Śniadanie jedli w pośpiechu. W ciszy nakładali swoje porcje i z prędkością światła pili mocne espresso. Adrien niemal zapomniał o wczorajszych niedomówieniach, chociaż historia Mei skutecznie utrudniała mu sen. Marinette miała już wychodzić, gdy nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Kobieta zdezorientowana zerwała się na równe nogi, a gestem ręki dała znać małżonkowi, że ona otworzy.
– Musicie państwo natychmiast z nami iść – powiedział wysoki mężczyzna w garniturze.
W dłoni trzymał skórzaną legitymację, która potwierdzała, że był częścią Departamentu Bezpieczeństwa.
– A-Adrien?
Mężczyzna w mgnieniu oka dołączył do małżonki. Na widok mężczyzny skamieniał. Po chwili jednak wymienił się spojrzeniami z ukochaną. Wiedzieli, że nie mili żadnego wyboru. Musieli udać się z tym mężczyzną. Przecież jasno im powiedziano, że już o niczym nie mogą sami decydować.
Zabrano ich do tego samego szarego budynku co wcześniej. Był równie chłodny i przygnębiający. Adrien i Marinette nie zamienili ze sobą ani słowa w trakcie drogi do pokoju przesłuchań. Patrzyli jednak na siebie co chwilę, jakby szukali w tym pocieszenia. Nie byli zdziwieni, gdy w pokoju zastali tego samego mężczyznę co ostatnio.
– Sprawa jest pilna. Widzieli państwo wiadomości? – spytał chłodno, po czym podał im rękę i od razu zajął miejsce.
Marinette i Adrien spojrzeli po sobie. Od dwóch dni nie włączyli nawet telewizora. Mężczyzna zauważył ich zakłopotanie.
– Wnioskuję, że nie — wyjął z kieszeni niewielki tablet — więc proszę to zobaczyć.
– Jeszcze tego brakowało... – Adrien wymamrotał, rękę odruchowo przykładając do czoła.
Film był krótkim fragmentem przemówienia prezydenta Stanów Zjednoczonych. Mężczyzna powoływał się na niedawny szczyt ONZ, który dotyczył zdarzeń natury militarnej, jakie miały miejsce w Kosowie, na Femina Morte i niedawno w Paryżu. Wszystko skwitował niczym niepotwierdzoną informacją o tym, jakoby Biedronka i Czarny Kot odpowiadali za śmierć cywilów. Wezwał tym samym superbohaterów oraz rząd Francji do zajęcia swojego stanowiska, jednocześnie zapraszając głównych interesantów do rozmów.
– Wyrazimy się jasno. Stany Zjednoczone są naszymi sojusznikami – mężczyzna zaczął. – Jeżeli chcą się z wami widzieć, to się zobaczą.
Marinette zmarszczyła brwi.
– Naprawdę nie mamy nic do powiedzenia?
– A wolicie międzynarodowy konflikt?
Małżonkowie zamilkli. Widzieli, że dyskusja nie miała żadnego sensu. Z góry byli na przegranej pozycji.
– Dobrze – Adrien odparł niechętnie. – To kiedy to spotkanie? I na jakich warunkach?
– Spotkanie jest już umówione. Biedronka i Czarny Kot mają pojawić się – mówił, wyciągając z kieszeni marynarki pomiętą kartkę z drobnym drukiem. – 18 września w Białym Domu około godziny 13. Mają być sami. Obiad został przewidziany. Tak... A, prezydent ma czas do 14, więc uprasza się o przygotowanie.
– W Białym Domu? – rzuciła zdezorientowana Marinette. – Z prezydentem?
– Widocznie ta sprawa jest traktowana niezwykle poważnie, proszę pani.
– Zaraz – Adrien wtrącił wyraźnie podenerwowany. – 18 września? Przecież to jest dzisiaj.
– Nie, proszę pana. W Ameryce to będzie jutro.
CZYTASZ
Miraculum: Dziedzictwo [SKOŃCZONE]
Fiksi PenggemarMinęło 5 lat od pogodzenia się ze swoim naznaczeniem. 5 lat spokoju, miłości i sukcesów. Jednak co zrobią Biedronka i Czarny Kot, gdy powrócą dawne problemy, a świat zadrży w posadach? Czy pogodzą się ze swoim dziedzictwem? Kontynuacja trylogii Mira...