Rozdział 13

6.9K 474 24
                                    

Bariera mentalna co trzeba przyznać była potężna. Zamiast muru czy pustki, w umyśle znajdowała się magiczna osłona spleciona z czegoś w rodzaju magicznych nitek. Każda z nich była tak połączona z drugą tak, by nie można było znaleźć ich końców. Bez punktu zaczepienia ciężko było znaleźć punkt w którym można zacząć. Przebicie się przez nią dostarczyłoby niezbędny informacji, ale zniszczyłoby całkowicie umysł. Choć czasem też zdarza  się tak, że atak doszczętnie niszczy wszystkie wspomnienia, wtedy nie ma jak odzyskać utraconych informacji.

Snape zaczął delikatnie widzieć palcem po barierze, wypuszczając trochę magii. Uśmiechnął się gdy osłona zareagowała. Czyli nie musi niszczyć umysłu. Odsunął się na pewną odległość i opadł na kolana. Zbierał przez chwilę swoją moc, a gdy otworzył usta, pieśń sama popłynęła. Nici reagowały na pieśń i zawartą w niej potęgę. Choć z początku opornie, później coraz łatwiej sploty rozluźniały się, a bariera powoli upadła. W końcu runęła całkowicie pozostawiając wolny umysł. Natychmiast wylała się fala wspomnień, a chłopak musiał szybko uciekać przed miażdżycą falą emocji.

Gdy wrócił do swojego ciała musiał walczyć z zawrotami głowy. Ostatkiem sił utrzymywał się na nogach. By zniszczyć zaporę w delikatny sposob, musiał zużyć bardzo dużo mocy. Kiedy najgorsze skutki osłabienia ustały odwrócił się w stronę Voldemorta i lekko skinął głową.

Młode oblicze pana przyozdobił statystyczny uśmiech.

- Wspaniałe. Drodzy wyznawcy, nie miałem jeszcze tej przyjemności, ale przedstawiam wam naszego nowego sojusznika. Specjalizuje się jak mogliście zauważyć w magii umysłu. Teraz skoro mam pełen dostęp do informacji wroga mam zamiar przejrzeć wszystkie jego wspomnienia osobiście. Jesteście zwolnieni, ale najbliższym czasie odbędzie się zebranie gdzie mam zamiar pokazać co spotyka zdrajców. Będzie to też krótkim przypomnieniem dla niektórych… Możecie odejść.

Wszyscy ruszyli do wyjścia nie chcąc zostać w pomieszczeniu dłużej niż to konieczne. Snape także chciał skierować się do wyjścia, ale krótkie ,,~ zostań,, nie pozostawiało miejsca na sprzeciw. Gdy wszyscy opuścili salę Voldemort skinął na chłopaka palcem.

Zrozumiawszy przekaz Lilian złapał pod ramię szpiega i przeprowadził go pod tron. Mocnym szarpnięciem posłał go na kolana i przytrzymał jego twarz by patrzył prosto w oczy lorda.

Czarny Pan bardzo zagłebił się w umysł tego człowieka na bardzo długi czas. Gdy jego szkarłatne oczy powróciły do swej zwykłej przytomności widać było w nich tylko niepohamowaną furię.

- Co widziałeś? - Zapytał Voldemort niebezpiecznie niskim głosem.

- Nic, panie. - Odpowiedział cicho chłopak, patrząc na swoje nogi.

- Spójrz na mnie. - Rozkaz był szeptem, mimo to dzwięczał w uszach niczym krzyk.

Snape automatycznie wykonał polecenie. Gdy tylko napotkał czerwone spojrzenie, wyczuł w swoim umyśle obcą świadomość. Nie mając siły na walkę opuścił swoje bariery całkowicie, zdając się na łaskę swego pana. Atak nie był niestety zbyt delikatny.

Najpierw czarna magia, później magia umysłu, a na koniec wtargnięcie w umysł sprawiły, że po wyjściu lorda z umysł Liliana, ten widział cały świat niewyraźnie. Stawał się coraz ciemniejszy, by w końcu całkowicie zniknąć. Na skraju omdlenia usłyszał tylko ciche ,,mój drogi…,, nim zanużył się w niebyt. Mógł przysiąc, że przed upadkiem w ostatniej chwili uchroniły go silne ramiona.

Harry Potter i Wężowy NaszyjnikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz