*Error*
Heh, Ink wyglądał całkiem uroczo kiedy spał i tak sie we mnie wtulal. Ta, wiem ze to dziwne.
Położyłem dłoń na jego czaszce i zacząłem miziac ja kciukiem. Rozbujalem lekko hamak i wtuliłem go w siebie. Był cieply, wiec nie potrzebowałem żadnego koca, a to zawsze jakiś plus. Oczywiście po chwili zacząłem myśleć o obietnicy Inka i Kiki'm. Uh, czemu ciągle mnie to dręczy? Czuje jakby Kiki był gdzieś blisko, jakbym mógł obrócić głowę i go zobaczyć. Ciągle wydaje mi sie ze jeśli wejde do Grillby's, będzie tam siedział, rozpozna mnie lub ja jego i znowu będziemy razem. Heh, może kiedyś tak sie stanie. A może juz nigdy go nie zobacze.
Zamyslilem sie i nawet nie zauwazylem ze Ink mi sie przygląda. Kiedy on wstał?.. W sumie.. Miał zamknięte oczy i na mnie ,,patrzył''. No okej, wyglądało to trochę creepy. Po chwili ponownie położył czaszkę na mojej klatce piersiowej, a z jego ust zaczęlo cos wypływać. Jakas czarna ciecz. Szturchnąłem go lekko w ramię
-Ej, Ink
Nie podziałało. Szturchnąłem go drugi raz
-Iiink
Nadal. Postanowiłem wiec spróbować inaczej i krzyknąłem
-INK!
Ten szybko otworzył oczy
-R-Ruru!
Podniósł sie szybko i usiadł na moim brzuchu. Dyszał, więcej cieczy wypływalo z jego ust, a w oczodolach zaczęły zbierać sie lzy
-H-..,,Ruru"?
Popatrzylem na niego. Ten zrobił to samo, po czym szybko przesunął sie na moje nogi. Ja usiadlem, objąłem go i w siebie wtuliłem
-Co jest, Ink?
Zaczął płakać. Uh, koszmar? I.. Ruru..
-Ink.. Co znaczy Ruru?
Ten zaczął płakać jeszcze głośniej, wtulil sie we mnie, chwycił moją koszulkę i schował twarz w klatce piersiowej. Chyba.. Chyba na te kilka minut powinienem dac mu spokój..
Poglaskalem go po czaszce, wtuliłem w siebie i powoli bujalem sie z nim na boki próbując go uspokoić-Cii.. Spokojnie, Ink..
******
Zajęło mi to chyba 10 minut. Po tym czasie Ink praktycznie sie uspokoił.
Położyłem dłonie na jego policzkach i zacząłem ocieraz jego lzy, on jak można sie domyslic - zarumienil sie
-Juz dobrze?
Popatrzył na mnie po czym kiwnal głową, pociągnął nosem i położył dłonie na mojej klatce piersiowej
-Ink.. Kiedy sie obudziłeś.. Powiedziales ,,Ruru", pamiętasz?
*Ink*
Powie- Uh, serio? Świetnie, wprost przegenialnie. Teraz tylko wymyślić cos sensownego
-Mm..
Pokrecilem głową i pociagnalem nosem
-Uh, jasne.. Miales koszmar?
-Mm.. Można tak powiedzieć
Popatrzył na mnie.. Umm.. Z troska? Woah
-Opowiesz mi o nim?
-Ja.. Umm..
Odwrocilem wzrok
-Ink, nie trzymaj tego w sobie
Westchnął
-Tak będzie lepiej
Na chwile sie zamyslilem. Opowiedzieć mu to? Przecież wtedy na pewno sie domysli.. No.. Pewnie nawet po tym moim ,,Ruru" zaczyna być podejrzliwy. Niby mogę cos pozmieniac.. Mm..
Popatrzylem w jego oczy
-Mhm..
*****
Kiedy skończyłem opowiadać, ten wtulil mnie w siebie całkiem mocno
-Więc.. To byłem ja?
-Error, to był tylko sen..
-Ale.. Byłeś nim
Odchyliłem lekko głowę i popatrzylem w jego oczy
-Może po prostu nie pamiętasz? Może.. Może tez go znales?
Huh? .. Huuf, myślałem ze sie domysli... Z drugiej strony.. Jak tępy może- Nieee, dobra, nie ważne
-Wiesz.. Raczej bym pamiętał cos takiego
-Ale byłeś nim! To nie może być przypadek!
Odwrocilem wzrok
-Error, posłuchaj
Popatrzylem w jego oczy
-To tylko dlatego, ze zależy mi na tym, żeby ci pomoc, rozumiesz?
Szkielet otworzył usta jakby miał cos powiedzieć, ale tego nie zrobil. Przytaknął głową i sie położył. Ja dalej na nim siedzialem i myślałem jak i kiedy mu to wszystko wytłumaczyć
CZYTASZ
ErrInk ~ Tęczowe Błędy 🌈
Fanfiction/książka może w pierwszych rozdzialach nie zachęcać do czytania, jednak potem wszystko sie rozkreci, a moj styl pisania poprawi :D (a przynajmniej mam taka nadzieje :T) / Twórca i Niszczyciel Biel i Czerń Dobro i Zło. Czy różnice na prawdę się przyc...