*Error*
Kolejny pokój, kolejny cierpiący i katowany Ink. Zaczyna mi sie wracać jedzenie. W każdym pokoju jest coraz gorzej, w niektórych jest nawet ukazywana jego śmierć, a dookoła mnostwo krwi, kości i tak dalej. Co chwile słyszę piski Berryego. W sumie nie ma sie co dziwić. Przeszedlem tak juz z 50 pokoi i mam tego DOŚĆ. Gdyby nie chec uratowania Inka, dawno juz by mnie tu nie bylo. Wszedlem do kolejnego pokoju. Ink wisiał przy suficie ze sznurem owinietym dookoła jego szyi. W zebach trzymał kartkę. Podszedlem do niego. Zniknął, a kartka zleciala na ziemie. Kucnalem, podnioslem ja i zacząłem czytać. Kilka slow o tym, ze gratuluje przetrwania, oraz ze Ink jest niedaleko. Oczywiście musiał dopisać, ze jeśli się nie pospieszymy to bedzie po nim. Wstałem, wybieglem z pokoju i zamknalem drzwi
-Blue!
Szkielet szybko wybiegł z innego pokoju
-H-huh?!
Unioslem reke z kartka. Podbiegł do mnie. Podalem mu ja, a ten zaczął czytać
-.. Pospieszmy sie
Kiwnalem glowa
-Wiec.. Pokój 298,tak?
Szkielet spojrzał na numerek na kartce, po czym kiwnal glowa. Pobieglismy przed siebie korytarzem
*Ink*
MAM DOŚĆ, OKEJ? MAM DOŚĆ!
Kolejny raz zostałem przykuty do ściany, a Nightmare juz wybiera jakiś ostry nozyk żeby zrobić mi nim rany na kościach. Moje ubranie jest.. W sumie, nie ma go. Jestem nagi, a to jest jeden z największych minusów. W każdej chwili moze mu cos odwalic. A jeśli odwali jemu, oberwie mi sie tez od Crossa. Patrzylem na niego, miałem spuszczona glowe. Nucil jakas melodie ostrzac wybrany kilka sekund wczesniej sztylet. Jego macki wiły sie we wszystkie strony. Czulem, jakby chciały poprzebijać mnie na wylot. Po chwili zaczął isc w moja strone. Popatrzyłem w ziemie. Zapowiada sie kolejne kilkadziesiąt minut ,,dziarania"
*Dream*
Oglądałem Inka który piszczał z bolu. Nightmare wycinał wzorki w jego kościach. Wszystko bylo tak głośno słychać, ze dałoby sie nawet stracić sluch.
Próbowałem jakoś wydostać sie z jego mazi, jednak trzymała naprawdę bardzo dobrze. Mam nadzieje ze Error i Blue nadal są tam razem i szybko uratuja Inka
*Error*
Podbieglismy do pokoju z numerem 298. Otworzyłem drzwi. Zaskrzypiały. Wszedlem powoli do środka i sie rozejrzalem. Blue zrobił to samo. Drzwi sie za nami zamknęły. Z głośników, które były przymocowane w rogach pokojów blisko sufitu, rozległ sie głośny pisk. Ucichł, a wtedy uslyszelismy czyjś glos
-Slyszeliscie? Wasz kolega świetnie się bawi, czyż nie?
Zasmial sie
Zmarszczylem brwi
-Cos wam sie nie spieszy. Co o tym sadzisz, Inky?
Słychać bylo cichy wark. Glos zachichotał
-Aww, tez uważam ze prędzej zginiesz niz tu do ciebie przyjdą!
-ZAMKNIJ SIE!
-OH? Ktoś sie zezłościl?
-GADAJ GDZIE JEST INK!
-Heh, jesteście blisko.. Ale daleko, heeeh. Pospieszcie sie, bo następnym razem kiedy go zobaczycie bedzie juz martwy
Głośniki wyłączyły sie. Rozejrzalem sie po pokoju
-. . . Uhh.. Co teraz zrobimy?..
-Znajdziemy go
Obrocilem sie i popatrzyłem na drzwi
-I zabierzemy go do domu
Podszedlem do nich i je otworzyłem. Blue do mnie podbiegł. Wyszlismy i zaczęliśmy isc przed siebie. Nie miałem pojęcia ile ścian, pokoi, korytarzy i pieter moze dzielić nas od Inka, ale wiedziałem jedno. Uratujemy go
CZYTASZ
ErrInk ~ Tęczowe Błędy 🌈
Fanfiction/książka może w pierwszych rozdzialach nie zachęcać do czytania, jednak potem wszystko sie rozkreci, a moj styl pisania poprawi :D (a przynajmniej mam taka nadzieje :T) / Twórca i Niszczyciel Biel i Czerń Dobro i Zło. Czy różnice na prawdę się przyc...