Rozdział 19 „Nie możecie się wahać"

237 28 17
                                    

      Wybuch był gwałtowny i niespodziewany, ale dopiero dwa następne sprawiły, że wszyscy wstali od stołu, wyrywając się z otępienia. W mgnieniu oka przycisnęli swoje twarze do oblepionego pyłem okna, po czym zamarli. Paryż zdawał się być przysłonięty kurzem, który co chwilę gdzieś opadał, aby następnie wzbić się w powietrze w innym miejscu.

W całym mieście dochodziło do niewielkich wybuchów.

– Nie stójcie tak – Kot syknął, zawieszając się na rynnie, z której następnie wybił się na tyle, aby stanąć na dachu.

Biedronka i Rena poszły błyskawicznie w jego ślady. Mei pierw pognała do szafy, z której wyjęła spodnie bojowe, dokładnie te, w których superbohaterowie widzieli ją po raz pierwszy i w których tkwił cały jej sprzęt, założyła je, a potem wysunęła się z okna. Nie zostając wcale w tyle, zręcznie przeskoczyła między parapetami i zawiesiła się na dachówkach. Było to efektowne, ale nie zostało zauważone.

Wszyscy rozglądali się po horyzoncie Paryża, co chwilę obracając w kierunku kolejnego wybuchu. Nad kamienicami unosił się dym i pył. Możliwe nawet, że sytuacja nie byłaby przerażająca, gdyby nie ilość wybuchów. Robiło to wrażenie, zarazem będąc bardziej pokazem niż zamierzonym atakiem na paryżan. Mimo to powietrze co chwilę przecinały pojedyncze krzyki.

Biedronka zacisnęła dłonie w piąstki, po czym sama wydała z siebie głośny krzyk.

– Cholera jasna! – wrzasnęła prawdziwie zdenerwowana.

Rena aż drgnęła, a Kot tylko zacisnął mocniej powieki. Czuł to samo, co małżonka. Mei z kolei wyartykułowała to, wyzbywając się jakichkolwiek gwałtownych uczuć.

– Mofa.

Nim jeszcze dostrzegli kogokolwiek z przeciwników, byli pewni, że to Mofa. W końcu doskonale wiedzieli, gdzie ich szukać, a poza tym był to czas na ich ruch. Nie mogli przecież siedzieć bezczynnie po utracie miraculum.

Tym, co najbardziej wzburzyło Biedronkę, był natomiast fakt, że cierpieli cywile. A ona nie była już przecież w stanie przywrócić niczyjego życia.

– Tam! – Rena krzyknęła nagle, palcem wskazując na wieżę Eiffla.

Na jej czubku dumnie majaczyły trzy sylwetki. Chociaż bohaterowie nie mogli dostrzec ich twarzy z tej odległości, byli pewni, że wrogowie uśmiechali się na widok Paryża pełnego wybuchów.

– Chwila – Mei rzuciła, gdy Kot już podrywał się do skoku.

Zdziwieni bohaterowie obrócili się przez ramię i wbili swoje pełne amoku oczu w Chinkę.

– Oni są silni – stwierdziła z niezwykłym skupieniem na twarzy. – Użyjcie pełni swoich mocy. Nie możecie się wahać.

– Przecież oni zawsze – Rena zaczęła, lecz szybko urwała, czując dłoń Biedronki na swoim ramieniu.

Marinette przybliżyła się do Mei z wyraźnie zdezorientowaną miną.

– Jak to pełni? – spytała cicho. – Czy...

– Mei? – Kot wtrącił, widząc, że Chinka momentalnie zamarła.

– Przecież to niemożliwe, żebyście... – zaczęła, lecz po chwili urwała.

Mei obróciła się w kierunku wieży i westchnęła ciężko. Wyglądała tak, jakby usłyszała właśnie coś absurdalnego.

– Mów – Biedronka warknęła, niecierpliwiąc się.

Chinka spojrzała przytomnie na bohaterów, biorąc głęboki wdech, i zabrała głos.

– Umiecie o wiele więcej, niż wam się wydaje – stwierdziła, mówiąc po chińsku, co Kot natychmiast zaczął tłumaczyć. – Nie zastanowiło was, że Mofa ma więcej zdolności? Że wydają się od was silniejsi? Kotaklizm i Niezwykła Biedronka to na pewno nie wszystko. Jesteście w piątce najsilniejszych miraculów. Może i nigdy nie mieliśmy do czynienia z waszymi miraculami, ale...

Miraculum: Dziedzictwo [SKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz