SZEŚĆDZIESIĄT SZEŚĆ

3.5K 269 52
                                    

Piątek nadszedł szybko. Harry miał wrażenie, że nawet nie zdążył mrugnąć, a już wchodzili do samolotu lecącego prosto do Dublina. Stresował się. Nie tylko tym, że za kilka godzin miał zobaczyć Nialla, ale również tym, że nie miał pojęcia w jakim stanie go zastaną. Mimo, że wciąż był zły to nie chciał by chłopak marnował sobie życie. Prawdopodobnie miał zbyt dobre serce, ale taki już był. Szczególnie, że to faktycznie dzięki blondynowi Harry poznał Louisa. I może tylko dlatego jego złość była nieco mniejsza.

Kiedy już zajęli swoje miejsca w samolocie Louis chyba zauważył, że Harry jest nieco zdenerwowany bo od razu ujął jego dłoń uśmiechając się pocieszająco.

- Nie musisz z nim rozmawiać. - oznajmił kciukiem pocierając zewnętrzną stronę jego dłoni.

- Wiem. - przytaknął. - Ale czy to nie byłoby bez sensu? - westchnął. - Skoro już zdecydowałem się lecieć..

- Cały czas będę obok. - obiecał.

- Kocham Cię. - szepnął układając głowę na ramieniu chłopaka.

- Ja Ciebie też, Harry. - odparł odwracając się delikatnie, by ucałować jego czoło.

Harry uśmiechnął się lekko na ten gest i przymknął powieki. Miał półtorej godziny, więc liczył, że uda mu się zdrzemnąć. Niezbyt dobrze przespał ostatnią noc. Kręcił się z boku na bok aż w końcu o piątej rano stwierdzając, że i tak już nie zaśnie, wstał. I na szczęście udało mu się odpłynąć. Pewnie była to zasługa Louisa, który cały czas kreślił wzorki na jego dłoni. Obudził się, a raczej szatyn obudził go dopiero, kiedy podchodzili do lądowania. Harry nie bardzo lubił ten moment i był wdzięczny, że chłopak obudził go, kiedy już praktycznie byli na ziemi.

Do Mullingar, czyli małego miasteczka z którego pochodził Niall jechali wypożyczonym samochodem. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że będzie to najlepsza i najwygodniejsza opcja. Jak się okazało po godzinie drogi Mullingar było typowym irlandzkim miasteczkiem. Mimo, że nie było tam nic specjalnego to Harry i tak rozglądał się na wszystkie strony, aż w końcu Zayn zatrzymał samochód tuż przy małym domku, który prawdopodobnie był domem rodzinnym Nialla.

- W porządku? - szatyn upewnił się, kiedy wyszli z samochodu. Harry tylko kiwnął głową mocniej ściskając jego rękę i idąc w ślady Zayna również ruszył do drzwi, które po tym jak mulat zapukał otworzyły się w dosłownie kilka sekund. Jakby prawdopodobnie tata Nialla na nich czekał, a przecież zupełnie nie wiedział, że mają zamiar pojawić się tak szybko.

- Dzień dobry. - przywitał się mulat ściskając dłoń starszego mężczyzny. - Nazywam się Zayn Malik. Jesteśmy przyjaciółmi Nialla. - wyjaśnił.

- Dzień dobry. - uśmiechnął się jakby z ulgą. - Bob Horan, ojciec Nialla. - przedstawił się. - Nie sądziłem, że pojawicie się tutaj tak szybko.

- Nie chcieliśmy tracić czasu. - oznajmił Liam również witając się z mężczyzną. Zaraz za nim przywitał się Louis, a na końcu Harry.

- Wejdźcie, zapraszam. - odsunął się w bok wpuszczając ich do środka. - Herbaty, kawy? - zaproponował, ale oni nie chcieli robić kłopotu, więc uprzejmie odmówili wchodząc do salonu do którego zaprosił ich mężczyzna. - Niall jeszcze śpi. - powiedział po chwili ciszy. Chyba wszyscy unieśli brwi, bo przecież dochodziła już czternasta. - Wrócił nad ranem. - wyjaśnił widząc ich miny i skrzywił się nieco. - Usiądźcie. - poprosił, co od razu zrobili. - Niall.. - zaczął wzdychając cicho. - Kiedy wrócił do domu zamknął się w swoim pokoju. Próbowałem z nim rozmawiać, ale on nie chciał mówić. Przez ten czas.. każdej nocy słyszałem jak płacze, ale nie mogłem nic zrobić. - pokręcił głową. - Dopiero po dwóch tygodniach przyszedł do mnie i opowiedział wszystko od początku do końca. Kilka dni później jego koledzy ze szkoły dowiedzieli się, że wrócił. Jakimś cudem wyciągnęli go z domu. Cieszyłem się, ale.. właśnie od tamtej pory zaczął imprezować. On nigdy taki nie był. - spojrzał na nich. - To Ty jesteś Harry? - wbił wzrok w bruneta, który niepewnie spojrzał na Louisa, a czując jak chłopak mocniej ściska jego dłoń, wreszcie pokiwał głową. - Wiem co zrobił. Popełnił ogromny błąd, nie powinien tego robić. - westchnął. - Ale.. Harry proszę, wybacz mu. - poprosił. - Chociaż spróbuj. To mój jedyny syn i nie mogę już patrzeć na to co ze sobą robi. - jęknął ze łzami w oczach. - Ja wiem, że to trudne, szczególnie, że byliście przyjaciółmi, ale.. on naprawdę cierpi. Byłeś.. wciąż jesteś dla niego bardzo ważny. On nie jest złym chłopakiem. Popełnił błąd, ale każdy je popełnia, dlatego proszę.. spróbuj mu to wybaczyć.

Never EnoughWhere stories live. Discover now