*Error*
Siedzielismy wlasnie w kółku i graliśmy w prawda czy wyzwanie. Ink przedstawił mnie chyba wszystkim którzy sie tu dzisiaj pojawili. W sumie mozna powiedzieć, ze poznałem naprawde dużo szkieletow w jeden wieczór. Heh, niezle
Niektórzy zachowywali sie dziwnie. O ile dobrze pamiętam imie, Lust sie do mnie przystawiał i obmacywał, chociaż ciągle go od siebie odpychalem. Ink wyglądał na zazdrosnego, chociaż trzymal to w sobie
A właśnie, jesli juz o Inkym mowa. Siedzi obok mnie i dąsa sie o to ze nie pozwolilem mu napić sie wina. No coz, uroki ciąży
Fresh zakrecil butelka, która po chwili zatrzymala sie, wskazujac nakrętką na Lusta
-Wyzwanie
Powiedział szkielet jakby bylo to dla niego obojętne
-Jedziesz ziomski, uwiedź kogoś
Po tych słowach od razu spojrzał na mnie, uśmiechnął sie, wstał i zaczal isc w moja strone kręcąc biodrami. Nie, nie patrzylem tam. Robił to tak widocznie, ze mozna bylo to zobaczyc z zamkniętymi oczami
Podszedł do mnie i usiadł okrakiem na moich nogach. Położył jedna dłoń na mojej klatce piersiowej przez koszulke, druga włożył pod nią
-No hej słodziutki~
Przybliżył twarz do mojej twarzy
-Masz ochotę ma małe co nieco?~
Popatrzyl w moje oczy wzrokiem, jakby rzeczywiście chciał mnie uwieść. Wyglądał na dosyć pewnego siebie. Zaczal ruszać biodrami na boki. Siedzialem po turecku, wiec mial to troche utrudnione. Westchnalem. To i tak nic mu nie da, jedynie rozzlosci tym Inka, któremu od czasu do czasu sie przyglądałem. Wyglądał jakby byl naprawde cholernie zazdrosny. A kto wie, moze rzeczywiście tak bylo? Moze myślał ze Lustowi naprawde sie uda?
Szkielet wsunął na chama swój tyłek między moje nogi i sie do mnie przybliżył. Twarz mial tak blisko mojej, ze kilka milimetrów blizej wystarczyłoby, aby jego usta zetknęły sie z moimi. Zarumienilem sie. Zjechał dłonią po moim ciele i położył ja na moim kroczu, prawdopodobnie próbując mnie tym jakoś podniecic. Czulem na sobie wzrok wszystkich zebranych. W salonie było cicho, a przynajmniej byłoby, gdyby ten zboczeniec nie wydawał dźwięków podobnych do jeków i stęków. Szczerze? Naprawdę mnie to denerwowało
-Nie mów mi ze to na ciebie nie dziala, seksiaku~
Wsunal dlon w moje spodnie. Warknalem, chwycilem mocno jego reke i wyciagnalem jego dlon z moich spodni
-IDZ SIE ZABAWIAĆ Z KIMS INNYM
Zmarszczylem brwi. Fresh westchnal
-No cóż, nie tym razem, Lust
Jeszcze chwile na mnie patrzyl, po czym sie podniósł
-W nocy będziesz moj
Odwrócił sie i wrócił na swoje miejsce. Popatrzylem na Inka, ktory siedział ze spuszczona glowa. Przybliżyłem sie do niego, ostrożnie go podnioslem, chwycilem delikatnie jego brodę i unioslem jego glowe. Mial łzy w oczach i sie rumienil. Zmruzyl oczy i na mnie popatrzyl. Pocałowałem go w usta, objalem i w siebie wtulilem. Prawie wszyscy wydali dźwięk na styl ,,aw", co prawdopodobnie miało znaczyć ze to wyglądało uroczo
Inky chwycił moja koszulke i mocno sie wtulil, a po chwili juz mogliśmy kontynuować gre, oczywiście ja z Inkiem na nogach
Kiedy w końcu skonczylismy, rozeszlismy sie. Dostaliśmy wiadomosc, ze jeszcze pozniej zagramy w inne ciekawe gry.. Ekhem.. CIEKAWE
Usiadlem na kanapie, nadal wtulajac w siebie Inka który zasnal w trakcie gry. Cicho pomrukiwał i wyglądał jak mała, urocza kluseczka
Po chwili odpoczynku obok mnie usiadł nikt inny jak Lust, podając mi kieliszek, w ktorym najprawdopodobniej byla wódka
-Wez to ode mnie
Odsunalem sie od niego, na co ten przybliżył sie do mnie bardziej
-Łyczka nie wezmiesz?
Pokrecilem glowa, spuscilem ja, zetknąłem usta z czaszka Inka i zostałem w tej pozycji
Możliwe ze Lust by sie na mnie rzucił, gdyby nie to, ze podszedł do nas ktoś jeszcze i usiadł obok mnie w ten sposób, zeby odgrodzic ode mnie tamtego zboczenca. Uslyszalem jedynie prychniecie, po czym ktoś odszedł. Otworzylem oczy i spojrzalem w bok. Obok mnie siedział szkielet.. W sumie, wyglądający jak śmierć
-No hej, nowy
Popatrzyl na mnie i sie uśmiechnął
-Dzieki
Westchnalem. Ten jedynie wzruszył ramionami
-Lust zawsze taki jest, radze ci na niego uważać. Nie daj sie upic
Kiwnalem glowa
-Reap, tak?
-Yep
Mruknal po czym zaczal sie rozglądać
-Nie widziales moze Geno?
-Nie
Wyprostowalem sie
-Najlepsi przyjaciele, hm?
-Hmm.. Prędzej kochankowie, ale jak wolisz
Zamknął oczy, odchylil sie do tylu i oparł o oparcie, po czym cicho westchnal
-Chciałem spędzić z nim taką boską nooc
Kiedy wypowiedział te słowa, do kanapy podszedł nikt inny jak ,,zguba"
Mial na sobie seksowny strój kotka
-Umm.. Reap?
-Hm?
Otworzyl oczy, popatrzył na Geno i sie zarumienil. Szkielet z glitchem na czaszce podszedł bliżej i kleknal nad jego nogami, również sie rumieniac. Wyglądał na spietego. Fakt, tez bym sie tak czuł przy tylu szkieletach, na dodatek w takim stroju
Reaper chwycił go za pośladki, po czym szybko wstal i udał sie do pierwszego lepszego pokoju
Pozniej dało sie słyszeć jęki i steki z tego wlasnie pomieszczenia. Wszyscy zebrali sie naokoło, niektórzy próbowali robic zdjęcia przez dziurkę od kluczy lub przez lekko uchylone drzwi
Ciągle siedzialem w tym samym miejscu czekajac aż Ink sie obudzi. Nie interesowały mnie zbytnio sprawy innych
No coz, czuje ze zapowiada sie calkiem długa i ciekawa noc
-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-
Nie spodziewajcie sie kolejnego za szybko ok
CZYTASZ
ErrInk ~ Tęczowe Błędy 🌈
Fanfiction/książka może w pierwszych rozdzialach nie zachęcać do czytania, jednak potem wszystko sie rozkreci, a moj styl pisania poprawi :D (a przynajmniej mam taka nadzieje :T) / Twórca i Niszczyciel Biel i Czerń Dobro i Zło. Czy różnice na prawdę się przyc...