Nie bardzo wiedzieli, co począć z nowym superzłoczyńcą, który pojawił się znikąd i miał dziwne wymagania. Nie rozumieli jego zamiarów ani nie pokładali zbytnio nadziei w rzekomym pokoju, który ma nastąpić po nawiązaniu kontaktu z Biedronką. Oczywistym więc było, że po prostu czekali. Jedni bardziej wierzyli w nadejście listu, inni mniej.
Wszystkich łączyło natomiast jedno. Naprawdę postanowili polepszyć swoje umiejętności. Pierwszy trening nie przypominał wprawdzie treningu w prawdziwym tego słowa znaczeniu, ale już same chęci były dużym postępem.
Mei przyjęła na siebie rolę trenera. Jako jedyna znała kilka sztuk walki i wiedziała, za którymi przepadali wrogowie z Mofa. Dzięki latom morderczego treningu była w stanie ocenić najsłabsze punkty każdego z grupy – pod koniec dnia wiedziała więc, że poziomy były bardzo zróżnicowane.
Najlepiej radził sobie Gabriel, który nie tylko wykorzystywał potencjał swojego miraculum właściwie w pełni, ale również mógł pochwalić się nienaganną sprawnością fizyczną. Oczywiście z racji wieku miał też pewne ograniczenia, lecz mężczyzna świetnie je tuszował znajomością technik. Tak naprawdę był na poziomie najlepszych wrogów z Mofa – Mei czuła zatem, że Gabriel powinien skupić się jedynie na szlifowaniu już odkrytych umiejętności Władcy Ciem. Nie martwiła się o jego przyszłość w ewentualnej walce.
Adrien był najlepszy w walce wręcz. Lata doświadczenia sprawiły, że nieświadomie używał licznych sztuk walki, chociaż w teorii nigdy ich nie ćwiczył. Oczywistym było jednak, że nie wykorzystywał swojego miraculum w pełni. Ale Mei była pełna nadziei – Adrien świetnie sobie radził z trenowaniem tej umiejętności, nawet będąc pod presją. Pokazał to w walce z Żółwiem, gdy zniszczył jednym kotaklizmem wszystko w promieniu kilkunastu metrów.
Umiejętności Biedronki stały pod dużym znakiem zapytania. Posiadała wiele lat doświadczenia, lecz wszystkie sprowadzały się do wykorzystywania szczęśliwego trafu w jego najprostszej postaci. Na dodatek nie przejawiała takiego potencjału, jaki miał Adrien. Wykorzystanie miraculum w jakikolwiek inny sposób sprawiało jej ogromne problemy. Być może nie była do tego nawet zdolna. Mei martwiły też jej umiejętności walki. Marinette może i była zarówno zwinna, jak i szybka, ale nie znała żadnych technik, a przewagę mogła zyskać jedynie z pomocą jojo. Oznaczało to, że bez niego będzie właściwie bezbronna.
Nino i Alya mieli najmniejsze doświadczenie, przez co wymagali największej uwagi. Szybko okazało się jednak, że mulatka była bardzo utalentowana. Ponadto słuchała Mei z ogromną uwagą, dzięki czemu w mgnieniu oka pojęła większość technik swojego miraculum. Pozostało jedynie popracować nad jej fizycznością, czego nie wymagał z kolei Nino, bo ten potrzebował szkolenia właściwie we wszystkim. Od podstaw. Nie bardzo rozumiał techniki walki wręcz ani umiejętności miraculum. Mei już po kilku minutach zrozumiała, że to właśnie jemu będzie musiała poświęcić najwięcej czasu. W końcu mężczyzna był w posiadaniu miraculum, które mogło uratować ich wszystkich. Nie mogła pozwolić na to, aby Nino nie umiał go używać.
Ethan nie miał miraculum, więc oczywiście nie mógł się szkolić na tym polu. Jasnym było jednak, że powinien mieć jakieś szanse na obronę – przynajmniej dopóki nikt nie udzieli mu wsparcia. Dlatego Mei postanowiła zaznajomić mężczyznę z podstawowymi technikami, które mogłyby uratować jego życie.
Priorytetem było natomiast nauczenie wszystkich superbohaterów odłożenia przemiany zwrotnej w czasie. O ile Gabriel miał to nieźle opanowane, reszta radziła sobie kiepsko.
Wszystko wydawało się być zatem przemyślane. A potem... nadszedł czas sprawdzenia nabytych umiejętności. Zasady były proste: najpierw walki wręcz, zero magii, tylko technika. W tym celu grupa została podzielona na pary.
CZYTASZ
Miraculum: Dziedzictwo [SKOŃCZONE]
FanfictionMinęło 5 lat od pogodzenia się ze swoim naznaczeniem. 5 lat spokoju, miłości i sukcesów. Jednak co zrobią Biedronka i Czarny Kot, gdy powrócą dawne problemy, a świat zadrży w posadach? Czy pogodzą się ze swoim dziedzictwem? Kontynuacja trylogii Mira...