#43

561 45 83
                                    

*Error*

Siedzielismy wlasnie w kółku i graliśmy w prawda czy wyzwanie. Ink przedstawił mnie chyba wszystkim którzy sie tu dzisiaj pojawili. W sumie mozna powiedzieć, ze poznałem naprawde dużo szkieletow w jeden wieczór. Heh, niezle

Niektórzy zachowywali sie dziwnie. O ile dobrze pamiętam imie, Lust sie do mnie przystawiał i obmacywał, chociaż ciągle go od siebie odpychalem. Ink wyglądał na zazdrosnego, chociaż trzymal to w sobie

A właśnie, jesli juz o Inkym mowa. Siedzi obok mnie i dąsa sie o to ze nie pozwolilem mu napić sie wina. No coz, uroki ciąży

Fresh zakrecil butelka, która po chwili zatrzymala sie, wskazujac nakrętką na Lusta

-Wyzwanie

Powiedział szkielet jakby bylo to dla niego obojętne

-Jedziesz ziomski, uwiedź kogoś

Po tych słowach od razu spojrzał na mnie, uśmiechnął sie, wstał i zaczal isc w moja strone kręcąc biodrami. Nie, nie patrzylem tam. Robił to tak widocznie, ze mozna bylo to zobaczyc z zamkniętymi oczami

Podszedł do mnie i usiadł okrakiem na moich nogach. Położył jedna dłoń na mojej klatce piersiowej przez koszulke, druga włożył pod nią

-No hej słodziutki~

Przybliżył twarz do mojej twarzy

-Masz ochotę ma małe co nieco?~

Popatrzyl w moje oczy wzrokiem, jakby rzeczywiście chciał mnie uwieść. Wyglądał na dosyć pewnego siebie. Zaczal ruszać biodrami na boki. Siedzialem po turecku, wiec mial to troche utrudnione. Westchnalem. To i tak nic mu nie da, jedynie rozzlosci tym Inka, któremu od czasu do czasu sie przyglądałem. Wyglądał jakby byl naprawde cholernie zazdrosny. A kto wie, moze rzeczywiście tak bylo?  Moze myślał ze Lustowi naprawde sie uda?

Szkielet wsunął na chama swój tyłek między moje nogi i sie do mnie przybliżył. Twarz mial tak blisko mojej, ze kilka milimetrów blizej wystarczyłoby, aby jego usta zetknęły sie z moimi. Zarumienilem sie. Zjechał dłonią po moim ciele i położył ja na moim kroczu, prawdopodobnie próbując mnie tym jakoś podniecic. Czulem na sobie wzrok wszystkich zebranych. W salonie było cicho, a przynajmniej byłoby, gdyby ten zboczeniec nie wydawał dźwięków podobnych do jeków i stęków. Szczerze?  Naprawdę mnie to denerwowało

-Nie mów mi ze to na ciebie nie dziala, seksiaku~

Wsunal dlon w moje spodnie. Warknalem, chwycilem mocno jego reke i wyciagnalem jego dlon z moich spodni

-IDZ SIE ZABAWIAĆ Z KIMS INNYM

Zmarszczylem brwi. Fresh westchnal

-No cóż, nie tym razem, Lust

Jeszcze chwile na mnie patrzyl, po czym sie podniósł

-W nocy będziesz moj

Odwrócił sie i wrócił na swoje miejsce. Popatrzylem na Inka, ktory siedział ze spuszczona glowa. Przybliżyłem sie do niego, ostrożnie go podnioslem, chwycilem delikatnie jego brodę i unioslem jego glowe. Mial łzy w oczach i sie rumienil. Zmruzyl oczy i na mnie popatrzyl. Pocałowałem go w usta, objalem i w siebie wtulilem. Prawie wszyscy wydali dźwięk na styl  ,,aw", co prawdopodobnie miało znaczyć ze to wyglądało uroczo

Inky chwycił moja koszulke i mocno sie wtulil, a po chwili juz mogliśmy kontynuować gre, oczywiście ja z Inkiem na nogach

Kiedy w końcu skonczylismy, rozeszlismy sie. Dostaliśmy wiadomosc, ze jeszcze pozniej zagramy w inne ciekawe gry.. Ekhem.. CIEKAWE

Usiadlem na kanapie, nadal wtulajac w siebie Inka który zasnal w trakcie gry. Cicho pomrukiwał i wyglądał jak mała, urocza kluseczka

Po chwili odpoczynku obok mnie usiadł nikt inny jak Lust, podając mi kieliszek, w ktorym najprawdopodobniej byla wódka

-Wez to ode mnie

Odsunalem sie od niego, na co ten przybliżył sie do mnie bardziej

-Łyczka nie wezmiesz?

Pokrecilem glowa, spuscilem ja, zetknąłem usta z czaszka Inka i zostałem w tej pozycji

Możliwe ze Lust by sie na mnie rzucił, gdyby nie to, ze podszedł do nas ktoś jeszcze i usiadł obok mnie w ten sposób, zeby odgrodzic ode mnie tamtego zboczenca. Uslyszalem jedynie prychniecie, po czym ktoś odszedł. Otworzylem oczy i spojrzalem w bok. Obok mnie siedział szkielet.. W sumie, wyglądający jak śmierć

-No hej, nowy

Popatrzyl na mnie i sie uśmiechnął

-Dzieki

Westchnalem. Ten jedynie wzruszył ramionami

-Lust zawsze taki jest, radze ci na niego uważać. Nie daj sie upic

Kiwnalem glowa

-Reap, tak?

-Yep

Mruknal po czym zaczal sie rozglądać

-Nie widziales moze Geno?

-Nie

Wyprostowalem sie

-Najlepsi przyjaciele, hm?

-Hmm.. Prędzej kochankowie, ale jak wolisz

Zamknął oczy, odchylil sie do tylu i oparł o oparcie, po czym cicho westchnal

-Chciałem spędzić z nim taką boską nooc

Kiedy wypowiedział te słowa, do kanapy podszedł nikt inny jak ,,zguba"

Mial na sobie seksowny strój kotka

-Umm.. Reap?

-Hm?

Otworzyl oczy, popatrzył na Geno i sie zarumienil. Szkielet z glitchem na czaszce podszedł bliżej i kleknal nad jego nogami, również sie rumieniac. Wyglądał na spietego. Fakt, tez bym sie tak czuł przy tylu szkieletach, na dodatek w takim stroju

Reaper chwycił go za pośladki, po czym szybko wstal i udał sie do pierwszego lepszego pokoju

Pozniej dało sie słyszeć jęki i steki z tego wlasnie pomieszczenia. Wszyscy zebrali sie naokoło, niektórzy próbowali robic zdjęcia przez dziurkę od kluczy lub przez lekko uchylone drzwi

Ciągle siedzialem w tym samym miejscu czekajac aż Ink sie obudzi. Nie interesowały mnie zbytnio sprawy innych

No coz, czuje ze zapowiada sie calkiem długa i ciekawa noc

-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-
Nie spodziewajcie sie kolejnego za szybko ok

ErrInk ~ Tęczowe Błędy 🌈Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz