Rozdział 32

5.7K 389 36
                                    

Snape był w calkowitej rozsypce;

Severus nie był w stanie uwierzyć, że jego Pan zainteresował się jego synem. Ze wszystkich ludzi na ziemi, to musiał być akurat najokrótniejszy Czarny Pan jaki istniał. Profesor nie był nawet w stanie wyobrazić sobie co będzie jeśli jego syn zawże formalny związek. Według tradycji małżonek musi zostać przetestowany przez rodzinę/bliskich, by sprawdzić czy osoba chcąca wstąpić do rodu ma szczere intencje. Już oczami duszy widział taką rozmowę; Severus na ziemi po pod crucio, a jego Pan stojący nad nim ze znudzoną miną. Dodatkowo zwyczaj nakazywał by obchodzić święta równonocy; jednej w domu pierwszego małżonka, kolejnej u drugiego. W skład uroczystości wchodziła wystawna kolacja. Siedzieć przy stole z Czarnym Panem. Wtedy w głowie profesora pojawiłu się mugolskie określenie ,,teść,, i wszystko co się z nim wiąże. Aż się wzdrygnął. Czuwaj Merlinie nad jego duszą. Postrach Hogwartu ruszył w stronę barku. Jeśli nadal tak będzie za niedługo szafka ,,magicznie,, opróżni się ze wszystich butelek

Jeśli zaś o Liliana chodzi... nie wiadomo było gdzie się znajduje. Nikt nie potrafił znaleźć miejsca gdzie znikał zaraz po lekcjach. Przynajmniej żaden z profesorów czy zdrajców pracujących dla Dumbledore. Sam dyrektor był nieobecny z powodu jakiejś tajnej misji. Chłopiec tym czasem siedział na podłodze w Komnacie Tajemnic, próbując powstrzymać łzy.

Kiedy życie się tak spieprzyło?

Za rogiem czeka Lord, który nie zna słowa nie i zrobi wszytko by mieć Liliana, nie ważne czy za jego zgodą czy nie. Ciekawe jak wyglądałoby takie życie; żyj od crucio przez tortury do kolejnego molestowania, a później powtórka.

Później jest ojciec, który najwyraźniej sobie nie radzi z wiedzą, że jego syn będzie z Czarnym Panem i najpewniej opróżniania dziś kolejną już butelkę. Przez ostatni tydzień nie miał zahamowań, zdarzyło się, że nawet musiał odwoływać lekcje jedno dnia, bo niedałby rady dojść do sali lekcyjnej.

Jest jeszcze przyjaciel, który najpewniej został ukarany. Lilian nadal pamiętał ten okrutny błysk w oku Luciusza gdy jego syn mu się sprzeciwił, ale gdy padło nazwisko Longbottom... idealnie pasowało określenie cicha furia. Draco wrócił do szkoły i nie było widać żadnych śladów, ale przez cały tydzień potrafił wzdrygać się przy najmniejszym dotyku.

Co robić? Znowu uciekać, zmieniać tożsamość? Porzucić wszystko? Ale dokąd iść? Do mugolskiego świata? Do innej czarodziejskiej społeczności? Po co, skoro to nic nie da.

,,Ponieważ należysz do mnie, a ja troszczę się o to co moje.,,

Mimo, że dla innych brzmiało to romantycznie, ale czarnooki widział w tym inny przekaz;

,,Nie ważne gdzie uciekniesz i tak cię znajdę,,

Co robić?

Nie ucieknie, nie ma sojuszników, nie ma wsparcia.

Zostało mu się poddać.

Tak samo jak u mugoli... ramiona Snape'a zetrzęsły się, ale nie od płaczu, a z obrzydzenia.

To co jego tak zwana rodzina mu zrobiła, jak go skrzywdziła...

We wnętrzu czarnowłosego pojawiło się  ciepło. Aż sapnął zaszokowany. Jak mógł zapomnieć o tym zapomnieć? Przecież dzięki temu będzie mógł walczyć. Nie będzie już więcej słaby. Nikt nigdy więcej go nie skrzywdzi.

Z tym postanowieniem Lilian wstał z podłogi. Jednym zdecydowanym ruchem wyczarował manekina, którego chwilę później spopielił żar nagrzanego powietrza.

Ogień, ten sam co w sercu.

Lilian tańczył otoczony płonącymi wstęgami. Należy zacząć je kontrolować, by stał się siłą.

Chłopak coś czuł, że w najbliższych tygodniach będzie często znikał.

Harry Potter i Wężowy NaszyjnikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz