromną nadzieje, że jego przyjaciel weźmie te słowa do serca, bo on naprawdę czuł się z tym wszystkim źle. I nie miał pojęcia dlaczego Louis się na to godził. Niall nie miał prawa robić czegoś takiego.
- Co tam, młody? - zagaił Liam, kiedy tylko pojawił się w kuchni.
- Nic. - wzruszył ramionami. - Robicie pizze? - zaciekawił się zerkając przez ramie Zayna.
- Próbujemy poprawić humor blondynki. - zaśmiał się mulat. - Ostatnio jest strasznie nerwowy.
- Taa. - mruknął siadając przy stole. - Dlaczego Louis zgodził się na ten beznadziejny pomysł, by znikać, gdy tylko ja się pojawiam?
- Nie wiemy, Harry. - odparł Zayn i brunet wiedział, że nie kłamie.
- To chyba wie tylko sam Louis. - dopowiedział Liam.
- Powiedziałem Niallowi, że nie będę tutaj przyjeżdżał jeśli dalej tak będzie. - oznajmił po chwili.
- Co? - obaj odwrócili się w jego stronę. - Dlaczego?
- Bo to chore. - mruknął. - Nie może go wypędzać z jego własnego domu.
- Nie złość się na niego, Harry. Wiesz, że chce dobrze. - oznajmił Liam.
Ohh, jakby tego nie wiedział. Tylko ten sposób wcale nie działa.
- Wiem, ale to już przesada. Mówiłem mu, że to wszystko przeze mnie. - westchnął.
- Dlaczego przez Ciebie? - uniósł brwi.
Harry zerknął na Zayna, który od dłuższego już czasu się nie odzywał. Jedynie spoglądał na niego w ciszy, a z jego miny brunet nie wiele mógł wywnioskować.
YOU ARE READING
Never Enough
FanfictionHarry wiódł spokojne życie. Szkoła, książki i muzyka były jego jedynymi zainteresowaniami. A przynajmniej do czasu. Do czasu kiedy to jego najlepszy przyjaciel zapoznał go z tajemniczym szatynem i resztą swoich przyjaciół. Wtedy jeszcze nie zdawał...