#55

437 40 34
                                    

DEDYKUJE TO WSZYSTKIM, KTORZY JUTRO IDĄ DO SZKOŁY
CIESZCIE SIE
CIESZCIE

-*-*-*-*--*-*-*-*-*--*--*-*-*-
*Error*

Obudziłem sie w szpitalu. Było tutaj zdecydowanie za jasno i zbyt biało. Usiadlem i od razu zaczęło kręcić mi sie w głowie. Zmruzylem oczy i popatrzyłem przez okno. Na zewnątrz była naprawdę ładna pogoda, musiało być cieplutko. Obrocilem glowe i popatrzyłem na drzwi od mojej sali. Byłem tutaj sam. Skoro Ink stracił przytomność, tez musiał gdzieś tu leżeć

Tak naprawdę nic mnie nie bolalo, nie miałem o dziwo nic poprzypinane, wiec najprościej w świecie udalem sie w strone wyjścia z sali, a następnie recepcji. Zostałem tam miłą panią, ktora bez zbędnego pitolenia powiedziała mi, gdzie w tej chwili leży Ink. Potruchtałem tam, gdzie miał leżeć on - szkielet, który pewnie juz ma mnie dość. Fakt, nadal byłem trochę zły, ale w końcu.. Jak oni mogliby mi to zrobić?.. Mimo wszystko, kocham Inka i wierze Dreamowi w to, ze tego nie zrobił. Ogarnę ten test dla jasności, ale zrobie to później

Otworzyłem drzwi i wszedlem na sale bez pukania. Rozejrzałem sie. Praktycznie od razu zobaczyłem śpiącego Inka. A przynajmniej wyglądał jakby spał. Był poprzypinany do.. Różnych rzeczy

Zamknalem za sobą drzwi, podszedłem do jego łóżka, wyciągnąłem spod niego krzesełko, usiadlem na nim i chwyciłem delikatnie jego dłoń

Tak bardzo jestem na siebie zly z powodu tego, ze nie potrafilen nad sobą wtedy panować. Mogłem zabic dziecko. Bezbronne dziecko. NASZE dziecko.. Oraz zrobić Inkowi krzywdę...

Zacząłem miziac jego dlon. Poczułem jak po moim policzku spłynęła łza. Czułem sie okropnie. Czułem sie jak pieprzony morderca, a przez kilka sekund, w których tak naprawdę mogło nie być Dreama, został bym nim naprawdę. Miałem cholerne poczucie winy. Wiem jak zranilem Inka, wiem ze czuł, czuje sie i bedzie sie czuł fatalnie, a to wszystko przeze mnie

Nie myślałem wtedy o nim, o tym co zrobiłem źle. Jeśli rzeczywiście by mnie zdradził, raczej miałby powód. Byłem samolubny i myślałem tylko o sobie. Chciałem nawet zabic jego.. Moje słoneczko..

Polozylem druga dłoń na jego brzuchu i zacząłem go miziac. Nawet jeśli zazwyczaj nie miałem nic przeciwko temu, teraz czułem ze nie powinienem tego robić. Ze nie powinienem zostawać ojcem. Nie jego ojcem

Po chwili poczułem uścisk na dłoni. Unioslem głowę i popatrzyłem w oczy Inka. Miał w nich łzy, które po chwili zaczęły spływać po jego policzkach

-H-Hej, In-

-W-wyjdz..

Wypowiedział te słowa cichym głosem, zupełnie jakby nie miał na to sił, lub nie potrafił tego zrobić

Zabolało mnie to.. Bardzo zabolało

-Huh?.. A-ale skarb-

-P-prosz-sze..

Zacisnal oczy i spuścił głowę

-B-błag-gam, w-wyjdz..

Drżał. Przez chwile zastanawiałem sie co tak naprawdę powinienem zrobić. Puscilem jego dlon i wstałem

-.. Przepraszam, Ink..

*Ink*

I zniknął. Tak bardzo mnie to bolało.. Znowu pomyślał że go zdradziłem.. Znowu na mnie nakrzyczał.. Znowu boli mnie wszystko..

Najbardziej bolało jednak to, ze mi nie ufał. Czy nasza miłość nie była wystarczająca?.. Naprawdę go kochałem.. Kochałem i kocham, jego i nasze dziecko.. Nasze.. Nigdy bym go nie zdradził..

Poczułem jak znowu robi mi sie słabo. Powoli zacząłem sie uspokajać. Dlaczego kazałem mu wyjść? Dlaczego.. Dlaczego to zrobił?.. Może on naprawdę.. Juz mnie nie kocha?..

*Error*

Usiadlem na stołku i zacząłem pić najmocniejszą wódkę jaką tu mają. Alkohol leczy rany, nie? 

Poszła pierwsza kolejka, później druga, trzecia, czwarta.. Cholera, było tego tyle ze po ósmej juz przestałem liczyć. Nie chciało mi sie nic. Kompletnie nic. Jedyne co mogłem teraz zrobić to sie upic, a przynajmniej tak mi sie wydawalo. Postanowiłem zatopić smutek w alkoholu, jak pewnie wielu zrobiłoby na moim miejscu. Nie smakowalo mi to. Bardzo mi nie smakowalo

Polozylem czaszkę na blacie. Zaczęło mi sie już kręcić. W sumie przy tym wszystkim, pewnie nawet przez to jak sie nachlałem, miałem w planach zapytać ich o jakieś dobre narkotyki. Zapewne bym to zrobił, gdyby nie to, ze ktoś po chwili wziął mnie na ręce, przeteleportował się i położył mnie na czymś w rodzaju kanapy. Po kilku sekundach takiego leżenia, postanowiłem otworzyć oczy. Popatrzyłem na juz dobrze znana mi postać, którą był..

ErrInk ~ Tęczowe Błędy 🌈Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz