DWADZIEŚCIA DZIEWIĘĆ

4.6K 311 734
                                    

Było parę minut po ósmej, kiedy otworzył oczy. Zdziwiło go to, bo w ostatnim czasie w weekendy sypiał zdecydowanie dłużej. Przeciągnął się prostując rękę na oślep szukając nią szatyna. Zmarszczył brwi, bo jedyne na co trafił to zimne prześcieradło. Uniósł się na łokciach momentalnie krzywiąc, bo chłopaka faktycznie nie było w pokoju. Westchnął z powrotem opadając na plecy, ale po pięciu minutowym wgapianiu się w sufit zeskoczył z łóżka, naciągnął na siebie bokserki i ruszył do sypialni Nialla, którego o dziwo również w niej nie zastał. W całym domu panowała cisza. Zostawili go samego? Przecież to nie było możliwe. Na pewno by tego nie zrobili, chociaż przecież był ranek i raczej nic mu nie groziło. Ubrał się szybko zapamiętując by poprosić Louisa o zwolnienie jakiejś półki w jego garderobie, żeby nie musiał w dalszym ciągu krążyć między pokojami.

Wyszedł z pokoju stwierdzając, że zajrzy również do Zayna. Był pewny, że jego również nie było, ale wolał to sprawdzić. Nawet nie pukając otworzył drzwi i to, co za nimi zobaczył wprawiło go w osłupienie. Co do kurwy?

Liam i Zayn. Na łóżku. W jednoznacznej pozycji. Zupełnie nadzy. Ciche jęki jak podejrzewał mulata, który leżał pod szatynem. O mój Boże. Patrzył na to wszystko i był pewny, że jego szczęka właśnie wylądowała na podłodze.

- O Boże, Harry. - mulat wbił w niego przerażone spojrzenie szybko zrzucając z siebie Liama i naciągając pod samą szyje kołdrę. 

- J-ja.. ee.. chciałem tylko.. - jąkał się przenosząc wzrok z jednego na drugiego. Ich twarze były blade jak kartka papieru. - Przepraszam. - wymamrotał spuszczając wzrok, obrócił się na pięcie i wyszedł zatrzaskując za sobą drzwi. 

W tym momencie miał ochotę wybuchnąć śmiechem, chociaż czuł jak bardzo palą go policzki. Potrząsnął głową i zbiegł na dół prosto do kuchni. Tak jak się spodziewał nie zobaczył tam Louisa ani nawet Nialla, więc chłopcy musieli gdzieś wyjść. Tylko gdzie? Nie było nawet dziewiątej rano. Oparł się dłońmi o blat kuchenny kręcąc z niedowierzaniem głową. Zupełnie się tego nie spodziewał. Nigdy wcześniej nie zauważył, że Zayna i Liama może łączyć coś więcej niż tylko przyjaźń. A jednak. Widząc przerażenie na ich twarzach wiedział, że nikt o tym nie wie i nikt miał nie wiedzieć. Ale dlaczego mieliby to ukrywać? W końcu są dorośli.

To Zayn był tym, który jako pierwszy już w pełni ubrany pojawił się na dole. Harry akurat kończył robić tosty. 

- Harry.. - zaczął niepewnie. Wciąż był blady i wystraszony. Brunet odwrócił się w jego stronę opierając o blat i krzyżując ręce na piersi. - Bo.. bo my.. To znaczy..

- Zayn. - przerwał mu. - Jest okej.

- Ale.. jak to. Jak okej?

- Po prostu. - wzruszył ramionami posyłając mu mały uśmiech. - Jestem tylko zaskoczony. Nie wiedziałem nawet, że jesteście homo. 

- Bo my.. nie jesteśmy. Nie tak do końca. Lubimy też dziewczyny i..

- Nie musisz mi się tłumaczyć. - westchnął. - Ale rozumiem, że nikt o tym nie wie? - właściwie to bardziej stwierdził niż zapytał. I tak jak się spodziewał Zayn pokiwał głową. - Nie martw się, nikomu nie powiem. - uspokoił go.

- Naprawdę? - widział jak na twarzy mulata pojawia się ulga.

- Dlaczego miałbym to robić? - uniósł brwi. - Przecież jesteście dorośli, możecie robić co chcecie.

- To nie takie proste. - pokręcił głową jednocześnie dłonią przecierając twarz. - To znaczy.. nie jesteśmy pewni jakby zareagowali, że dwójka ich przyjaciół pieprzy się po kątach. - skrzywił się. 

Never EnoughWhere stories live. Discover now