#9

966 73 47
                                    

    *Error*

Skończyłem pić koktajl. Może wypad z kolorowym nie był takim złym pomysłem?  Najadłem się dobrego żarcia za darmo. Heh, bede z tego korzystał. Cały czas patrzyłem jak krople deszczu uderzają o szybę. Właśnie w takie dni ja i Kiki siedzielismy w domu i planowaliśmy różne ciekawe rzeczy. Uśmiechnąłem sie sam do siebie, a Ink najpewniej to zobaczył, bo zaczął mi sie dziwnie przyglądać. Obróciłem głowę w jego stronę

-He?  Co sie tak gapisz?

Nic nie odpowiedział

-Ej, kolorowa księżniczko

Nadal nic

-Co ci?  Ducha zobaczyłeś? 

NIC, zero odpowiedzi. Patrzył mi prosto w oczy, przez co czułem sie dosyć nie komfortowo, lecz sam nie mogłem oderwać od niego wzroku. Poczułem jak lekko pieką mnie policzki

*Ink*

Wpatrywałem się w szkieleta nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Cały czas rozmyślałem o nim.. O Ruru. O moim najlepszym przyjacielu z dzieciństwa. Przecież to musiał być on. Nie ma takich ,,przypadków"!  Przez myśli przebijały mi się słowa, lecz nie zwracałem na nie uwagi. Po pewnym czasie spostrzegłem, ze razem ze szkieletem siedzącym naprzeciwko mnie patrzymy sobie w oczy. Na moich policzkach pewnie pojawił sie dosyć mocny rumieniec, bo zaczęły mnie piec.

-H-huh?  Co się-
Zacząłem kręcić głową, po czym westchnąłem

-A tobie co?  Najpierw gapisz sie na mnie jakbyś się we mnie zakochał, a teraz telepiesz sie jak gąsienica, pff

-Skąd wiesz że to z zakochaniem to nie praawda?

Popatrzył na mnie jak na.. Umm.. Sam nie wiem jak to określić. Zarumienił się na intensywny, cytrynowy kolor

-H-heee?

Zaśmiałem się

-Żartuje przecież!  Idioota

-Ty jesteś idiotą.. Idioto

Nabrał powietrza w policzki. Wyglądał urooczo. A ten rumieniec tylko dodawał mu uroku!  Heh, zawsze robił taką minkę kiedy sie denerwował albo był speszony. Uśmiechnąłem sie do niego

-No już, już, mamusia zabierze złe bubu do domciu, dobziu?

Znowu dziwnie na mnie popatrzył, tym razem jednak z ledwo widocznym uśmiechem. Ale jednak! 

-Taa..  Mamusia zabierze bubu do domciu i da mu sie wyspać

Pokazał mi język. Zaśmiałem się cicho, szkielet także to zrobił. Albo jest dobrym aktorem, albo właśnie zyskuje jego zaufanie

*Error*

Dobra, może tęczuś nie jest taki zły.. Tęczuś.. Tęcz- Co kurna?  Uhh.. Mniejsza. Wstałem od stołu i zacząłem iść w kierunku wyjścia z budynku. Ink szybko podbiegł do lady aby zapłacić za posiłek, po czym dołączył do mnie.

-Więc.. Smakowało? 

Popatrzył na mnie uśmiechając się. Westchnąłem

-Nie było najgorsze
Wystawiłem język

Kiedy oddalaliśmy się od budynku, cały czas czułem na sobie wzrok szkieleta.  CAŁY CZAS.  Zacząłem się lekko rumienić. Ponownie czułem się dosyć nie komfortowo.. Ale jednak.. To było caałkiem miłe uczucie.. Ktoś poświęcał mi swoją uwagę. Uśmiechnąłem się i dalej szedłem przed siebie

-Ej, Error! 
Podbiegł do mnie i położył dłoń na ramieniu. Popatrzyłem na niego.

-Wracamy do domu?
Przez chwilę pomyślałem, po czym odpowiedziałem z ledwo widocznym uśmiechem

-Wiesz.. Może jednak krótki spacerek nie byłby złym pomysłem
Popatrzyłem w górę. Deszcz od jakiejś chwili już nie padał

-Mhm
Kolorowy chwycił mnie za rękę. Zarumieniłem się. Może i niezbyt tego chciałem, ale po chwili namysłu splotłem swoje palce z jego palcami i zacząłem iść przed siebie. Ukradkiem tylko zobaczyłem, jak ten popatrzył na mnie z uśmiechem również sie rumieniąc


/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/
Phi
Kolejny rozdzialik bo niedługo zabierają mi telka do naprawy
Kiedy wróci, postaram sie pisać REGULARNIE

ErrInk ~ Tęczowe Błędy 🌈Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz