Rozdział 47

4.5K 319 186
                                    

- Nie wiem, co tu robisz mój drogi, ale nie mam nic przeciwko. - Ciepły oddech owiał szyję Liliana, a ramiona owinęły się wokół tali.

Zwykle cieszyłby się z takiego uścisku, ale nie dziś. Chciał zapytać się o tajemnicze runy, rozumienie wszystkich języków, plany śmierci Dumbledore'a… do diabła, nawet o ich relacje. Uścisk z Czarnym Panem w sali pełnej gości był miły, ale zajmował czas.

- Thomas ja… - Przerwał i wydał z siebie zaskoczony pisk, gdy został zmuszony do obrotu.

Po chwili wpadł w ramiona Lorda i zaczęli tańczyć. Lub raczej starszy prowadził, a młodszy starał się dostosować. Nigdy nie tańczył zbyt dobrze, a teraz czuł się jak dziecko, które dopiero nauczyło się chodzić. Nie ułatwiało to rozmowy.

- Musimy porozmawiać. - Zaczął Snape, ale przerwał, gdy nastąpiła zmiana rytmu.

- Nie myśl, mój drogi. - Czarny Pan przyciągnął go bliżej i okręcił szybko.

- Ale ja… - Protest został przez pocałunek. Krótki i delikatnym, ale skuteczny.

- Lilianie, - chrapliwy głos zabrzmiał blisko ucha czułego ucha - nie myśl tyle. Niech taniec będzie twoją przyjemnością, a później możemy…

Lord wysyczał kilka słów do wampira, a ten z wrażenia, aż przystanął. Spojrzał zszokowany na swojego partnera.

- Nie rozumiem, co do mnie powiedziałeś. -Strach odbił się w jego oczach. - To brzmiało jak zwykły syk.

---

- Draco, przyznam szczerze, że jesteś ostatnią osobą, jaką się tu spodziewałem. - Severus patrzył na swojego chrześniaka, który siedział kilka miejsc od niego.

- Uwierz mi wuju, mam takie same odczucia. - Odpowiedział blondyn, nie próbując szukać wymówek. - Choć powiem Blaise, jesteś tutaj w najbardziej szokującym układzie. - Wspomniany chłopak tylko się uśmiechnął.

Wokół stołu w jednej z mniejszych kawiarenek w Hogsmeade siedziało aż dziesięć osób. Z powodu tego, co stało się w biurze dyrektora, postanowili zrobić spotkanie rodzinne. Każdy miał przeprowadzić swoją drugą połówkę, aby przedstawić ją reszcie. Tak więc obok siebie siedzieli Charlie i Severus Snape, Draco Malfoy, który siedział na kolanach Freda Weasleya, Bill, obok którego siedział urocza Fleur Delacour, Ron, który siedział z głową opuszczoną w dół trzymając za rękę Blaise Zabini i wreszcie jako ostani siedzieli Percy i Oliver Wood.

- Przyznam szczerze, że proponując to spotkanie, nie spodziewałem się takiego składu - Powiedział Charlie ze śmiechem.

- Chyba nikt się nie spodziewał. - Percy uśmiechał się do swojego rodzeństwa. - Ale skoro już tu jesteśmy, chcę wiedzieć, co robimy dalej. Nie chcę być po stronie Dumbledore'a, ale nie znam w ogóle drugiej strony. Za co walczą? Czy tam nie czeka nas coś gorszego od manipulacji dyrektora?

- Kiedyś powiedziałbym ci, abyś starał się w każdy możliwy sposób uciec od popierania śmierciożerców, ale obecnie… chyba nie mogę zniechęcać was do mojego zięcia. - Severus przyznał załamany głosem.

Wszystkich zaszokowało to oświadczenie. Większość (Gryffonów) otwarła usta ze zdziwienia.

- Czekaj co? - Ron zaskrzeczał ze swojego miejsca, gdy udowodnił sobie sens wypowiedzi. - Lilian ma wyjść za Voldemorta?

Śmiech Freda rozbrzmiał w pomieszczeniu.

- Ronkins i ty się jeszcze temu dziwisz? Twój najstarszy brat nie wiadomo jakim cudem zdobył serce najpiękniejszej dziewczyny w tym kraju. Charlie wyszedł za nauczyciela, którego prawie żaden z nas nie potrafił znieść na lekcji. Percy… jak on u licha miał czas spotykać się z Oliverem przy jego obsesji Quidditcha. Później jestem ja - spotykam się z największym wrogiem naszej rodziny. Ron… - Fred zamrugał tak, jakby dopiero co zauważył brata. - Kiedy zerwałeś z Hermioną? Albo w sumie nie ważne, nikt się tego po tobie nie spodziewał. I was jeszcze cokolwiek dziwi?

Wszyscy mruknęli na znak zgody.

Harry Potter i Wężowy NaszyjnikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz