*Error*
-Cukierek albo psikus!
Ink kolejny raz podbiegł do czyjegoś domu żeby zebrać trochę cukierków. Udało mu się wyciągnąć mnie na miasto żeby świętować Halloween, chociaż jakoś zbytnio mnie to nie ekscytowało. Jammy i Gradient również poszli po cukierki, a muszę przyznać że naprawdę szybko zapełniały im sie wiaderka. Każdy miał na sobie jakiś strój i był pomalowany. Ja osobiście nie chciałem wychodzić z domu jak pajac, no ale co miałem zrobić, jeśli wszyscy mnie do tego zmuszali?
Wszystko to skończyło się tak, że przebrali mnie za czarnego kotka, podobno idealnie to do mnie pasuje z powodu koloru moich kości. Ink miał na sobie strój czarownicy, chociaż bardziej bym to nazwał jakąś uroczą czarodziejką, w końcu nie wyglądał w tym nawet odrobinę strasznie. Jam i Gradient przebrali sie za clowna i ducha, a ich stroje były zdecydowanie bardziej przerażające niż nasze. Ich pomalowane twarze też potrafiły odstraszyć.
Ink wrócił do mnie z prawie już pełnym wiaderkiem w kształcie dyni
-Już niedługo będzie pełne!
Uśmiechnął się i wyciągnął z wiaderka jednego cukierka, odpakował go i zjadł. Nigdy nie sądziłem że coś tak niewielkiego może sprawiać mu tak ogromną radość
-Chodźmy dalej!
Chwycił moja dłoń i zaczął iść przed siebie, w stronę kolejnego, przyzdobionego specjalnie na to święto domu. Tak właściwie to większość domów była fajnie i ciekawie ozdobiona. Większość miała naklejki na szybach, niektórym z dachów zwisaly duchy, a niektórzy mieli nawet zamontowane strasząc pułapki, przez które Ink wskakiwał mi na ręce. Nie żebym narzekał, przynajmniej przez chwile miałem wtedy nad nim kontrolę
Kiedy już byliśmy przed drzwiami, Ink, jak wcześniej, zapukał w drzwi. Po chwili otworzył nam ktoś przebrany za psa. Ink przez chwile się w niego wpatrywał, później spojrzał na mnie i zaczął się śmiać. Kiedy nieznajomy zrobił to samo, a pozniej jego sztuczny, prawdopodobnie mechaniczny ogon zaczął latać na boki, zrozumiałem o co chodzi. Byłem przebrany za kota, a przede mną właśnie stał pies, czyli rzecz biorąc mój największy wróg
Obróciłem się i zacząłem iść przed siebie, a za sobą usłyszałem głośne kroki. Ink ciągle się śmiał, a ja już właściwie zacząłem się trochę obawiać, że przelece miasto w niecałą minute. Postawiłem kolejny krok, obrocilem głowę i spojrzałem na nieznajomego, który znowu się zbliżył
Cóż, zawsze to jakaś okazja do jakiejś rozgrzewki. Obeocilem głowę ponownie, po czym zacząłem biec przed siebie, a jak można się domyślić, ,,pies" zrobił dokładnie to samo
-Uwaażaj, kotku!
No i cóż, uciekałem przed psem przez prawie pół miasta. Zmęczyłem się cholernie, ciągle uciekając i krążąc dookoła budynków. Inne potwory wychodziły z domów i kibicowały raz mi, raz jemu. Wszyscy się śmiali, niektórzy nawet nas nagrywali. Zrobiliśmy całkiem niezle widowisko, to trzeba nam przyznac
Kiedy juz udalo mi sie wrocic do Inka, gosciu przebrny za psa wrzucil do naszych wiaderek kilka cukierkow i wrocil do domu
-Nawet nie wyobrazasz sobie, jak zabawnie to wygladalo!
Objal mnie i znowu zaczal sie smiac. Poklepałem go po czaszce
-Mhm
Westchnalem. Szkielet chwycil mnie za reke, po czym zaczal ciagnac w strone kolejnego domu
-*-*-*-*-*-*-*-*-
Kiedy wreszcie udalo nam sie wrocic do domu, polozylem sie na kanapie i zaczalem odpoczywac. Sporo to wszystko trwalo, a ja niezbyt niestety bylem na to przygotowany. Dzieciaki zajadaly sie cukierkami, a wywnioskowac dalo sie to po krzykach Inka brzmiacych mniej wiecej ,,Zostawcie to, bo nie zjecie kolacji"
Chwile jeszcze tak lezalem i sie rozluznialem, az nie poczulem czegos na brzuchu. Otworzylem oczy, a raczej dziwnym nie bedzie, ze zobaczylem usmiechnietego Inka, ktory zaczal miziac mnie po policzku
-I jak czujesz sie po zbiorach, Ruruś?
Polozylem dlon na jego dloni
-Jestem troche zmeczony, skarbie
Usmiechnalem sie
-Mozesz zjesc to, co jest w moim wiaderku
Przeczuwalem, ze Ink zaraz poleci jak rakieta w strone mojego wiaderka. Zamknalem oczy i czekalem krotka chwile, jednak Ink nie ruszyl sie z miejsca. Czekalem wiec teraz z nadzieja, ze dostane od niego buziaka, bo na to sie zapowiadalo. Jednak i to sie nie stalo. Otworzylem oczy, a nim ukazal sie Ink, ktory zajadal sie wiszacymi w powietrzu czekoladkami. Ze tez zapomnialem o tym, ze moze uzyc magii, eh
Kiedy zobaczyl, ze na niego patrze, wepchnal mi cukierka do ust i sie zasmial
-Smaczeego, Error
Zachichotał
-I szczesliwego Halloween!
-*-*-*-*-*-*-*-*-*-
Spoznione i krotkie, ale mysle ze lepsze to niz nic ^^
CZYTASZ
ErrInk ~ Tęczowe Błędy 🌈
Fanfiction/książka może w pierwszych rozdzialach nie zachęcać do czytania, jednak potem wszystko sie rozkreci, a moj styl pisania poprawi :D (a przynajmniej mam taka nadzieje :T) / Twórca i Niszczyciel Biel i Czerń Dobro i Zło. Czy różnice na prawdę się przyc...