TRZYDZIEŚCI JEDEN

4.6K 325 514
                                    

Gdy Louis zasnął ostrożnie wyplątał się z jego ramion i okrył go kocem. Musiał posprzątać ten bałagan. Wszystkie rzeczy, które szatyn wyrzucił z komody z powrotem do niej powkładał. Gdy podnosił z podłogi książkę, którą zresztą Harry kiedyś czytał wypadło z niej jakieś zdjęcie. Z ciekawości zerknął na nie i przełknął ślinę, bo.. był na nim młody chłopak. Mógł być w wieku Harry'ego. Ale to nie to go przeraziło. Przeraziło go to, że chłopak tak bardzo przypominał jego samego. Również miał loki, może trochę krótsze, ale jednak. Zielone oczy i dołeczki w policzkach. Charlie. To na pewno był on. Uśmiechał się szeroko i Harry musiał przyznać, że miał naprawdę ładny uśmiech. Odwrócił zdjęcie na drugą stronę właściwie zupełnie nie wiedząc czemu to zrobił, może miał przeczucie, a może.. sam nie wiedział co, ale gdy tylko to zrobił serce zabiło mu mocniej. 

I love you to the moon and back..

Never forget me.

Forever yours, Charlie, xx

A na samym dole w prawym rogu widniał drobny napis przez który Harry przymknął powieki spod których wypłynęło kilka łez.

Promise. x

To Louis był autorem. Był pewny.

Z powrotem wsadził zdjęcie do książki wrzucając ją do jednej z szuflad i spojrzał na spokojnie śpiącego szatyna. Pociągnął nosem wracając do sprzątania i kiedy skończył, wyszedł z pokoju. Musiał pójść po zmiotkę i szufelkę, by posprzątać z podłogi szkło, ale gdzieś po drodze zupełnie się rozsypał i gdy dotarł na dół był już cały zapłakany. 

- Boże, Harry.. - mulat od razu znalazł się przy nim przytulając go do swojego ciała.

- G-gdzie jest szczotka i zmiotka? - zapytał szlochając cicho.

- Co?

- M-muszę posprzątać szkło. - wyjąkał. 

- Nie teraz. - pokręcił głową przyciskając go do siebie jeszcze mocniej. - Zrobił ci coś? - spytał odsuwając go na długość ramienia, żeby przyjrzeć mu się dokładniej. - Uderzył Cię? 

- N-nie. - skłamał kręcąc głową. 

- Więc co masz na policzku? - zmrużył oczy. - Zabiję go. 

- N-nie, Zayn. - pociągnął nosem przytrzymując go przy sobie. - To szkło, musiało odprysnąć.. - wydukał.

- Chodzi mi o ten czerwony ślad. - wyjaśnił.

- T-to nic. - zaszlochał. - To nie był on. N-nie wiedział co robi.

- Czemu Ty ciągle go bronisz? - zirytował się. - Kolejny raz zrobił Ci krzywdę.

- Nie mów Niallowi. Proszę, Zayn, nie mów mu. Błagam. - wykrztusił.

- Harry.. - westchnął. - Gdyby to był tylko jeden raz, ale on.. on w końcu nie skończy tylko na tym. Ja nie mogę na to pozwolić. 

- Proszę, Zayn. - zapłakał jeszcze bardziej. - O-on mi nie pozwoli się z nim widywać, Zayn, błagam Cię nie rób tego.

- Kurwa, Harry. - mruknął znów go do siebie przytulając.

- N-nie rób mi tego. - wymamrotał zaciskając dłonie na jego barkach.

- Dobrze. - powiedział po chwili. - Już spokojnie, nie powiem.

Tak bardzo cieszył się, że Nialla nie ma w domu. Inaczej Louis nie skończyłby dobrze. Uspokoił się po kilkunastu minutach. Naprawdę był wdzięczny za to, co Zayn dla niego robił. Wiedział, że gdyby tylko Niall o wszystkim się dowiedział.. Mulat również miałby przerąbane. Nie miał pojęcia do czego blondyn mógłby być zdolny, ale skoro wtedy pobił Louisa to bał się co zrobiłby teraz. Musiał tylko coś wymyślić. Ślad na jego policzku jednak był mocno widoczny, tak samo jak draśnięcie pod okiem. Na szczęście miał na to całą noc.

Never EnoughWhere stories live. Discover now