Rozdział 27

6.1K 439 173
                                    

Trochę nie wierzę, że to wstawiam, ale proszę bardzo...

Ostrzeżenie; Zbliżenie dwóch mężczyzn. Trochę intymnie, ale bez sceny seksu. Nie lubisz nie czytaj. Ten rozdział nie jest kluczowy dla rozwoju treści, raczej służy przyśpieszeniu dynamiki relacji.

Nastolatek powoli odzyskiwał świadomość. Choć może mylił nowo odkrytą jasność umysłu ze snem? Bo jak inaczej określić fakt, że czuł na swoich ustach ciężar pocaunku, a jego ciało było przyjemnie ogrzewane. I o ile się nie mylił pewna charakterystyczna wypukłość wbijała mu się w udo. Chcąc poznać prawdę zmusił się by otworzyć oczy. Widok który zastał sprawił, że miał ochotę wrócić do krainy snów. Nad nim lub na nim, zależy jak kto określi, znajdował się Czarny Pan... bardzo napalony Czarny Pan. I w dodatku go całował! Gdy mózg Liliana to przetworzył jedyne o czym marzył to ucieczka. Drgnął chcąc uciec od sytuacji, która była dla niego bardzo kłopotliwa, ale jego ruch powstrzymała noga, która wbiła się między jego nogi. Może jest inne wyjście...

- Nie ma kurwa nawet takiej opcji. - Warknął Voldemort przerywając na chwilę pocałunek.

Miał już serdecznie dość czekania. Sam przed sobą próbował zaprzeczyć oczywistemu przyciąganiu, by przypadkiem nie rzucić się na chłopaka i nie zrobić tego w przypadkowy miejscu. Ale każdy ma swój limit. Lord osiągnął swój właśnie teraz. Chłopak był jego! Tylko jego!

- Mój. - Myślał gorączkowo zwiększając sposób pocałunku na bardziej agresywny.

Miał zrobić to już dawno.

Harry Potter/Lilian Snape

Nie ważne pod jaką nazwą. Istotka, która leżała pod nim bez tchu, już nigdy nie miała prawa go zdradzić. Sprawi, że Lilian sam będzie błagał o więcej.

Pozwolił na rozdzielenie warg by chłopak mógł złapać oddech. Zielone oczy błyszczały jak najpiękniejsze szmaragdy. Powoli wracały do swojej codziennej ostrości, gdy Snape zaczął ponownie kontaktować. Lilian poruszył wargami, ale nie wyszły z pomiędzy nich żadne dźwięki.

Lord uniósł brew z rozbawienia. Silencio nadal działa. Uśmiechając się rozkosznie zniżył się do szyji nastolatka i musnął ją ciepłym oddechem szyję przez co ciało pod nim zadrżało.

~ Mój drogi, jeśli chcesz żebym przestał wystarczy powiedzieć. - Syknął uwodzicielsko składając pierwszy pocałunek na krzywiźnie szczęki.

Jeszcze mocniejsze dreszcze wstrząsły uczniem, choć Lord nie wiedział czy to z powodu wężomowy czy pocałunku. Zostawił na skórze ślad na tyle wysoko, że nie dało się go zakryć żadnym ubraniem. Później schodził coraz niżej i niżej pokrywając całą lewą stronę mniejszymi lub większymi śladami. Na koniec zostawił sobie usta, które próbowały wypowiadać słowa w ekstazie, ale nie były w stanie.

Kolejny raz złączył usta razem z wargami Liliana, lecz tym razem chłopak ochoczo odpowiedział. Voldemort rozkoszując się tym uczuciem postanowił pójść dalej. Zaczął badać językiem wargi nastolatka i gdy ten otworzył usta w zdziwieniu, Lord wykorzystał to i umieścił swój język w ustach chłopaka. Badał ich wnętrze drażniąc język chłopaka. Gdy ten zaczął walczyć, za karę przygryzł jego wargi. I to doprowadziło Snape'a na krawędź.

Jego ciało wycięło się w łuk, a napięcie opuściło jego pachwinę. Usta rozwarły się w niemym krzyku, a oczy uciekły w tył czaszki. Po chwil opadł na pościel wyczerpany.

Lilian po woli zbierał myśli o tym co się tutaj stało. Nie wiedział co myśleć. Podziwiał, szanował i prawdopodobnie czuł coś do swojego Pana, ale czy to było odwzajemnione. Czy znów zostanie zdradzony? Jedyne co wiedział to, to, że chciał uciec. Niewiele myśląc zmienił się w węża i próbował ześlizgnąć się, ale powstrzymała go para silnych ramion. Został owinięty wokół nich i przeciśnięty do klatki piersiowej. Voldemort ułożył się na łóżku. Najwyraźniej zamierzał się zdrzemnąć. Zmęczony wcześniejszymi czynnościami, leżąc w cieple i głaskany smukłymi palcami nastolatek zaczął przysypiać.

~ Dlaczego mi to zrobiłeś. - Zapytał zielonooki już prawie spiąc.

~ Ponieważ należysz do mnie, a ja troszczę się o to co moje.

Harry Potter i Wężowy NaszyjnikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz