Nie czuł się tutaj komfortowo, ale wiedział, że tak już po prostu musi być. Sam tego wprawdzie nie nazwał – to Marinette wyłożyła wprost, w czym leżało sedno sprawy. Po raz pierwszy też to ona zwołała naradę.
– Nigdy nie doszłoby do tej sytuacji, gdyby... – urwała, spuszczając wzrok.
– Gdybyśmy nie ignorowali autorytetu Ethana – Gabriel przyznał, poprawiając okulary. – Zlekceważyliśmy potencjał informacji, jakie mogliśmy otrzymać.
Adrien zacisnął mimowolnie usta. Nagle okazało się, że Ethan zgarniał dla siebie kolejną część jego życia. Dotychczas był po prostu partnerem Marinette, lecz teraz uczestniczył w spotkaniu superbohaterów. Kot bał się, że znowu wyjdzie na tego gorszego. I chociaż Ethan nie miał miraculum, to Adrien czuł lęk o swoją wartość.
– Gdybyście poświęcali więcej uwagi rzeczom istotnym – Gabriel kontynuował – a nie dziecinadzie, może zapobieglibyśmy kryzysowi w Stanach. Nie mówiąc już o hipotetycznych ofiarach Smoka-
– To nam teraz nie pomoże – Alya wtrąciła, kładąc rękę na czole. – Dobrze, czyli rozumiem, że od tej pory konsultujemy wszystko z Ethanem?
Kobieta spojrzała po reszcie zespołu. Reakcje były różne – od niepewności na twarzy Adriena, przez obojętność Nino, po pełne ulgi oczy Marinette. Nikt jednak nie oponował.
– Dobrze. Skoro mamy to już z głowy — Gabriel usiadł i nalał sobie herbaty — Mei? Chciałaś coś powiedzieć, tak?
Kiedy wszyscy spojrzeli na Chinkę, ta zestresowała się. Nie sądziła, że mężczyzna kiedykolwiek postawi ją w takiej sytuacji. Gabriel nie zamierzał jednak pomagać. Co więcej – uśmiechnął się lekko w kierunku Azjatki, jakby próbował ją pokrzepić. Nie umknęło to uwadze Adriena, który ostatni raz widział takie reakcje ojca jeszcze przed zniknięciem mamy.
– M-myślałam sobie ostatnio... – zaczęła cicho. – I po przedyskutowaniu z panem Gabrielem... Um... Doszliśmy do wniosku, że powinniście zacząć trenować.
Marinette zmarszczyła brwi. Zdawała sobie sprawę z tego, że przeciwnicy byli silni, ale przecież używała miraculum od gimnazjum. Nie odczuwała potrzeby trenowania. I gdy już miała zaprotestować, głos zabrała Alya.
– Jestem za. Zbyt długo to odkładaliśmy.
Mei uniosła swoje ciemne oczy na mulatkę i przytaknęła pewnie.
– Powinniśmy zacząć jak najszybciej – oznajmiła. – Uważam, że miejsce, w którym pan Gabriel i ja trenowaliśmy do tej pory, będzie w porządku. To poza granicami miasta.
– Wszyscy musimy tam być? – Nino wtrącił niespodziewanie.
Nie był zbyt chętny do treningów.
– Wszyscy – Gabriel odparł. – Ethan, ty też.
Narada przebiegała sprawnie. Przez następne kilka minut wszyscy dyskutowali o tym, czego chcieliby się nauczyć oraz jak miałyby przebiegać treningi. Obyło się bez zbędnych docinek i kręcenia nosem. Wszystko wskazywało na to, że spotkanie będzie bardzo rzeczowe, a pierwsze treningi rozpoczną jutro rano. Niestety, rytm narady został zaburzony, gdy Alya niespodziewanie wyjęła telefon z kieszeni.
Początkowo nie była wzruszona. Sądziła, że to kolejna zbędna wiadomość informacyjna, jakich dostawała w ciągu dnia kilkanaście. Kiedy odblokowała smartfona, z jej ust wydobyło się ciche „co". Wszyscy wówczas zamilkli, a Alya pognała w stronę telewizora.
– O co chodzi, czekoladko? – Nino zaniepokoił się.
– Mam nadzieję, że o nic – usiadła przed telewizorem, który był już włączony.
CZYTASZ
Miraculum: Dziedzictwo [SKOŃCZONE]
FanfictionMinęło 5 lat od pogodzenia się ze swoim naznaczeniem. 5 lat spokoju, miłości i sukcesów. Jednak co zrobią Biedronka i Czarny Kot, gdy powrócą dawne problemy, a świat zadrży w posadach? Czy pogodzą się ze swoim dziedzictwem? Kontynuacja trylogii Mira...