Rozdział 21

6.4K 475 66
                                    

- Proponuję zacząć łagodnie. Niszczymy skórę, kości i mięśnie, ale nie naruszamy narządów. Nie można przecież pozwolić by gość zbyt szybko nas opuścił. - Na przystojnej, młodej twarzy pojawił się sadystyczny uśmiech.

Każdy po kolei podchodził i rzucał zaklęcie. Niektórzy także torturowali grupowo, inni bawili się mugolskimi sposobami, takimi jak skalpel czy gaz pieprzowy. Każdy starał się zaimponować swojemu Panu kreatywnością w swoich działaniach. Wystarczyło kilka takich rund, by zdrajca przestał wyglądać jak człowiek. Zamiast tego wyglądał jak kupa zmielonego mięsa. Można powiedzieć, że żył tylko przez eliksiry zrobione przez Snape seniora, który nie brał udziału w torturach, a przyglądał się tylko wszystkiemu z boku.

Lord siedział bardzo zadowolony na swoim tronie, podziwiając pokaz swoich wyznawców. Rozkoszował się zapachem krwi i okrzykami bólu ofiary. Nie ma i nie będzie miłosierdzia dla zdrajców. Chwilę triumfu przerwało poruszenie na jego. Spojrzał na gada z nadzieją, że ten odzyska przytomność. Zamiast tego wąż napiął się i zaczął posykiwać.

~ Mój drogi co się dzieje?

~ Boli. - To jedyne słowo jakie zrozumiał Czarny Pan z całego niewyraźnego syczenia.

Drobne ciałko całkowicie spięte w agoni, wisiało mocno zaciśnięte na ręce Lord. Czyli jednak wystąpiły skutki uboczne, a dokładniej jeden, uczucie bólu jakby ktoś rozrywał ci czaszkę. Voldemort zaklnął, nie mógł podać eliksiru przeciwbólowego, ponieważ ten kolidował z eliksirem regenerujący układ nerwowy. Atak bólu należało przeczekać. Czarny Pan nie chcąc zwlekać powstał ze swojego tronu. Nie mógł dopuścić do wystąpienia zapaści, a niemożliwe było monitorowanie Snape w pokoju pełnym wyznawców.

- Dokończcie to sami. Możecie robić z nim cokolwiek chcecie, ale ma być żywy. Kto złamie ten rozkaz podzieli los szpiega. Zrozumiano?

W sali rozbrzmiało zgodne ,,Tak panie,,. Lord zignorował je i udał się do swoich kwater. W ściany było wbudowanych wiele zaklęć obronnych, ale dla pewności zostały jeszcze rzucone zaklęcia przeciw podsłuchowi i blokujące drzwi. Mężczyzna podszedł do swojego łóżka i ostrożnie położył na pościeli. Małe ciałko od razu zwinęło się z powodu agoni. Voldemort nie był do końca pewien, ale podejrzewał, że w ludzkiej formie ból powinien być mniejszy. Jednym machnięciem różdżki odmienił nastolatka. Niestety teoria była błędna i Snape nadal zwijał się z bólu. Czarny Pan pochylił się by sprawdzić, czy jego wyznawca nie ma przypadkiem gorączki. Zanim jednak zdążył dotknąć czoła coś kórczowo przywarło do jego szat.

W pierwszym odruchu sięgnął po magiczny patyk i obronić się przed atakiem, gdy spostrzegł, że to Lilian przywarł do jego koszuli. Nie przyzwyczajony do dotyku chciał odepchnąć nastolatka, ale gdy zauważył drżenie ciała i łzy w końcikach oczu zmienił zdanie. Niepewnie uniósł ramiona i owinął je wokół Liliana. Nieświadomie uwolnił też trochę swojej magii. W odpowiedzi moc Snape'a także zareagowała i delikatnie ulatniała się z jego rdzenia. Trwali tak razem, nie wiedząc o łączącej się magi, do czasu gdy Voldemort zauważył, że chłopak, uspokojony wpływem magii, zasnął w jego ramionach. Ostrożnie podniósł swoje ramiona i otworzył pięści zaciśnięte na jego szacie. Odłożył śpiącego na łóżko i delikanie przykrył go kołdrą. Usiadł na boku materaca i wpatrywał się w osobę, którą miał przed sobą.

Czarny Pan zastanawiał się jak to możliwe, że ta wspaniał istota była kiedyś naiwnym i głupim Harrym Potterem. Przywołał w pamięci ich najbardziej przełomowe spotkanie.

Harry Potter i Wężowy NaszyjnikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz