Rozdział 72 „Liczył się tylko czas"

189 19 11
                                    

    Zgodnie z planem udał się do wyznaczonej wcześniej ulicy, mniej więcej na wysokości środka placu, i tam poganiał ludzi. Ewakuacja była jednak chaotyczna. O ile zdecydowana większość biegła po omacku i tak w dobrą stronę, to duża część niesłusznie chowała się w sklepach i restauracjach. Niektórzy jasno sygnalizowali też, że nie chcą mieć z Kotem do czynienia. Bali się go mimo zapewnień Adriena o tym, że chce im pomóc i powinni go posłuchać. Serce mu się krajało – przecież nigdy nie działał na szkodę cywili. Tymczasem przez Mofa imię superbohaterów znowu było owiane złą legendą. Nie wierzył, że da się to jakoś odkręcić.

      Kiedy ruch na ulicy już trochę zelżał, nagle z rytmu wybiło go przerażające wycie. Poczuł dreszcze aż wzdłuż kręgosłupa. Natychmiast domyślił się, że mieli rację – Mofa wszystko zaplanowała. A jego tam nie było. Przerażony zerwał się z impetem w stronę placu, gdy nagle drogę zablokował mu nieznany mężczyzna. I chociaż jego twarz była dla Adriena obca, natychmiast rozpoznał miraculum, w którego posiadaniu był przeciwnik.

Wąż nie przypominał zbytnio poprzedniej posiadaczki, którą Kot kojarzył z Wulanwuli. Wolał wprawdzie nie myśleć, co stało się z kobietą, kiedy ta przegrała walkę z Biedronką, ale fakty były takie, że mężczyzna stojący teraz przed nim wyglądał zupełnie inaczej. Nie miał w sobie tyle gracji, a jego strój z wężowymi akcentami był niemal toporny.

Adrien wiedział, że musiał jak najszybciej dostać się na plac. Nie miał przecież żadnej pewności, czy Marinette uzyskała miraculum od Alyi i czy nie potrzebowała pomocy. Przeraźliwe wycie z pewnością należało do Psa, więc ktoś już z nim walczył. Coś się działo, a Kot kompletnie nie wiedział co. Nie czekał więc na jakikolwiek ruch Węża – zaatakował pierwszy.

Mężczyzna na początku robił wszystkie uniki z niemal posągową miną. Wkrótce musiał jednak skupić się bardziej. Ataki blondyna stawały się coraz szybsze, pewniej sięgały celu, było za nimi więcej siły. Adrien przewyższał Węża o głowę swoimi umiejętnościami walki wręcz, co było zaskakujące zresztą także dla blondyna. Zawsze był dobry w takich potyczkach, ale ostatnie treningi widocznie wydobyły z niego cały potencjał. Świadomie i skutecznie wyprowadzał kolejne ciosy. Nie minęła minuta, nim Wąż został cofnięty przez Adriena na sam początek ulicy. Wtedy też Kot mógł zobaczyć, co działo się placu.

Gdy zobaczył Marinette, coś w niego wstąpiło. Kobieta z trudem unikała ataku dwóch Psów, wyglądało to nawet tak, jakby próbowała uciekać. Kot zyskał więc pewność, że nie może zwlekać. Musiał wyzbyć się wszelkich hamulców i zrobił to szybciej, niż sam przypuszczał.

Wraz z kolejnym atakiem Węża Kot bez najmniejszego problemu uniknął ciosu wymierzonego w swoją twarz, złapał jego łokieć i szybkim ruchem złamał ramię przeciwnika. Następnie przyciągnął mężczyznę do siebie i wymierzył kolanem w jego tors, natychmiastowo pozbawiając wroga tchu. Wąż nie mogąc oddychać, wpadł w panikę.

Gdy oczy przeciwnika błysnęły, Adrien odniósł wrażenie, że Wąż próbował aktywować swoją moc specjalną, ale zwyczajnie nie zdążył. Łokieć Kota niczym młot kowalski uderzył w tył głowy Węża, który w ostatnich chwilach świadomości skierował swój przerażony wzrok na pełne determinacji oczy Adriena – nie był gotowy na coś takiego. Gdy przeciwnik leżał nieprzytomny na skruszonym kamieniu chodnika, Adrien szybko pozbawił go miraculum.

Nie świętował. Nie uśmiechnął się nawet. Natychmiast pognał w stronę placu, aby pomóc Marinette. Dzierżone w dłoniach miraculum węża w ogóle nie dodało mu animuszu. W tym momencie liczył się tylko czas.

      Nikt nie doświadczył tyle strachu wśród cywilów, ile wywołał Gabriel. Mężczyzna w pewnym momencie zrezygnował nawet z powtarzania, że tak byś musi i wszyscy po prostu muszą się ewakuować tą drogą. Wykorzystywał strach, jaki budził Władca Ciem, aby zagonić ludzi w uliczkę, którą mu powierzono. Nie zachęcał. Nie bronił się. Jedynie zagradzał inne przejścia, zmuszając wszystkich do działania zgodnie z jego planem.

Szło to łatwo. Może nawet za łatwo. Ewakuacja ledwo się zaczęła, a na wyznaczonym mu terenie nie było śladu żywej duszy. Oczywiście – niektórzy bezsensownie pochowali się w bocznych restauracjach. To właśnie w tę stronę miał ruszyć, chcąc zmusić cywilów do tego, aby ruszyli w głąb miasta, gdy nagle ściana po przeciwnej stronie zamieniła się w stertę gruzu. Ludzie zaczęli krzyczeć, lecz Gabriel zachował spokój. Czujnie obserwował, kto wyłaniał się z pyłu, a kiedy zobaczył Bawoła, uśmiechnął się tylko.

      Mei nie mogła walczyć. Tylko Alya i Nino wiedzieli, że posiadała miraculum, ale byli też świadomi zagrożeń, jakie ze sobą niosło. Gdy małżeństwo wróciło do codzienności po tamtym traumatycznym wydarzeniu, Chinka poprosiła ich o przysługę. Nie protestowali – rozumieli, czemu Mei nie chciała, aby ktokolwiek używał pawia.

Z tego też powodu pomysł na Chinkę w trakcie ewentualnej walki był nijaki. Oficjalnie nie mogła się bronić. Praktycznie była jednak nieoceniona – znała Mofa od podszewki, a sztuk walki uczyła się przez pół życia. Miała więc z dala obserwować sytuację na placu i reagować tam, gdzie było to absolutnie konieczne.

Coś jednak jej nie pasowało. Stała na pobliskim dachu, na wprost kościoła św. Agnieszki, skąd miała dobry widok na cały plac. Kiedy ten opustoszał, wypatrywała reszty drużyny, jednak nie widziała nikogo poza Biedronką, która właśnie mierzyła się z Psem. Spięła się. Zrozumiała bowiem, że inni musieli napotkać na jakieś przeszkody. Prawdopodobnie każdy uczestniczył teraz we własnej walce, której ona nie mogła w żaden sposób obserwować.

Gdy wstała na równe nogi, aby raz jeszcze sprawdzić sytuację na placu, poczuła czyjś wzrok na sobie. Ciemne oczy Pszczoły patrzyły wprost na nią. Mężczyzna stał na czubku kościoła i nie robił kompletnie nic. Tylko... patrzył.

Mini zwiastun:

Rozdział 73 „Nie przejmuj się mną"

"Marinette zacisnęła dłonie w piąstki. Czuła, że tak być nie powinno, że to chora sytuacja. Znowu odgrywała rolę tej, którą trzeba było chronić, a Adrien? Adrien robił to mimo wszystko. "

Miraculum: Dziedzictwo [SKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz