Rozdział 61

3.7K 224 31
                                    

Albus Dumbledore uciekł z pola bitwy. Wszystkie jego genialne plany, jego zwolennicy, każde zagranie odwróciło się przeciwko niemu. Tom… jego największa porażka przypieczętowała ten koniec. Teraz świat magi upadnie. Bez niego nie będzie przewodnika światła, nie będzie niewinności. Zniszczą to wszytko dla ciemności. Ale to już nie jego sprawa. On się starał, próbował powstrzymać zagładę, ale to był ostatni raz. Ludzie odwrócili się od niego, nie rozumieli jego idei i najwyraźniej nigdy nie zrozumieją.

Teraz mógł tylko uciec, aby spróbować tego spokojnego życia, o którym wszyscy mówili. Może nawet znajdzie nowe, ciekawe szaty?

Będąc blisko swojego celu, zmusił zmęczone nogi do dalszego biegu. Miał zamiar użyć tunelu pod Bojącą Wierzbą, aby dostać się do Wrzeszczącej Chaty. Od tamtego miejsca łatwo było wymknąć się niepostrzeżenie i aportować w dowolne miejsce. Nikt nie będzie go w stanie znaleźć. Zadowolony rzucił zaklęcie, by unieruchomić gałęzie, gdy nagle upadł na ziemię.

Zimny pot zalał jego ciało, gdy uświadomił sobie swoją sytuację. Za nim rozległy się ciche kroki i starzec został nagle gwałtownie podniesiony do pionowej pozycji. Jego błękit spotkał się z karmazynem i pierwszy raz w życiu strach całkowicie go obezwładnił.

- Nareszcie staruchu, poznasz swoje miejsce. - Pół słowa, pół syk dotarły do uszu dyrektora.

Poniżej przyszło szemrania tłumu, który zebrał się wokół tej sceny. Jeńcy wojenni łkali nad swoim przywódcą. Najgorsza była Molly Weasley.

- Ty plugawy potworze, powinieneś być martwy. Takich jak ty powinno się zabijać przy porodzie. Demon, potwór… - Kontynuowała tyradę, ale nikt nie zwracał na nią uwagi, poza jedną osobą.

- Zamknij się desperatko. - Rozkazał wampir, przepychając się przez tłum.

Gdy udało mu się przedostać, ruszył by stanąć obok swojego męża. Thomas patrzył z czystą nienawiścią na starca, który zdawał się kruszeć w oczach.

- Co z nim zrobimy? - Spytał cichym głosem Lilian, delikatnie przytulając się do ukochanego.

- Chcę go zniszczyć - powiedział po chwili milczenia Lord - sprawić, aby odpowiedział, za każdy swój czyn. Chcę pomścić wszystkie twoje cierpienia i odpłacić się za własny ból i każdego kto został skrzywdzony i zmanipulowany... Mam nadzieję pokazać potwora, którym jest.

Wampir uśmiechał się lekko.

- Więc zróbmy to. - Szepnął, po czym zmienił się w węża.

Podpełz do Dumbledore i wspiął się po nim. Przyłożył kły do szyi i wstrzyknął jad. Zadowolony z siebie, szedł na ziemię i zmienił się w człowieka. Resztką mocy przyłożył różdżkę do gardła i wzmocnił swój głos.

- Nastał czas zwycięstwa Ciemnej Strony i czas prawdy. Każdy, kto jest tu obecny, będzie mógł poznać historię wielkiego Albusa Dumbledore. W jego żyłach płynie Veritaserum i wreszcie przyszedł moment, aby pokazał on wam swoje prawdziwe oblicze. Albusie! - tu zwrócił się w stronę dyrektora - opowiedz o wszystkich swoich przewinieniach.

Z początku starzec próbował walczyć, ale nie miał dość energii i z jego ust zaczęła lać się prawda. Opowiadał, o każdym swoim oszustwie, manipulacji i prawdziwych celach. Przerażającym było słychać, jak wielu ludziom zniszczył życie, ile relacji zniszczył i jak wielki wpływ miał na niektóre wydarzenia. Całość trwała dwie godziny, w których trakcie nikt nie odszedł. Zwolennicy jasności z początku próbowali zaprzeczać, zagłuszyć słowa krzykiem lub zakryć uszy, ale prawda uderzała w ich uszy jak tłuczek. Pod koniec prawie wszyscy płakali, ale nie nad starcem, a własną naiwnością i zmarnowanymi latami.

Gdy ostanie słowa wyszły z ust Albusa zaplanowała cisza, przerwana tylko czasem drobnym łkaniem. Thomas spojrzał na swojego męża i kiwnął mu głową. Lilian podszedł do swojego dyrektora i spojrzał mu prosto w oczy.

- Doświadczysz tego samego, do czego mnie doprowadziłeś. - Szepnął do ucha Jasnego Pana.

Na moment tęczówki wampira zmieniły się w tak znajomą zieleń. Niebieskie oczy rozszerzyły się komicznie, ale zanim zdarzył się odezwać, jedna z gałęzi owinęła się wokół jego szyi. Wtedy Bijącą Wierzba otrzepała się gwałtownie, łamiąc stary kark.

Lilian bez oglądania się na ofiarę podszedł do męża i pocałował go ochoczo.

Wygrali.

---

A Ty?
Czy Ty?
Pod drzewo przyjdziesz też
Gdzie wisi już ktoś - podobno zabił trzech

Harry;
Quirrell - Nie widadomo czy umarł.
Tom - W komnacie tajemic.
Cedrik - Oskarżano Harry'ego o jego śmierć.

Albus;
Lili, James i Syriusz  - Nie wiadomo czy ich śmierć była zaplanowana całkowicie czy była przypadkiem.

Po tym, co się tu działo każdy chyba wie
Pod drzewem dziś to wszystko skończy się

Harry;
Nadzieja świata magi.

Albus;
Wojna.

A Ty?
Czy Ty?
Dzisiaj przyjdziesz też
Tu woła nas ktoś, kto przed nimi zbiegł

Harry;
Wyjęcie, który zostawił przed śmiercią.

Albus;
Harry, który przeżył na polu bitwy.

Po tym, co się tu działo każdy chyba wie
Pod drzewem dziś to wszystko skończy się

A Ty?
Czy Ty?
Tutaj przyjdziesz też
Pod drzewem jak cień wolność kusi Cię

Harry;
Śmierć miała być wolnością od ciężaru.

Albus;
Droga do wolności.

Po tym, co się tu działo każdy chyba wie
Pod drzewem dziś to wszystko skończy się

A Ty?
Czy Ty?
Dziś założysz też
Naszyjnik jak wąż oplecie czule Cię

Harry;
Sznur od pętli na szyję.

Albus;
Wąż/Harry i gałąź Wierzby.

Po tym, co się tu działo każdy chyba wie
Pod drzewem dziś to wszystko skończy się

A Ty?
Czy Ty?
Już poczułeś też
Że wciąż wybór masz czy poddać się czy nie

Harry;
Poddał się, chciał umrzeć/uciec.

Albus;
Nie poddał się, uciekał z pola bitwy.

Po tym, co się tu działo każdy chyba wie
Pod drzewem dziś to wszystko skończy się

A Ty?
Czy Ty?
Zdecydujesz też
Że już nie da się stać, na oślep trzeba biec
Po tym, co się tu działo każdy chyba wie
Pod drzewem dziś to wszystko skończy się

A Ty?
Czy Ty?
Już rozumiesz też
Czy chcemy czy nie - czeka na nas śmierć
Po tym, co się tu działo każdy chyba wie
Pod drzewem dziś to wszystko zacznie się się

Harry;
Nowe plany Dumbledore'a.

Albus;
Nowa nadzieja dla świata.

Harry Potter i Wężowy NaszyjnikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz