Rozdział 41

5K 320 51
                                    

Zielonooki ssał ostatnie krople krwi z szyi swojej ofiary. Silna dłoń delikatne gładziła go po plecach, uspokajając, karmiącego się wampira. Po kolejnym łyku kły wysunęły się ze skóry, a osuszone ciało odpadło na podłogę z głuchym dźwiękiem. Lilian jeszcze chwilę wpatrywał się w swoją ofiarę, obserwując jej puste oczy. W końcu silne dłonie owinęły się wokół jego tali, przyciągając go do twardej klatki piersiowej, jednocześnie zasłaniając widok.

- Moje małe utrapienie. - Szeptał Lord, przeczesując czarne, długie włosy.

Snape pozostał cichy, nie próbując się ruszyć. Uparcie wpatrywał się w ścianę, starając się nie reagować na przyjemne pieszczoty.

- Tak silny, a jednocześnie tak kruchy. - Szeptał miękki głos, wprost do wrażliwego ucha.

Dłoń zaczęła gładzić go delikatnie po szyi. Ciało drgało, pod wpływem małych kolistych ruchów. W końcu wampir nie wytrzymał i spojrzał w oczy Voldemorta.

- Dlaczego mi to robisz? - Zażądał, nie przerywając kontaktu wzrokowego.

- Dlaczego? - Lord spojrzał na młodzieńca przed sobą z lekki niedowierzaniem. - Ponieważ jesteś wspaniały. Całkowicie inny, a jednocześnie tak podobny do mnie. - Dłoń przesunęła się na zarumieniony policzek. - Jesteś wierny wobec mnie, lojalny wobec ciemności. Nie pragniesz władzy ani nie szukasz mocy. - Głos stał się niższy, a obie twarze przybliżyły się do siebie. - Jesteś też piękny, wyjątkowy diament wśród śmieci. Świecisz w ciemności, oświetlając mi drogę do celu. Ale nie robię tego z tych powodów. Robię to, - wargi zatrzymały się milimetry od siebie - ponieważ jesteś mój.

Pocałunek, który nastąpił nie był gorączkowy, ale powolny, przekazujący wszystkie uczucia; niepewność, pożądanie, delikatność, zaborczość. Wargi poruszały się ze sobą w cichym tańcu. Gdy potrzeba powietrza wygrała z uczuciami, rozdzielili się, ale nie odsunęli się od siebie. Oddychali wspólnym powietrzem, patrząc sobie w oczy.

- Mogę ci ufać? - Szept przeciął ulotną atmosferę, niczym nóż.

Zamiast potwierdzenia przyszedł kolejny pocałunek, jeszcze delikatniejszy niż poprzedni, ale pokazujący o wiele więcej; zaufanie.

- Póki śmierć nas nie rozłączy. - Padła uroczysta obietnica.

Wampir zesztywniał na chwilę, po chwili westchnął. Przychylił się do przodu, lądują na ramieniu drugiego, całkowicie rozluźniony.

- Jeśli mnie zdradzisz, jeśli spróbujesz mnie oszukać, spale cię żywcem w najbardziej bolesny sposób.

Wokół pary zaczął krążyć płynny żar, otaczając ich do około. Ogień krążył, zachowując się jak dzikie zwierzę. Tańczył zrywając się i łącząc chaotycznie.

- Ale jeśli mówisz prawdę...

Żar zmienił się. Przestał krążyć i zaczął pulsować w rytm uderzeń serca. Uniósł się w powietrze nad parą.

- Stanę się twoją bronią. Trzymaj mnie, a zmienię tych wrogów w popiół.

Pod sufitem zawisł krwistoczerwony mroczny znak, a zadowolony śmiech rozbrzmiał w wysłanych ciałami lochach.

O.o.o.o.o.o.o.o.O

Severus Snape płakał, pierwszy raz od ponad szesnastu lat. Jego narzeczony, patrzył na niego bez gniewu, ale też nie ofiarował pocieszenia.

Mistrz Eliksirów spieprzył po całości. To dotarło w końcu do niego i uderzyło jak tłuczek. Sprzedał syna i prawdopodobnie stracił go po raz drugi. Pierwszy raz był nieświadomy, a teraz sam wepchnął Liliana w ręce zgrzybiałego starca. Był po trzydziestce, powinien zachowywać się jak dorosły, zamiast tego jego pokaleczone przez życie dziecko musiało trzymać mu włosy, gdy wymiotował do toalety i zbierać go pijanego z podłogi salonu.

Jakim cudem chciał poślubić syna swojemu narzeczonemu?

Severus otarł łzy z policzków, ale nowe ciągle napływały. Spojrzał na swojego ukochanego. Uczeń - Weasley, który ukradł jego serce już wtedy, gdy chodził do szkoły. Tylko poskramiacz smoków, miał na tyle odwagi, by przyjść do niego i wprost wyznać swoje uczucia do największego drania w szkole.

Jeśli to się udało, to Snape także musi spróbować. Nawet jeśli zaboli.

Zauważając błysk w oku Seva, Charliemu wróciła nadzieja, na rozwiązanie tego główna. Ale najpierw…

- Zanim zrobisz cokowiek, - zaczął rudowłosy gdy, że Mistrz Eliksirów chce wstać z kanapy - trzeba unieważnić kontrakt. Jeśli Lilian załamie się i podpisze, nic nie będzie w stanie go złamać.

- Co robimy? - Zapytał Severus z determinacją.

- Jest jeden sposób, aby odwołać taką umowę. Jedna ze stron musi być już związana. Lub prościej mówiąc; chyba już czas zmienić nazwisko na Snape-Weasley.

Harry Potter i Wężowy NaszyjnikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz