*Error*
Walczyliśmy, a przynajmniej próbowaliśmy. Nie wyszło. Ta jędza zabiła Papsa i resztę. Zostałem tylko ja. Stanąłem z nią oko w oko. Pojawily się za nią dwa moje Blastery, ale wyczula je i zrobiła unik. Tak było cały czas. W pewnym momencie wyglądała jakby się tym znudziła. Juz miala usunąć ten zniszczony świat, kiedy podbiegłem do niej i nacisnąłem przycisk ,,RESET"
Poczułem dziwne ukłucie w duszy , po czym zemdlałem. Obudziłem się w pustce. Zmieniłem pozycje na siad. Popatrzyłem na swoje ręce. Były dziwne. Glitchowalem się. Nie uratowałem nikogo... Zmieniłem się w jeden wielki błąd. Schowałem twarz w dłonie, nie wiedziałem co robić. Nagle moim ciałem i dusza zawładnęła złość. Musiałem się na czymś wyżyć. Machnąłem ręką, przede mną pojawił się portal. Wszedłem do niego i pojawiłem się w losowym AU. Los chciał ze był to las. Odpaliłem Blastera i po chwili las płonął. Lecz to było za mało. Przechodziłem miedzy drzewami miażdżąc gałązki i rośliny, kiedy nagle zobaczyłem tutejszego Papyrusa. Był odwrócony do mnie plecami, wiec splotem go moimi nićmi i juz po kilku sekundach wisiał na nich przede mną.-Jak się wisi? - Zapytałem z uśmiechem
-C-Co ty r-robisz? - Paps zaczął się denerwowac
-No nie wiem.. Może powiesiłem cię na nitkach?
-D-Dlaczego to robisz? Co masz zamiar zrobić?
-Zaraz się przekonasz
Oplotlem jego szyje. Po chwili głowa leżała na ziemi a czerwony płyn sączył się z reszty ciała. Wypuściłem je, spadło na ziemie. Zamknąłem oczy. Kiedy je otworzyłem nie było przede mną nic oprócz prochu.
Usłyszałem czyiś glos
-Ruru?
Odwróciłem się. Szkielet wyglądał na zszokowanego. Przypominał mi kogoś. Kto to był?
Zacząłem iść w jego stronę, on zaś się cofał-Kim jesteś? Jak śmiesz mi przerywać? I jakim prawem nazywasz mnie ,,Ruru"?!
*Ink*
-Ja... - Nie wiedziałem co powiedzieć. Zobaczyłem za nim proch
-Co to za proch?!
-Obawiam się ze nie będzie ci to potrzebne. Zaraz zamienisz się w taki sam
Stanąłem w miejscu. On nadal szedł w moja stronę. Pot spływał mi z czoła, denerwowałem się. Nade mną pojawił się Blaster. Od razu zrobiłem unik, nie chciałem z nim walczyć. Za każdym razem unikałem jego ataków.
-Gah, nudzi mi się.. Może zabawimy się inaczej
Przełknąłem głośno ślinę. Zanim zrozumialem co się stało wisiałem juz kilka metrów nad ziemia. Szkielet ponownie wycelował we mnie Blastera.
-Ostatnie słowa czy się obejdzie?
-Puść mnie kurna, to nie jest zabawne
-Dla ciebie może nie
Zaśmiał sięKiedy myślałem ze ta okropna morda wystrzeli we mnie a ja zamienię się w proch, pojawił się on. Nici puściły a glitch zajął się nim
-Dream! - Zawołałem
- Nie przybyłem za późno?
- A czy ja teraz jestem prochem?
- Dobra, chodź mi pomóc!
Podbiegłem do przyjaciela. Zająłem glitcha a w tym czasie Dream zaczął strzelać ze swojego łuku w nieprzyjaciela.
************************************
Dobra nie mam pomysłu ;_;
CZYTASZ
ErrInk ~ Tęczowe Błędy 🌈
Fanfiction/książka może w pierwszych rozdzialach nie zachęcać do czytania, jednak potem wszystko sie rozkreci, a moj styl pisania poprawi :D (a przynajmniej mam taka nadzieje :T) / Twórca i Niszczyciel Biel i Czerń Dobro i Zło. Czy różnice na prawdę się przyc...