Byli w potrzasku i nie mieli nawet chwili na zastanowienie się nad tym. Już Baran był dużym wyzwaniem, ale Tygrys i Małpa - ci, którzy kilka miesięcy temu prawie ich zabili - to było za dużo. Nino natychmiast przybliżył się do Alyi i aktywował swoją tarczę. Ochronna kopuła osłoniła ich w tym samym momencie, w którym przeciwnicy ruszyli do ataku.
Tygrys z dzikim uśmiechem rzucił się na kopułę, wbijając w nią swoje szpony. Aż trudno było uwierzyć w to, że ten drobny chłopiec, w którego oczach tkwił prawdziwy szał, był wciąż dzieckiem. Małpa stała tylko u jego boku, raz na jakiś czas opierając swobodnie dłoń na kopule, jakby ją badała. Baran stał z tyłu. Niczym niewzruszony i gotowy do przewidzenia ruchów Alyi i Nino.
Chociaż od razu było widać, że kopuła była silniejsza i nijak się miała do poprzednich popisów Nino, Małpa ciągle się uśmiechała. Jeżdżąc opuszkami palców po jej powierzchni, patrzyła uważnie na mulata. Zauważyła, że stał się silniejszy, ale widziała też, że tak mocna osłona jest dla niego skrajnie wyczerpująca. Tutaj miała więc duże pole do popisu, co nie umknęło uwadze Alyi.
Mulatka ciągle pamiętała otępienie i ból, jakie towarzyszyły jej po ostatnim spotkaniu z Małpą. Wiedziała doskonale, że kobieta zrobi wszystko, aby namieszać w ich głowach i w ten sposób zdobyć przewagę. Dlatego kiedy tylko zobaczyła, jak wróg zatrzymuje się w miejscu, chcąc zabrać głos, chwyciła za flet.
Podczas gdy Tygrys ciągle atakował kopułę, lekko już ją zarysowując, Małpa stanęła naprzeciwko Nino i przycisnęła policzek do osłony. Zajrzała głęboko w skupione oczy mężczyzny, a dostrzegłszy w nich wątpliwość, uniosła lekko brwi.
- Długo nie wytrzymasz - dokładnie wyartykułowała każde słowo. - I wiesz o tym. Widać to po tobie.
- Nie słuchaj jej! - Alya krzyknęła prosto do ucha małżonka, po czym przyklejona do jego sylwetki zaczęła grać na flecie przypadkowe sekwencje.
Nie zamierzała niczego osiągnąć, bo nie miała też ku temu możliwości. Nie z Baranem stojącym nieopodal. Mogła tylko zagłuszyć Małpę, w ten sposób uniemożliwiając jej manipulację małżonkiem.
To jednak nie zadziałało. Kilka sekund później w środku kopuły słychać było dziwne zgrzyty. Osłona ciągle stała stabilnie, ale pazury Tygrysa uszkadzały ją coraz bardziej. Nino, świadomy tego, że w końcu rzeczywiście puści, zestresował się tylko. Słowa Małpy uderzyły więc w niego jak miecz obosieczny. Był idealnym celem dla kobiety. Nie musiała się nawet starać, a melodie Alyi były dla niej niezauważalną przeszkodą.
Małpa przybliżyła się w stronę Tygrysa. Chłopiec z wysoko uniesioną brodą oświadczył jej uroczyście, że jeszcze trochę, a przebije się przez kopułę. Zdawał się w ogóle nie zwracać uwagi na to, że jego szpony rozgrzewały się jak ogień.
- Zaraz was pokroję! - dobrze się bawił.
Małpa znowu przyłożyła opuszki palców do osłony. Tym razem zatrzymała się na jednej z rys stworzonych przez Tygrysa. Przybliżyła swoje usta do niej, po czym zaczęła krzyczeć.
- Raz, dwa, raz, dwa!
Po chwili odsunęła się od osłony i wybuchła gromkim śmiechem. To zdekoncentrowało Tygrysa, który momentalnie przestał uderzać w kopułę.
- Z czego tak rżysz? Też chcę się pośmiać!
Małpa otarła łzę z kącika oka, po czym spojrzała na zakłopotane małżeństwo z nieukrywaną wyższością.
- Już osłabł. Osłona jest cienka jak papier. Tylko ona sobie przygrywa, tworząc iluzję czegoś, czego nie ma - ciągle śmiała się.- Popatrz na ich twarze. Nawet widać, że doskonale nas słyszą. Taki słaby już jest.
CZYTASZ
Miraculum: Dziedzictwo [SKOŃCZONE]
FanfictionMinęło 5 lat od pogodzenia się ze swoim naznaczeniem. 5 lat spokoju, miłości i sukcesów. Jednak co zrobią Biedronka i Czarny Kot, gdy powrócą dawne problemy, a świat zadrży w posadach? Czy pogodzą się ze swoim dziedzictwem? Kontynuacja trylogii Mira...